Czy polska służba zdrowia udźwignie epidemię? Zapytany o to profesor Simon odpowiada, że w ostatnich dniach sytuacja poprawiła się, ale to głównie dzięki wsparciu, w przypadku wrocławskiego szpitala - wojewody, marszałków, osób prywatnych i różnych firm. - Dzięki temu jest sprzęt, który pozwala w miarę bezpiecznie funkcjonować. Jeszcze dwa tygodnie temu tego nie było - mówi profesor.
Czy w Polsce wystarczy łóżek szpitalnych i respiratorów?
Profesor Simon obawia się, że przyjdzie taki czas, gdy będzie trzeba wybierać kogo leczyć, a komu dać umrzeć. Szczyt zachorowań w Polsce ma przyjść na przełomie kwietnia i maja. - Z przesunięciem w kierunku maja - zaznacza. - Ludzie chorują normalnie, nie tylko na koronawirusa, inni też muszą mieć zapewnioną opiekę. To będą bardzo trudne wybory, sytuacja będzie bardzo bolesna. Może dojść do tego, że jeśli pacjent z rakiem z przerzutami nie będzie rokował, jak też inni w krańcowych sytuacjach, to będzie trzeba sprzęt podtrzymujący ich funkcje życiowe przeznaczyć do ratowania chorych na koronawirusa - rozkłada ręce profesor leczący we Wrocławiu zakażonych koronawirusem. - Nie wszystkich da się uratować. Staniemy przed dramatycznymi wyborami, komu pomagać. To będą moralnie niezwykle trudne decyzje, ale w szczycie zachorowań sprzętu może nie wystarczyć. Pacjentów przewlekle chorych, którzy nie rokują i mają np. rozsiany proces nowotworowy, będziemy musieli odłączać lub pozostawiać na tlenoterapii zewnętrznej, bez wykorzystania specjalistycznych urządzeń. Takie jest życie. My już mamy takie dylematy - mówi "Rzeczpospolitej" ordynator oddziału zakaźnego z Koszarowej.
Skąd wziąć maseczki, które od czwartku będą obowiązkowe? To nie jest pytanie do mnie, tylko do tych, którzy kierują państwem, które będąc w szczytowej formie gospodarczej, powinno być zaopatrzone w sprzęt ochronny pierwszej potrzeby. Nie mieć masek, a wcześniej jeszcze je sprzedawać, to już jest jakieś kuriozum - mówi profesor Krzysztof Simon
Profesor Simon wyklucza powrót dzieci do szkół i przedszkoli do czerwca. Mówi, że może wcześniej uda się uruchomić żłobki. Czy część ograniczeń może być zdejmowana po Wielkanocy? - Myślę, że stopniowo tak. Nie czas na otwieranie barów, restauracji, kin, teatrów, meczy i koncertów, czyli miejsc dużych skupisk, gdzie ludzie są stłoczeni, bo ten bliski kontakt jest zagrożeniem, ale miejsca o mniejszych skupiskach powinny być odblokowane, z zachowaniem wszelkich reguł bezpieczeństwa - mówi profesor.
Co z drugą, jesienną falą zachorowań na koronawirusa?
Według Profesora nie można jej wykluczyć. Jeśli epidemia wróci, to będzie to zdecydowanie mniejsza fala, bo wiele osób się zakazi i przejdzie to bezobjawowo, a więc zmniejszy się ryzyko transmisji zakażenia na inne osoby.
Przeczytaj koniecznie
- List z kwarantanny, czyli zderzenie pacjenta ze szpitalem
- Rząd otworzy sklepy i parki. Znamy szczegóły
- Pipety, wirówka, wytrząsarka. Tutaj wykrywają koronawirusa
- Wrocławski "pacjent zero" ofiarą urzędniczego bałaganu
- 24 osoby z koronawirusem w domu opieki pod Wrocławiem
- Koronawirus w Caritasie. Zmarła podopieczna, 29 zakażonych
