Pasek artykułowy - wybory

Prawo weta w UE. Senyszyn: Jeżeli państwa Unii czegoś chcą, nie możemy powiedzieć „nie”

Robert Szulc
Opracowanie:
Wideo
od 16 lat
Zabrać państwom UE prawo weta – taki pomysł jest coraz śmielej podnoszony przez liberalnych i lewicowych polityków. Przeciwko jednomyślnemu podejmowaniu unijnych decyzji chętnie lobbuje m.in. kanclerz Niemiec, Olaf Scholz. W programie „i Politycznie” zapytaliśmy prof. Joannę Senyszyn, posłankę koła parlamentarnego PPS i Zbigniewa Kuźmiuka, europosła PiS, co myślą o chronieniu własnych interesów za pomocą takiego narzędzia, jak prawo weta. – Z wetem w Unii musimy być bardzo wstrzemięźliwi. Nie możemy tupać nogą i potrząsać pięścią – mówi posłanka. – Kanclerz chce zmienić UE pod światłe przywództwo Niemiec. To już było i skończyło wojnami światowymi.

Posłanka PPS bez chwili zawahania porównała możliwość zawetowania przez dane państwo konkretnych postanowień unijnych do szlacheckiego liberum veto. – Jeśli jest się w takich organizacjach, czy wręcz organizmach jak Unia Europejska, to trzeba być bardzo wstrzemięźliwym ze stosowaniem prawa weta – twierdzi prof. Senyszyn. – Jeżeli 27 państw chce czegoś, to nie można być enfant terrible, który mówi „nie”, tupie nogą i potrząsa pięścią – uznaje lewicowa posłanka i na potwierdzenie swoich słów przypomina wystąpienie radzieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa na forum ONZ, który w ramach protestu uderzał butem w blat.

Europoseł Zbigniew Kuźmiuk nie ma wątpliwości: - kanclerz Olaf Scholz chce zmieniać Unię Europejską pod światłe przywództwo Niemiec. Tego światłego przywództwa mieliśmy już przykłady. Dwa razy skończyło się to wojnami światowymi – przypomniał eurodeputowany PiS.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl