Spis treści
Negocjacje między USA i Rosją
Uszakow przekazał dziennikarzom, że politycy omawiali możliwość wznowienia bezpośrednich negocjacji między Ukrainą i Rosją, a także ocenił, że rozmowy były "konstruktywne i bardzo użyteczne" i poza Ukrainą dotyczyły również innych kwestii międzynarodowych.
Reuters przypomina, że Moskwa i Kijów nie prowadziły bezpośrednich rozmów od wczesnego etapu rosyjskiej inwazji. Wysłannik Trumpa nie skomentował na razie rozmowy z przywódcą Rosji.

Witkoff nic nie wie o Rosji ani o Ukrainie
Witkoff, który przybył do Moskwy wcześniej w piątek, stał się głównym amerykańskim rozmówcą Putina - było to jego czwarte spotkanie z rosyjskim przywódcą w ciągu ostatnich trzech miesięcy. CNN zwróciła uwagę, że w kwestii kontaktów z Kremlem Trump zmarginalizował szefa amerykańskiej dyplomacji Marca Rubio właśnie na rzecz Witkoffa; Rubio, zanim dołączył do nowej administracji, był zwolennikiem wspierania Ukrainy.
Rosyjska redakcja BBC News w opublikowanej w piątek sylwetce Witkoffa ocenia, że politykę zagraniczną USA kształtują teraz nie dyplomaci i eksperci, a bliscy ludzie Trumpa. Przytacza opinie, według których Witkoff "nic nie wie o Rosji ani o Ukrainie". Przypomina też, że Witkoff, biznesmen z Nowego Jorku, ma doświadczenia w sprawach międzynarodowych, ale powierzono mu zadanie jak najszybszego zakończenia wojny na Ukrainie.
Co więcej, po drugim spotkaniu z Putinem (13 marca) Witkoff udzielił wywiadu telewizyjnego, w którym powiedział, iż kluczową kwestią w konflikcie jest problem "rosyjskojęzycznych mieszkańców" terytoriów ukraińskich okupowanych przez Rosję, którzy głosowali w "referendach" za przyłączeniem tych obszarów do Rosji. BBC podkreśla też, że "jeszcze większą uwagę zwróciły wypowiedzi Witkoffa, z których jasno wynikało, że ma on problemy ze znajomością faktów na ten temat", a w jego zespole nie ma ekspertów do spraw Rosji i można przypuszczać, że do rozmów wysłannik prezydenta przygotowuje się samodzielnie.
Trump: "Krym pozostanie w Rosji"
Trump oznajmił w opublikowanym w piątek wywiadzie dla tygodnika "Times", że "Krym pozostanie w Rosji" i dodał, że "wszyscy rozumieją, że był rosyjski przez długi czas (...). (Rosjanie) mieli tam swoje okręty podwodne przez wiele lat. Ludzie mówią na Krymie w dużym stopniu po rosyjsku".
Zdaniem Trumpa negocjatorzy "są bardzo blisko" wypracowania porozumienia pokojowego - relacjonuje Associated Press.
Amerykański "Wall Street Journal" ocenił, że dla Trumpa, który wbrew swoim zapowiedziom wyborczym nie był w stanie doprowadzić do błyskawicznego zakończenia wojny, sytuacja staje się coraz bardziej frustrująca i paraliżująca. Rodzi to wątpliwości, czy będzie gotów naciskać na Rosję, by poczyniła znaczące ustępstwa tak, jak naciska na Ukrainę. Zdaniem "WSJ" krok taki zagroziłby jego szerszemu celowi, jakim jest zbliżenie z Kremlem.
Kraje Europy wzywają do nieustępliwości wobec Rosji
Szefowie parlamentarnych komisji spraw zagranicznych Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Ukrainy, Francji i Wielkiej Brytanii wzywają USA w wydanym w piątek wspólnym oświadczeniu, by nie ustępować wobec szantażu i oszustw Rosji w kwestiach dotyczących Ukrainy.
"My, przewodniczący komisji spraw zagranicznych europejskich parlamentów, wzywamy prezydenta (Donalda) Trumpa i Kongres USA do zamanifestowania prawdziwego przywództwa w konfrontacji z zagrożeniem, jakie stanowi Rosja będąca państwem-agresorem" - głosi komunikat parlamentarzystów.
Autorzy pisma apelują o "zakończenie polityki appeasementu" wobec Moskwy i zastąpienie jej wspólnym, zdecydowanym stanowiskiem w odniesieniu do rosyjskiego reżimu. "Zdecydowanie ostrzegamy przed ustępstwami w obliczu szantażu i podstępów" Kremla - napisano w oświadczeniu.
"Nie może być kompromisów ani zewnętrznej presji na Ukrainę w sprawach dotyczących jej suwerenności i integralności terytorialnej" - podkreślają parlamentarzyści.
Ekspert: proponowane przez Trumpa warunki nie przyniosą pokoju
Propozycja USA dotycząca zakończenia wojny w Ukrainie może chwilowo zatrzymać walki, lecz nie będzie to prawdziwy pokój, bo zwiększy rosyjskie zagrożenie dla Europy - ocenił w rozmowie z PAP Jon Sweet, były oficer wywiadu wojskowego USA i publicysta. Jego zdaniem, celem Trumpa jest powrót do interesów z Rosją.
Według Sweeta warunki pokojowe zdecydowanie faworyzują Rosję: dla niej wymienione korzyści są konkretne i znaczące, zaś korzyści dla Ukrainy są niewielkie i mgliste.
"Oni próbują przedstawiać to jako coś korzystnego dla Kijowa: pozwolenie na integrację z UE, obecność sił europejskich, ale jednocześnie oznacza to utratę terytorium, elektrowni, praw do własnych minerałów. Dlaczego Zełenski miałby to podpisywać?" - pyta ekspert w rozmowie z PAP. Jak dodał, administracja Trumpa usiłuje "dokręcić śrubę" Ukrainie i wspierającym ją państwom europejskim, lecz Ukraina jak dotąd się temu opierała, co jego zdaniem mocno frustruje Trumpa.
Według eksperta przyjęcie warunków Trumpa mogłoby doprowadzić do zakończenia walk na jakiś czas, lecz nie byłoby prawdziwym pokojem, bo otworzyłoby Rosji drogę do kolejnych podbojów, a także - przywracając rosyjską flotę na Krym - do kontroli Morza Czarnego przez Rosję.
"On się nie liczy z bezpieczeństwem europejskim, nie zdaje sobie sprawy, że następne mogą być inne kraje europejskie: najpierw Mołdawia, potem państwa NATO, jak kraje bałtyckie, czy Polska, co do których Rosja nie zrzekła się roszczeń" - mówi.
Sweet twierdzi jednak, że zamrożenie walk na jakiś czas byłoby dla Rosji korzystne wobec perspektywy wyczerpywania się sił w ofensywach, a także zagrożenia ze strony Ukrainy uderzeniami dalekiego zasięgu. To zagrożenie mogłoby dodatkowo wzrosnąć, jeśli Niemcy spełniłyby obietnice dostarczenia rakiet Taurus. Były oficer nie wierzy jednak w możliwość utrzymania się rozejmu na dłuższą metę.
"Prawda jest taka, że osoby takie jak Witkoff czy Rubio powinny odejść i zostać zastąpione kimś takim jak gen. David Petraeus (były dyrektor CIA) czy gen. (były dowódca US Army w Europie) Ben Hodges - ludźmi, którzy poświęcili całe kariery na walkę przeciwko Rosji" - powiedział Sweet. "Nie potrzebujemy biznesmenów, potrzebujemy zająć się tym, jak pokonać Rosję w Ukrainie, bo to jedyny sposób, w jaki to może się skończyć" - dodał.
Źródło: