Prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie pomnika w Koniuszy w gm. Fredropol. Zawiadamiający Andrzej Zapałowski jest oburzony

Norbert Ziętal
Ten kamienny pomnik powstał nielegalnie bez zgody właściciela cmentarza, na terenie objętym ochroną konserwatorską.
Ten kamienny pomnik powstał nielegalnie bez zgody właściciela cmentarza, na terenie objętym ochroną konserwatorską. Archiwum Andrzeja Zapałowskiego
Prokuratura Rejonowa w Przemyślu odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie nielegalnej budowy kamiennego pomnika na placu przykościelnym w Koniuszy w gm. Fredropol.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożyli Andrzej Zapałowski z Przemyśla oraz Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków.

Chodzi o granitowy pomnik z krzyżem, który został ustawiony na placu przykościelnym w Koniuszy. Stało się to prawdopodobnie jesienią ub. roku. To teren należący do rzymskokatolickiej parafii we Fredropolu, objęty ochroną konserwatora zabytków. Znajdujący się na uboczu drewniany kościółek, dawna cerkiew, jest rzadko odwiedzany.

Pod koniec roku proboszcz parafii we Fredropolu poinformował urząd konserwatorski, że nieznane mu osoby, bez zgody parafii i bez poinformowania jej, postawiły kamienny nagrobek z krzyżem. Konserwator, po zbadaniu sprawy, zawiadomił prokuraturę.

Zapałowski wskazuje, że jest to nielegalny pomnik UPA. Dlaczego tak sądzi?

Jako dowód pokazuje egzemplarz ukraińskiego pisma wydawanego w Polsce, z 2000 r., w którym jest reportaż o usypaniu w tym miejscu ziemnego kopca. Na fotografii jest kilka osób stojących za kopcem, a w podpisie fotografii znalazło się stwierdzenie, że jest to kopiec ku czci „wojaków UPA”.

Dlaczego odmówiono wszczęcia dochodzenia?

Jak poinformowała Nowiny prok. Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, powodem odmowy wszczęcia był fakt, że czyn opisany w zawiadomieniu, czyli budowa kamiennego pomnika, nie stanowi przestępstwa, lecz wykroczenie z ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Zajmie się nim policja.

Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne. Do wczoraj do prokuratury nie wpłynęły jeszcze zażalenia.

Andrzej Zapałowski jest oburzony odmową. Twierdzi, że nie będzie składał zażalenia, lecz „zawiadomi najważniejsze organy w Polsce, dołączając większy pakiet załączników.”

Wróć na i.pl Portal i.pl