- Zabrakło mi jednak publiczności na aukcji. Bardziej przypominało to imprezę komercyjną dla bogaczy, nie dla wszystkich – podsumował tegoroczną aukcję koni w Janowie Podlaskim Jerzy Białobok, były prezes stadniny w Michałowie.
Zmiany, zmiany, zmiany...
To była zasadnicza różnica między niedzielną aukcją, a odbywającymi się w latach poprzednich. Tym razem w hali, gdzie konie walczyły o atencję kupców zasiadły tylko VIP-y mający specjalne zaproszenie. Otrzymywali je lub musieli kupić za 450 złotych.
Czytaj też:
- Widocznie uznano, że trzeba spróbować czegoś nowego, zmienić formułę w myśl zasady „może zrobimy to inaczej i zobaczymy czy się uda” – mówiła jeszcze przed rozpoczęciem licytacji znawczyni koni arabskich, prof. Krystyna Chmiel.
Trzeba jednak przyznać, że oprawa aukcji robiła wrażenie i czegoś takiego w Janowie nigdy nie było. Aukcje rozpoczęto taneczno – końskim przedstawieniem teatralnym.
Potem był występ zespołu Rokiczanka a przed główną aukcją licytowano Ursusa – źrebaka kucyka. To była aukcja charytatywna, a 5,6 tys. euro zostanie przekazane rodzinie z Janowa, która straciła dom w pożarze.
Wydawało się, że to wszystko tak dobrze nastroiło kupców, że lada moment otworzą portfele i zaczną kupować polskie araby za grube sumy.
Otrzeźwienie przyszło wraz w pierwszym koniem. Licytacja klaczy Foggita zaczęła się od 100 tys. euro… ale nie zgłosił się żaden z kupców i trzeba było obniżyć cenę.
W efekcie klacz została sprzedana za 56 tys. euro. Kolejnej Palangi nie udało się sprzedać, choć aukcjoner zachęcał: - Pierwszy kto da 150 tys. euro kupi tego konia.
Następna Pilarosa poszła za 133 tys. euro, ale już typowana na jedną z gwiazd aukcji Bambina nie znalazła nabywcy. Aukcjoner widząc, że jakiś koń nie ma szans na uzyskanie ceny minimalnej odsyłał go do stajni. Na twarzy prowadzącego licytację malowało się coraz większe rozczarowanie.
Najdroższym sprzedanym koniem okazała się siwa klacz z Michałowa, Parmana za którą zapłacono 180 tys. euro. W sumie na 11 wystawionych koni sprzedano sześć za łączną kwotę 501 tys. euro.
Dla porównania w słabym 2016 r. osiągnięto 1,2 mln euro.
- To, że się wysoko cenimy, to dobrze świadczy. Nie będą nam zarzucać, że się wyprzedajemy. Trzeba wziąć poprawkę, że rynek koni arabskich na świecie się zasyca, zwłaszcza w sytuacji, gdy handluje się zarodkami i np. od jednej klaczy można tym sposobem uzyskać osiem źrebiąt – komentowała prof. Chmiel.
Na pewno imprezie zaszkodziło przeniesienie zwyczajowo odbywającego się w Janowie czempionatu koni arabskich. W tym roku odbył się na warszawskim Służewcu. Przez to część potencjalnych kupców – jak sami mówili – nie gnało ze stolicy do Janowa na aukcję.
Sam czepmionat też trudno uznać za udany. – Sądziłam, że skoro tyle się wokół tego robi, to przygotują jakąś infrastrukturę - oceniała prof. Chmiel.
Prezes i dziennikarz
Jeszcze przed rozpoczęcie aukcji organizatorzy zastrzegali, że nie będzie po niej oficjalnych komentarzy. Jednak prezes stadniny w Michałowie, Maciej Grzechnik (był twarzą imprezy) został zaczepiony przez dziennikarza TVN24.
- Nie bądź taki szybki, chłopie. My to przygotowywaliśmy pół roku, a ty jesteś szybki - Co chcesz ode mnie? Skąd ty jesteś? – mówił Grzechnik a z wyniku aukcji był „umiarkowanie zadowolony".
W poniedziałkowym komunikacie prasowym Grzechnik ocenie:
- Przede wszystkim kieruję bardzo wielkie podziękowania do całego zespołu, który pracował pod wielką presją i w warunkach nagonki medialnej i hejtu w mediach społecznościowych. Mimo to impreza się udała. Bardzo dziękujemy uczestnikom licytacji lotu 0, czyli aukcji charytatywnej. Dziękujemy oczywiście wszystkim kupcom. Zadowoleni klienci, którzy wiedzą, że impreza właśnie im jest podporządkowana, to inwestycja w przyszłość. Życzymy im przy tej okazji wielu sukcesów hodowlanych. Dodam, że zależało nam na odbudowie marki Polish State Studs, która to marka została nieco została zagubiona w ostatnich latach. Teraz trzy stadniny państwowe koni arabskich wspólnie przygotowały imprezę, nie tylko Aukcję, ale także Dzień Otwarty w SK Janów Podlaski. I tu muszę złożyć szczególne podziękowania wykonawcom, uczestnikom pokazów jeździeckich, w tym Szwadronowi Kawalerii Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, a także Katarzynie Cygler i jej artystom z Teatru Konnego oraz wspaniałym zespołom, które uświetniły Dzień Otwarty oraz Wieczór Galowy, a więc Tuli i „Rokiczance”. Ich fantastyczne występy były dla naszych gości oraz publiczności wielką atrakcją.