Akcja masowego wysyłania wniosków o zgodę na pracę w „Biedronce” ma zwrócić uwagę na dramatycznie niskie zarobki. - W jednej z prokuratur w Polsce ktoś zwrócił się z taką prośbą i dostał odpowiedź odmowną. Z uzasadnieniem, że taka praca nie licuje z godnością urzędnika – opowiadają nam związkowcy z wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. Tymczasem ich zarobki są dramatyczne. Stażysta – zaraz po zatrudnieniu w prokuraturze – dostaje 2100 złotych brutto. Po trzydziestu latach ma niewiele więcej.
Pracownicy administracyjni prokuratur czują się oszukiwani przez swojego pracodawcę. - Kilka lat temu postawiono nam ustawowy wymóg, by każdy ukończył wyższe studnia. Choćby pierwszego stopnia – opowiadają związkowcy. - Za te studia musieliśmy zapłacić z własnej kieszeni. Ale podwyżek nie było, bo pensje zostały zamrożone. A później zmieniono ustawę i zlikwidowano wymóg posiadania wyższego wykształcenia. Wystarczy średnie.
Niewiele więcej od pracowników prokuratury zarabiają urzędnicy w sądach. Oni też domagają się podwyżek. Porozumienie podpisane przez związki zawodowe z resortem sprawiedliwości – o 200 złotowej podwyżce – zbulwersowało ich. Bo to nie jest podwyżka, jakiej się domagali. Te pieniądze już wcześniej były zagwarantowane w budżecie. Dlatego właśnie dziś wyszli na ulice a na kartkach wypisali m.in. hasło „porozumienie=nieporozumienie”.
Protesty na Sądowej i Zaporoskiej. Ulice zablokowane