Prace społeczne za szczucie psem. "Rzucił się w mojej obronie!"

Marcin Rybak
Pixabay/zdj. ilustracyjne
Trzy miesiące prac publicznych za szczucie psem, który pogryzł człowieka. Na taką karę wrocławski sąd skazał Ryszarda P. - To ja jestem pokrzywdzony, bili mnie, złamali żebro, pies mnie bronił - denerwuje się pan Ryszard.

To był owczarek niemiecki. - Łagodny. Zawsze na podwórku luzem między dziećmi biegał - opowiadał nam po procesie pan Ryszard. - Dziewięć lat go mam. Gryzł, bo mnie bronił. Bo mnie zaczęli bić - złości się.

Za incydent z 16 listopada 2016 roku, do którego doszło na podwórku w samym centrum Wrocławia, ma przez trzy miesiące odpracować po 20 godzin. Ma też pogryzionemu przez swojego wilczura zapłacić 300 złotych „zadośćuczynienia”. - W życiu nie zapłacę! Nie mam! Jestem inwalidą, nie pracuję - mówił oskarżony do sądu, nie czekając nawet, aż ten skończy czytać akt oskarżenia.

Zdaniem prokuratury i sądu rejonowego, zdarzenie przebiegało inaczej, niż twierdzi oskarżony. To on zaczął. I to on poszczuł psem pokrzywdzonego Piotra P.

Zaczęło się, gdy Piotr parkował swoim samochodem na podwórku.

Wtedy już zauważył biegającego luzem wilczura. Gdy kierowca wysiadł z samochodu, miał zostać zaatakowany przez pana Ryszarda. Miał krzyczeć, że zabije Piotra P., i poszczuć go psem, który nieszczęśnika pogryzł.

Dowody? Zeznania świadków, którzy opisują całe zdarzenie, i nagranie z monitoringu. Nie widać wszystkiego, co się działo, ale na podstawie tego, co się nagrało, sąd doszedł do wniosku, że to oskarżony był stroną atakującą. Zaczął bić, szczuć psem.

Potem został obezwładniony przez pokrzywdzonego. Czyli tego, któremu groził i który został pogryziony przez psa wilczura. O co poszło? Najpewniej o parkowanie na podwórku w samym centrum miasta, niedaleko Rynku.

Pan Ryszard był zdenerwowany, gdy słuchał wyroku. Przerywał sądowi i wzburzony wtrącał swoje uwagi.

- Nie ma nagrania, jak mnie kopali - mówił. - Zostałem pobity, oślepiony gazem, miałem złamane żebro.

Zapowiedział, że odwoła się od wyroku do Sądu Okręgowego. A jak trzeba będzie, to i do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Zarzeka się, że nikogo psem nie szczuł. Jego wilczur biegał sobie po podwórku luzem, jak zawsze. A rzucił się w obronie swojego właściciela. Przecież jak się trzyma psa, to między innymi po to, by bronił właściciela - przekonywał nas oskarżony pan Ryszard.

Sąd w wersję „obrony koniecznej nie uwierzył”. Zobaczymy, jak do tej sprawy odniesie się Sąd Okręgowy, analizując apelację.

Na marginesie tej sprawy warto przypomnieć, że psy powinny być wyprowadzane na smyczy. A jeśli są to psy ras uznawanych za niebezpieczne albo psy agresywne, to również w kagańcu.

Psa można spuścić ze smyczy albo na specjalnie ogrodzonym i przeznaczonym do tego terenie, albo w miejscu mało uczęszczanym przez ludzi. Ale i tam zwierzę musi być w kagańcu. Za złamanie tych zasad grozi mandat do 500 złotych.

Ale możemy mieć poważniejsze kłopoty. Na przykład wtedy, kiedy nie dopilnujemy swojego pupila. Latem ubiegłego roku wrocławski sąd skazał właściciela amstaffa na więzienie w zawieszeniu. Zwierzę puszczone luzem , bez kagańca, rzuciło się na 2,5 letnią dziewczynę. Dziecko przeżyło, będzie oszpecone do końca życia.

Komentarze 33

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
Wienio
Lecz się psychopato. Albo siedź w domu
W
Wienio
Leje po mordachc
W
Wienio
O to jest paranoik z chorymi wizjami
W
Wienio
Człowiek został zaatakowany przez bandytów a tu nagonka na niego. Sami psychole tu piszą
W
Wienio
A ja śmieje się z tych co boją się psów
G
Gość
AGERSJE U POLACTWA ZPSIAŁego I sskundloONEgo POwodUJE ssPOjRZENIE W ŚLYPIA I POkAZANIE ZEMBÓW W USMIECHU
MAM TERZ PRoŚBE BY PSY PO PILnoWAŁY KUP PO SWYCH SSRaMACKICH WAR HO LICH PANACH
m
mateusz czwarty
Zamiast dać na msze ze poki co wymiar sprawiedliwości wyjątkowo łagodnie obchodzi się z psiarzami gostek chce się procesować na forum europejskim.
Zapewne się zdziwi że w cywilizowanym świecie prawo broni ludzi przed terroryzmem psiarzy.
Jak dostanie odpowiedni wyrok to i może rozsądek wróci.
b
bo się boi psów
i chce tylko aby prawo było egzekwowane, czyli smycz/kaganiec. Nawet jeśli się nie boi to może na prawdę nie ma ochoty mieć oślinionych spodni przez wasze "słodziutkie" pieski.
S
SzFagier
Nie ważne jaka rasa ma być smycz, a jak nie to kaganiec. Więc nawet jeśli będę miał 10 kg szynki w majtach to nic mi się stać nie powinno. Jeżeli mi się coś stanie to słusznie będę chciał odszkodowania od właściciela.
L
LOL
ale tyle to miesięcznie na utrzymanie owczarka musi wydać (i to raczej ekonomiczne), więc widać taki biedny nie jest...
c
czi
A może ty się boisz wszystkiego. Żyjemy wśród komarów, psów, liszek....
k
krata
Sam ma psa, ale obcych psów się boję. Wszystko przez zdarzenie z przed roku, będąc na wakacjach zostałem pogryziony przez psa. Właściciel wychodząc z posesji nie domknął furtki i poszedł w kierunku jeziora, minęliśmy się o jakieś 3 m, w chwili gdy przechodziem obok ich posesji rzucił się na mnie pies i zaczął gryźć. Najprawdopodobniej myślał, że chcę wejść na jego teren lub zaatakować jego właściciela. Oczywiście zostałem przez właścicieli przeproszony i zawieziony do szpitala na badania itp.
C
Chilon
Podwyższą kary to i SM i policja będzie chętniej reagować.
k
konrad
Nie Tobie oceniać moją odwagę.Inwektywami chcesz zakrzyczeć rzeczywistość.
A lewakami są właśnie psiarze w Polsce bo nie potrafią sami ponosić odpowiedzialności i kosztów za swoje częstokroć chwilowe fanaberie tylko obarczać nimi całe społeczeństwo.
Zaprawdę powiadam ci z tytułu posiadania psa nie stajesz się lepszym człowiekiem od innych.
A dziesiątki tysięcy koszarowanych psich nieszczęść wystawia psiarzom nie mnie złą opinię.Ja od lat apeluje o czipowanie psów żeby poprawić im dobrostan.Psiarze zaś boją się tego jak ognia bo pies zacznie ich wtedy kosztować.
I kto tu jest lewakiem?
c
czechna
nie boi się ich, nie kłam czechna boś zwykły pajac
Wróć na i.pl Portal i.pl