Powstanie Wielkopolskie łatwe nie było. To wojna, a nie bułka z masłem!
Kończąca się wojna światowa zastała Wielkopolan w stanie oczekiwania na naturalne w tych okolicznościach odzyskanie niepodległości. Daniel Kęszycki, ziemianin, dyplomata, komendant Straży Ludowej w Śremie i członek Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, pisał we wspomnieniach o ufności, która „z chwilą zwyciężenia Niemców kazała wierzyć dzielnym Poznańczykom, że wystarczy tylko poprosić, a wszystkie ich pragnienia zostaną spełnione. (…)
Wyobrażano sobie, że bieg wypadków ułoży się mniej więcej następująco: raz zwyciężeni Niemcy będą zmuszeni do wycofania swoich wojsk ze wszystkich zaanektowanych krajów: Szlezwigu, Alzacji, Lotaryngii i Wielkopolski, a potem, jeśli byłaby taka potrzeba, nastąpiłby plebiscyt. Nikt nie był przygotowany na to, co się stało, toteż z wielkim zdziwieniem przyjęto wiadomość, że ewakuacja wojsk niemieckich z Wielkopolski i Pomorza nie jest wcale jednym z warunków zawieszenia broni”.
Kęszycki widział, że Niemcy początkowo przygnębieni klęską pozwolili działać Polakom, ale powoli nabierali odwagi, a „garnizony poznańskie, pomorskie i śląskie obsadzone były znacznymi siłami niemieckimi. Załogi te wystarczyłyby zupełnie nie tylko by stawić opór wszelkim usiłowaniom polskim, ale także aby przejść do ofensywy, która ogniem i mieczem zniszczyłaby cała niemiecką dzielnicę Polski”…
Polacy pod broń!
W Wielkopolsce bardzo szybko zatem zaczęto tworzyć siłę zbrojną: utworzony 14 listopada Komisariat Naczelnej Rady Ludowej sygnalizował, że trzeba wykorzystać niemiecką rewolucję, a do Rad Robotniczych i Żołnierskich wprowadzać żołnierzy – Polaków, którzy mieliby stopniowo przejmować inicjatywę. Na ulice wielkopolskich miast wychodziły patrole rozbudowywanej wojskowej formacji porządkowej – Służby Straży i Bezpieczeństwa: jej batalion w przeddzień wybuchu powstania liczył sobie trzy tysiące żołnierzy w dziewięciu kompaniach (ale tylko co trzeci miał broń). Do tego wyszkoleni wojskowo Polacy trafiali także do szeregów Straży Ludowej – składającej się według różnych źródeł z około od 2650 aż do 4800 osób w samym tylko Poznaniu. Polacy przejmowali wpływy w kancelariach, szpitalach, a nawet na Cytadeli w Poznaniu, gdzie mimo oporu niemieckiej załogi… mieli dostęp do radiostacji.
Coraz częściej dochodziło też do jawnego przejmowania uzbrojenia przez Polaków. Wreszcie 13 grudnia, po tzw. zamachu na Ratusz, Polacy weszli w skład Rady Żołnierskiej i Robotniczej.
W Poznaniu...
W dniu wybuchu – jak później nazwano ten zryw – Powstania Wielkopolskiego – 27 grudnia 1918 roku, doszło do zamieszek spowodowanych prowokacyjnym zachowaniem żołnierzy niemieckich, próbujących tłumić wielkie ożywienie spowodowane wizytą Ignacego Jana Paderewskiego.
Polacy bardzo szybko opanowali miasto, aresztując niemieckie władze wojskowe i zajmując strategiczne obiekty. Broniły się koszary 6 Pułku Grenadierów, jednak i ci niemieccy żołnierze przerwali walkę, gdy uzyskali gwarancję, że z bronią w ręku będą mogli opuścić Poznań. Ostatnim punktem oporu była baza lotnicza w podpoznańskiej Ławicy. W nocy z 5 na 6 stycznia 1919 roku polskie siły pod dowództwem podporucznika Andrzeja Kopy, przystąpiły do szturmu, w wyniku którego opanowano bazę i przejęto będące tu samoloty. W tym samym dniu powstańcy zajęli magazyny sprzętu lotniczego w hali Zeppelina na Winiarach, a w nich ponad dwieście rozmontowanych samolotów w różnym stanie i trzy balony. W efekcie sprzęt lotniczy z Wielkopolski stanowił połowę statków powietrznych lotnictwa polskiego.
... i w Wielkopolsce
Ogień Powstania Wielkopolskiego bardzo szybko ogarnął Wielkopolskę. Już w 1918 roku powstańcy zajęli Gostyń, Grodzisk, Kłecko, Wielichowo, Witkowo, Gołańcz, Śrem, Wągrowiec i Wronki. Doszło do bitwy pod Zdziechową k. Gniezna w dniach 29 – 31 grudnia 1918 r., gdzie powstańcy pokonali około 400 żołnierzy niemieckich, dobrze uzbrojonych w broń maszynową i artylerię. Co ciekawe, początkowo Komisariat Naczelnej Rady Ludowej zabraniał gnieźnieńskim powstańcom komendanta Zygmunta Kittla podejmować walki z szykującymi się do odbicia Gniezna Niemcami, wysłanymi z Bydgoszczy, a zdecydowana większość z oddziału liczącego ponad 300 powstańców… rozeszła się. Powstańcy zajęli budynek szkolny we wsi, obsadzony przez ponad 50 Niemców, stację kolejową w Łopiennie i armaty w Mącznikach. Bitwa pod Zdziechową rozegrała się 31 grudnia, Niemcy wycofali się zabierając armaty, ale tracąc m.in. 12 ciężkich i kilkanaście lekkich karabinów maszynowych. Zwycięstwo, choć uzyskane w warunkach chaosu uwolniło od zagrożenia Gniezno i podniosło morale powstańców.
Już 5 stycznia Polacy odnieśli kolejne ważne zwycięstwo – w bitwie pod Inowrocławiem, 8 stycznia – pod Ślesinem, a 11 stycznia rozpoczęły się krwawe walki pod Szubinem, Żninem, Łabiszynem i Złotnikami. 8 stycznia głównodowodzącym po polskiej stronie został generał Józef Dowbor – Muśnicki, który oficjalnie objął stanowisko 18 stycznia. Dotychczasowy dowódca, kapitan Stanisław Taczak podpisał ostatni dzienny rozkaz w tej roli 13 stycznia.
Szubin przechodził z rąk do rąk
Zatrzymajmy się na chwilę pod Szubinem, będącym kluczowym miejscem frontu północnego. Jak pisał Marek Rezler, znakomity historyk Powstania, „wkrótce po wybuchu walk powstańczych w Poznaniu szczególne znaczenie uzyskała linia Noteci, oddzielająca Wielkopolskę od Pomorza Zachodniego i silnie zniemczonej Bydgoszczy, stanowiącej poważne zagrożenie dla rozwoju powstania. Już 1 stycznia 1919 roku wyzwolono Nakło – ważny węzeł kolejowy, którym przechodziły transporty niemieckiej armii Ober –Ostu, powracającej do Rzeszy na mocy tzw. umowy białostockiej. (…) W tej sytuacji szczególne znaczenie uzyskały walki na linii Noteci, a front północny stał się najważniejszym frontem powstania wielkopolskiego”.
Powstańcy próbowali zając miasto już 2 stycznia, ale następnego dnia sytuację opanowali Niemcy, którzy w Szubinie zebrali siły, których chcieli użyć do uderzeń w kierunku Żnina i Kcyni: III batalion Grenzschutzu, pluton artylerii i oddział złożony z miejscowych Niemców, w sumie około 380 ludzi, dwa działa i cztery karabiny maszynowe. Powstańcy chcieli przejąć Szubin, atakując 8 stycznia jednocześnie z czterech kierunków, siłami oddziałów z Wrześni, Kcyni, Gniezna i Żnina. W zaplanowanym momencie na pozycjach wyjściowych znaleźli się tylko powstańcy z Kcyni i z Gniezna, a oddział z Wrześni atakował już po niepowodzeniu natarcia poprzedników. Pierwsza bitwa zakończyła się porażką powstańców, którzy ponieśli duże straty – 23 zabitych, 20 rannych, 92 wziętych do niewoli. Co więcej Niemcy zajęli Żnin i Łabiszyn. W tym czasie powstańcy odbili Chodzież, ale po klęsce pod Szubinem musieli ją opuścić…
10 stycznia powstańcy zaplanowali ofensywę w kierunku Żnina, Szubina i Łabiszyna, licząc m.in., że przeciwnik będzie bronił pierwszego z tych punktów, osłabiając obronę dwóch kolejnych. Żnin ostatecznie został zajęty 12 stycznia, mimo poważnych błędów popełnionych przez powstańców, którzy stracili tu 42 poległych. W przypadku Łabiszyna przeciwnie: dobrze poprowadzony atak przez podporucznika Dratwińskiego przyniósł powstańcom zwycięstwo. Natomiast druga bitwa o Szubin rozpoczęła się 11 stycznia, po stronie polskiej wzięło w niej udział blisko 1400 ludzi w dwóch grupach uderzeniowych i jednej osłonowej, dowództwo objął ppłk Kazimierz Grudzielski. Po drugiej stronie stanęło ponad 400 żołnierzy niemieckich, całością dowodził podporucznik Dost. Tym razem powstańcy lepiej zaplanowali i skoordynowali uderzenia, wykorzystali artylerię i broń maszynową, udało im się też zatrzymać pociąg pancerny, wysłany na odsiecz Dostowi z Bydgoszczy. W nocy z 11 na 12 stycznia zakończyła się też bitwa o Złotniki Kujawskie, powstańcy wzięli do niewoli tu 80 żołnierzy i 4 oficerów, zdobyli dwa działa, moździerz i 10 ciężkich karabinów maszynowych.
Walki o Szubin jeszcze będą się toczyć, gdy 1 lutego Niemcy rozpoczęli ofensywę na odcinku od Łabiszyna do Nakła – zajęli Szubin i Rynarzewo, ostatecznie jednak musieli wycofać się z Szubina. Za to pod Rynarzewem powstańcy zdobyli w walce niemiecki pociąg pancerny, który po remoncie służył pod nazwą „Danuta”.
W dniu 16 stycznia w czasie walk pod Kamionną, Niemcy wykorzystali przeciw powstańcom na duża skalę artylerię i lotnictwo.
Wielkopolska miała swoją armię
Jednocześnie 17 stycznia 1919 roku ogłoszono pobór do Armii Wielkopolskiej, która stała się profesjonalnie wyszkoloną i świetnie wyposażoną częścią Wojska Polskiego, która nie tylko utrzymała fronty Powstania Wielkopolskiego, ale także przysłużyła się do odzyskania Pomorza i poniosła ciężar walk na froncie wschodnim – pod Lwowem i w czasie wojny polsko – bolszewickiej.
Traktat Wersalski zakończył walki
16 lutego w Trewirze podpisano przedłużenie rozejmu z 11 listopada, który objął również front wielkopolski. W praktyce walki jeszcze tu trwały, m.in. pod Krotoszynem i wspomniane pod Rynarzewem. Walki – pod Kąkolewem, Rawiczem i Miejską Górką toczyły się jeszcze w dniach 1-3 lipca, mimo że 28 czerwca Niemcy podpisali w Wersalu traktat pokojowy. Ostatecznie Powstanie Wielkopolskie zakończyło się, a Wielkopolska wróciła do Polski. Ale jego żołnierze nie złożyli broni: maszerowali na Pomorze, brali udział w powstaniach śląskich i w wojnie 1920 roku.
Powstanie Wielkopolskie Żnin:
