Boris Johnson będzie rozmawiał dziś z premierami: Mateuszem Morawieckim i Kają Kallas, a także z estońskim prezydentem, Alarem Karisem.
Głównym tematem rozmów Mateusza Morawieckiego i Borisa Johnsona będzie rosyjska agresja na Ukrainę. - Szefowie rządów omówią też wzmocnienie wschodniej flanki NATO - przekazał Polskiemu Radiu rzecznik rządu Piotr Müller. Jak podkreślił, chodzi o to, by zwiększenie wojskowej obecności Sojuszu w naszym regionie odbyło się możliwie szybko w celu ochrony przed potencjalnymi atakami Rosji.
Pomoc humanitarna i groźba odcięcia
Premierzy Morawiecki i Johnson omówią też kwestie pomocy humanitarnej dla Ukrainy. Wczoraj szef polskiego rządu spotkał się z ambasadorami krajów Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, by omówić m. in. sposoby radzenia sobie z napływem setek tysięcy uchodźców z Ukrainy. Mateusz Morawiecki mówił, że rosyjski atak na Ukrainę wywołał kryzys humanitarny a do Polski wjeżdża dziennie około 100 tysięcy uchodźców. "Musimy działać szybko, ponieważ Rosja grozi atakiem odcinającym. Już teraz pojawiają się zagrożenia atakiem z północy, od strony Białorusi na tę część zachodniej Ukrainy, w której kumuluje się ruch uchodźców" - powiedział premier.
"Putin musi ponieść klęskę"
"Łączą nas wspólne wartości, które trzeba chronić, jak jeszcze nigdy dotąd" - czytamy w krótkim oświadczeniu kancelarii Borisa Johnsona przed wtorkową wizytą. Znalazła się w nim także deklaracja: "Mówimy jednym głosem, gdy oświadczamy, że Putin musi ponieść klęskę". Szef rządu dodaje, że Królestwo i jego sojusznicy będą wywierać "maksymalną presję", by rosyjski prezydent "odczuł konsekwencje swych działań na Ukrainie".
Wielka Brytania była jednym z pierwszych krajów, które zareagowały istotnymi sankcjami wobec rosyjskiej napaści na Ukrainę, w tym zamknięciem strefy powietrznej dla rosyjskich samolotów. Rząd Johnsona kontynuuje przekazywanie militarnego wsparcia Ukrainie oraz zapowiedział walkę z rosyjskimi oligarchami, którzy w Wielkiej Brytanii ulokowali wiele swoich majątków.
