Ogień w zabytkowym pałacu przy ul. Tylnej 9/11 pojawił się przed godz. 17. Pożar wybuchł w pomieszczeniu gospodarczym, które zajmowała ekipa budowlana, wykonująca prace dekarskie. Bardzo prawdopodobne, że ogień zaprószył ktoś z robotników. Palące się materiały w krótkim czasie spowodowały duże zadymienie.
Na miejsce natychmiast skierowano 10 zastępów straży pożarnej. Ogień udało się szybko opanować. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał.
Właściciel zabytkowej rezydencji Jan Krajewski nie krył zaskoczenia z powodu pożaru.
- Może doszło do zaprószenia ognia podczas prac dekarskich prowadzonych przez fachowców na dachu obiektu? - przypuszcza Jan Krajewski.
Obecnie trwa renowacja dachu i elewacji, po czym zostaną odnowione wnętrza stylowej willi. Główne prace mają być zakończone do końca do tego roku, a pozostałe w przyszłym, tak aby jesienią 2016 roku mogła się tam wprowadzić prywatna szkoła podstawowa, której właściciel zamierza wynająć rezydencję.
Jej powstanie wiąże się z Ludwikiem Grohmanem, twórcą potęgi rodu i jednym z czołowych łódzkich fabrykantów. To właśnie on w latach 1880-81 wybudował rezydencję, która nawiązywała do włoskiego renesansu. Pod projektem podpisał się słynny Hilary Majewski, ówczesny architekt miejski, co oznacza, że to nie on musiał być autorem projektu. Niektórzy badacze, jak prof. Krzysztof Stefański, uważają, że autorem projektu mógł być znany budowniczy Otto Gehlig.
Do czasu I wojny światowej ta luksusowo wyposażona rezydencja była dwa razy rozbudowywana. Efekt jest imponujący, bowiem powstała jedna z najbardziej efektownych willi w Łodzi. W rękach Grohmanów była do II wojny światowej, po czym przejęło ją państwo. W latach 70. mieścił się w niej oddział Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi, zaś w latach 90. przeszła w ręce prywatne. I tak jest do dzisiaj.