Powrót do szkoły od 1 września. Nie wszyscy chcą ryzykować. Za nieposłanie dziecka do szkoły mogą grozić wysokie kary

Leszek Rudziński
Leszek Rudziński
Powrót do szkół 1 września. Nie wszyscy chcą ryzykować
Powrót do szkół 1 września. Nie wszyscy chcą ryzykować Karolina Misztal
Polacy nie są zgodni co do tego czy powrót uczniów do szkół w czasie pandemii koronoawirusa to właściwe posunięcie – wynika z sondażu SW Research dla rp.pl. O gotowości placówek na przyjęcie dzieci i młodzieży przekonuje szef MEN Dariusz Piontkowski. Ponadto za nieposłanie dziecka do szkoły może grozić wysoka kara pieięzna.

Już za kila dni uczniowie wrócą do szkół. W każdej placówce setki osób, w tym także nauczyciele i personel szkolny, będą przebywać razem na niewielkiej przestrzeni. Taka sytuacja zwiększa ryzyko zakażenia się koronawirusem i rozprzestrzenianie choroby. Nie wszyscy uważają, że uruchamianie stacjonarnych zajęć to dobry pomysł.

Z sondażu SW Research dla portalu rp.pl wynika, że 43,1 proc. Polaków uważa, iż 1 września rok szkolny powinien zacząć w formie tradycyjnej. Przeciwnego zdania jest 33,3 proc, badanych. Opinii w sprawie powrotu dzieci do szkół nie ma 23,6 proc. ankietowanych.

Za powrotem dzieci do szkół 1 września najczęściej opowiadają się ankietowani pomiędzy 25-34 rokiem życia (51 proc.), z wyższym wykształceniem (45 proc.), zarabiający od 1001 do 2000 zł (51 proc.) oraz mieszkańcy wsi (45 proc.).
Natomiast, ankietowani, którzy są przeciwnego zdania to najczęściej osoby do 24 roku życia (55 proc.), z wykształceniem podstawowym/gimnazjalnym (57 proc.), zarabiające poniżej 1000 zł (52 proc.) oraz mieszkańcy miast od 200 do 499 tys. mieszkańców (39 proc.).

Piontkowski: Można wrócić do tradycyjnych zajęć w szkołach

Minister edukacji Dariusz Piontkowski przekonuje, że „przy obecnym stanie epidemicznym można wrócić do  tradycyjnych, stacjonarnych zajęć w szkołach”. - Ale  jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że mogą lokalnie zdarzyć się ogniska epidemii (…) Dlatego przewidujemy możliwość zawieszenia częściowego lub całościowego zajęć stacjonarnych i przechodzenia na tryb mieszany – mówił kilka dni temu na antenie Radia Wnet.

Szef MEN zwrócił uwagę, że dzieci rzadziej chorują na COVID-19 i zbytnio nie przenoszą wirusa na osoby dorosłe, a obowiązek szkolny nie zostanie wstrzymany z powodu wirusa.

Broniarz: Uczniowie muszą pójść do szkół. Muszą mieć kontakt z rówieśnikami

Planowany powrót uczniów do szkół, pomimo pandemii koronawirusa skomentował w piątek wieczorem prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem Sławomira Broniarza najmłodsze dzieci powinny rozpocząć zajęcia z początkiem roku szkolnego. - Nie ma alternatywy dla klasy I, II, czy III (...) Ich nie pozostawimy przy komputerze. Te dzieci muszą być w szkole, ale muszą być do tego odpowiednie warunki, łącznie z rozrzedzeniem klasy, rozstawieniem ławek – powiedział w TVN24 dodając, że dziecko musi mieć zagwarantowany kontakt z rówieśnikami.

Szef ZNP podkreślił, że poważnym problemem w przypadku nauki zdalnej jest brak dostępu wielu dzieci do komputera i internetu.
Broniarz, odpowiadając na pytanie o gotowość szkół do rozpoczęcia roku szkolnego, stwierdził, że patrząc „z perspektywy starań nauczycieli” placówki są gotowe.

Przyznał jednak że wśród szkolnej kadry panuje niepokój i niepewność. - Nie możemy ograniczać się tylko do stwierdzenia: za wszystko będzie odpowiedzialny dyrektor (...) Nie dając dyrektorom podstawowego instrumentu, jaka jest reguła prawna, ale także i finanse - podkreślił prezes ZNP.
Jak dodał, to „powinien być wysiłek budżetu państwa i wsparcie tej edukacji, bo to nie jest sprawa gminy czy rodziców”.

Nawet 10 tys. zł kary za nieposłanie dziecka do szkoły

Mimo wszystko część rodziców może nie wysłać swoich dzieci do szkoły, by przeczekać pierwsze tygodnie roku szkolnego, obserwując sytuację epidemiczną w szkołach z bezpiecznej odległości.
Takie działanie może mieć poważne konsekwencje.

„Rzeczpospolita”, powołując się na informacje przekazane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, pisze, że „rodzic może zostawić dziecko w domu tylko wtedy, gdy w domu znajduje się członek rodziny objęty kwarantanną lub jest to uzasadnione chorobami dziecka, w tym objawami infekcji dróg oddechowych lub choroby przewlekłej - na podstawie opinii lekarza sprawującego opiekę zdrowotną nad uczniem z taką chorobą”.

W innym przypadku działanie rodziców może być odebrane jako brak realizacji obowiązku szkolnego.

Wówczas mogą oni ponieść konsekwencje wynikające z art. 42 prawa oświatowego, realizowane w trybie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.

Przepis ten mówi, że w razie nieusprawiedliwionej nieobecności dziecka w szkole przez co najmniej pół miesiąca rodzic może zostać ukarany grzywną do 10 tys. zł.

Obowiązek szkolny dotyczy dzieci od 7. do 18. roku życia, nie ma więc mowy o karze za zatrzymanie w domu przedszkolaka. Nakładaniem grzywien zajmują się samorządy.

MASKI FFP2 ORAZ KN95 Z FILTREM, PRZYŁBICE, ŚRODKI DO DEZYNFEKCJI, OKULARY I INNE PRODUKTY PROFILAKTYCZNE PRZECIWKO WIRUSOM I BAKTERIOM >> Sprawdź w naszym sklepie <<

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl