Przed wtorkową sesją skrzynki mailowe poznańskich radnych zostały zapchane mailami z apelem, aby nie przyjmować karty równości. Pod petycją w tej sprawie podpisało się 8 tys. osób. Na obrady przyszło ok. 100 protestujących, by przekonać radnych do odrzucenia karty. Jedni się modlili i zapalili gromnicę, inni nagradzali brawami wystąpienia radnych PiS przeciwnych karcie lub śmiechem kpili z jej zwolenników.
Tłum chyba zrobił wrażenie, bo na dziedzińcu urzędu stały dwa radiowozy, a wejścia do gabinetu prezydenta zamiast, jak zwykle jednego strzegło kilku strażników miejskich.
Sprawdź też:
Zdaniem protestujących, karta promuje ideologię gender, ogranicza prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, uderza w rodzinę. – Nikt nie jest przeciwko równości kobiet i mężczyzn, jako obywateli tego kraju – zaznacza Przemysław Alexandrowicz, szef klubu radnych PiS. Jednocześnie dodaje, że zapis o eliminacji stereotypów opartych na płci jest postulatem radykalnej walki z tradycją, obyczajami kształtowanymi przez wieki.
Przeciwnicy karty twierdzą, że ingeruje ona w prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnym światopoglądem, zachęca do niestereotypowych zachowań i ról społecznych (męskie sporty i zawody dla dziewcząt, a dla chłopców rolę, w których najczęściej występują kobiety), wtrąca się w programy nauczania, przedstawia rodzinę, małżeństwo, macierzyństwo i ojcostwo w niekorzystnym świetle, promuje LGBTQ+.
Tych obaw i wątpliwości nie podziela prezydent Jacek Jaśkowiak. – Tym osobom dedykuję słowa Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. Nie lękajcie się oświaty, tego co jest w Europie – mówi Jaśkowiak. – Trochę się dziwię, że po 200 latach mamy lęk przed Europą, wiedzą. Stąd tak ważne będą zajęcia dodatkowe w szkołach. Nikt nikomu nie nakazuje uczestniczenia w nich. Każdy może wychowywać dzieci zgodnie ze swoim światopoglądem, ale niech nie ogranicza praw innych. Musimy uczyć dzieci tolerancji. Wykluczać stereotypy.
Przeciwnicy karty równości wskazują, że jest ona niepotrzebna, bo równe prawa kobiet i mężczyzn są zapisane w Konstytucji. Prof. Baha Kalinowska-Sufinowicz z Uniwersytetu Ekonomicznego (pełnomocniczka rektora ds. równego traktowania) wskazuje, że praktyka wygląda nieco inaczej.
– Od lat wśród bezrobotnych w Poznaniu przeważają kobiety. Nie ma równości płac w zawodach, w których dominują kobiety – twierdzi Kalinowska-Sufinowicz.
Agnieszka Kozłowska, była europosłanka PO przypomina, że kobiety na tych samych stanowiskach zarabiają 16 proc. mniej niż mężczyźni, w wysokości emerytur ta różnica wynosi już 30 proc., 70 proc. najniższych emerytur odbierają kobiety.
– W karcie proponowane są działania, które mogą pomóc w wyrównywaniu szans – uważa Kalinowska-Sufinowicz.
Lidia Banowska z Kongresu Kobiet Konserwatywnych twierdzi, że badania wykazały, iż problemu z nierównością nie ma lub jest nikły. – Ta karta to bajki dla naiwnych, to promocja ideologii LGBT – mówi Banowska. Jej zdaniem, zostanie ona wykorzystana dla stworzenia polityk miejskich sprofilowanych na preferowanie tych środowisk. Doprowadzi, że miasto będzie współpracować i dawać pieniądze organizacjom radykalnie feministycznym lub gejowskim, a nie np. promującymi macierzyństwo.
Marek Sternalski, szef klubu radnych KO przypomniał, że w 2012 r. przy udziale m.in. Fundacji Głos dla Życia powstała w Poznaniu najlepsza polityka prorodzinna. – Karta równości zawiera wiele elementów wspierających poznańskie rodziny – twierdzi Sternalski. I dodaje, że chodzi m.in. o zapewnienie kobietom prawa do elastycznego czasu pracy, by mogły łączyć funkcję matki z ambicjami zawodowymi.
Aktualizacja z godz. 14.50:
Przyjęcie karty nakłada obowiązek wypracowania w ciągu dwóch lat programu, a następnie wdrożenie go. Sternalski zaprosił do udziału w pracach nad nim protestujących.
Zobacz też:
Marsz Równości 2019 w Poznaniu. Przemarsz środowisk LGBT+ pr...
Sprawdź też:
