Powiedział, że w metrze jest bomba. Policja zatrzymała 52-letniego mieszkańca Warszawy. Grozi mu surowa kara

Michał Mieszko Skorupka
Szymon Starnawski
Kilka dni temu na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna i poinformował, że na stacji Metro Centrum w Warszawie została podłożona bomba. Alarm okazał się fałszywy. Gdy 52-latek trafił w ręce policji okazało się, że w przeszłości dopuścił się podobnego przestępstwa. Teraz grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

Policjanci z Wydziału Wywiadowczo-Patrolowego Komisariatu Policji Metra Warszawskiego zatrzymali mężczyznę podejrzanego między innymi o fałszywe zawiadomienie dotyczące zagrożenia życia wielu osób i mienia znacznych rozmiarów. Chodzi o 52-latka, który kilka dni temu w godzinach wieczornych zadzwonił na numer alarmowy 112 i poinformował służby o bombie podłożonej na stacji Metro Centrum.

Policjanci oraz pozostałe służby podjęli natychmiastowe działania zmierzające do weryfikacji tej wiadomości i zapewnienia bezpieczeństwa podróżnych. Kiedy wiadomo było już, że alarm jest fałszywy, policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawcy tego przestępstwa - wyjaśnia podinsp. Robert Szumiata z Komendy Rejonowej Policji Warszawa Śródmieście.

Mężczyźnie grozi 8 lat więzienia

52-latek został zatrzymany kilka dni po zdarzeniu. Mundurowi zaleźli przy nim telefon, z którego dzwonił na alarmowy numer 112 zawiadamiając o podłożeniu bomby. Okazało się, że mężczyzna dopuścił się tego przestępstwa po odbyciu co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności za podobny, umyślny czyn, czyli w warunkach recydywy.

Oznacza to, że Sąd może mu teraz wymierzyć karę przewidzianą za przypisane przestępstwo w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę - wyjaśnia podinsp. Robert Szumiata.

Mężczyzna usłyszał już trzy zarzuty, za które kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd na wniosek Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu 52-latka na 3 miesiące.\

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jasne strony PRL
Kiedyś w takich przypadkach milicjant na miejscu egzekwował karę, dwudziestu pał na zadek. Sądy miały mniej roboty a delikwent do końca życia pamiętał naukę i nie było powrotu do recydywy.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl