
Porozumienie ws. planów obrony
Porozumienie uzgodniono po pokonaniu tureckiej blokady dzień przed rozpoczynającym się we wtorek szczytem NATO w Wilnie.
Stoltenberg zapowiedział w piątek przedstawienie "trzech nowych, regionalnych planów obrony", aby przeciwstawić się "dwóm największym zagrożeniom dla naszego Sojuszu: Rosji i terroryzmowi". Pierwszy z tych planów dotyczy północy - Oceanu Atlantyckiego i Arktyki Europejskiej, drugi - centrum, czyli regionu bałtyckiego i Europy środkowej, a trzeci - południa, czyli Morza Śródziemnego i Morza Czarnego.
Nowe plany o wiele bardziej szczegółowo określają, w jaki sposób kraje bałtyckie będą bronione w przypadku rosyjskiego ataku - podała agencja BNS. Poprzednia koncepcja zakładała, że jeśli Rosjanie zaatakują, państwa bałtyckie będą musiały wytrzymać atak, dopóki sojusznicy nie przyjdą im z pomocą. Zgodnie z nowymi planami Sojusz byłby gotowy do natychmiastowej odpowiedzi.
Plan zakłada też przydzielenie więcej żołnierzy pod bezpośrednią kontrolę najwyższego dowództwa wojskowego NATO, co zmniejszyłoby ryzyko opóźnień w decyzjach politycznych dotyczących alokacji wojsk - wyjaśniła BNS.
Prezydent Duda o najważniejszych tematach szczytu
"To bardzo ważny, drugi szczyt NATO w czasie toczącej się wojny na Ukrainie, po szczycie, który w zeszłym roku był w Madrycie. Mam nadzieję, że będzie to szczyt decyzyjny w wielu punktach" - mówił prezydent Andrzej Duda na briefingu przed odlotem do Wilna.
Jak zaznaczył, w Wilnie będą omawiane wszystkie istotne kwestie z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa. "Poczynając od kwestii wzmocnienia obecności NATO na wschodniej flance Sojuszu i przekształcenia batalionowych grup bojowych, z którymi mamy do czynienia, w brygadowe grupy bojowe (...). Mamy nadzieję, że zostanie to potwierdzone wykonawczo na szczycie w Wilnie" - podkreślił.

"Tworzymy ogólne wzmocnienie na wypadek jakiegokolwiek zagrożenia dla wschodniej flanki. (...) Wiadomo, że to zagrożenie jest w tej chwili przez NATO zdefiniowane jasno i wyraźnie jako zagrożenie rosyjskie, więc gdyby doszło do takiego zagrożenia każde państwo natowskie ma zadanie wskazać konkretne jednostki, które wtedy będą relokowane. W sumie ma to być 300 tys. żołnierzy, którzy zasilą wschodnią flankę, gdyby doszło do ataku" - mówił prezydent Duda.
Ponadto poinformował, że w Wilnie będzie podnoszona także kwestia rozbudowy rurociągów natowskich. "One kończą się w RFN, to są pozostałości tego, co zbudowano w okresie zimnej wojny. Chcielibyśmy, by - po ponad 20 latach naszej obecności w NATO - Sojusz podjął wreszcie decyzję, że sfinansuje ich rozbudowę tak, aby sięgnęły tutaj, na wschodnią flankę NATO" - mówił Duda, który wraz z całą delegacją dotarł już do Wilna.