Jak ustalili prokuratorzy z Podlaskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Białymstoku, mężczyzna prowadził działalność ułatwiającą uprawianie prostytucji. Na portalu, którego był założycielem i administratorem, zamieszczane były oferty usług o charakterze seksualnym. Za publikację każdego ogłoszenia pobierana była opłata w wysokości co najmniej 50 zł miesięcznie.
Czytaj też: Płatna rozkosz od ręki. Ofert dziewczyn z regionu nie brakuje
Podlascy policjanci zatrzymali mężczyznę w poniedziałek 31 stycznia, ale dopiero po dwóch dniach prokuratura poinformowała o sprawie.
- Zatrzymany usłyszał zarzuty ułatwiania, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, uprawiania prostytucji, poprzez pobieranie opłat za umieszczanie ogłoszeń na portalu internetowym. Wobec podejrzanego prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 300 tys. zł, dozoru policji i zakazu opuszczania kraju - podała Prokuratura Krajowa.
Ponieważ zarzuty obejmują również uczynienie sobie stałego źródła dochodu z przestępczego procederu kuplerstwa (ułatwiania prostytucji), podejrzanemu grozi wyższa kara - nie 5, a 7,5 roku więzienia.
Sprawa ma charakter rozwojowy.
Zobacz także: Podlaskie. CBŚP zatrzymało kolejne dwie osoby podejrzane o udział w gangu sutenerów. Grozi im do 5 lat więzienia
To kolejne w krótkim czasie uderzenie "w seks-biznes" ze strony białostockich śledczych. Pod koniec listopada zeszłego roku pisaliśmy o zatrzymaniu 11 osób związanych z innym popularnym portalem. Wśród nich był 43-letni właściciel firmy i jego 39-letni brat, którzy usłyszeli zarzuty założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą trudniącą się czerpaniem korzyści majątkowych z kuplerstwa. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.
Pozostałe zatrzymane osoby w wieku od 31 do 42 lat, zatrudnione do obsługi strony internetowej, usłyszały zarzuty udziału w tej grupie przestępczej. Im grożą kary do 5 lat więzienia.
Śledztwo w tej sprawie trwało od roku. Na początku 2021 r. śledczy zaczęli się przyglądać działalności portalu R., na którym zamieszczane były ogłoszenia dla dorosłych. Serwis reklamował się, że zawiera wizytówki nocnych klubów i przede wszystkim darmowe anonse erotyczne bez kodów SMS. Okazało się, że darmowe tylko dla chcących skorzystać z usług seksualnych. Jak ustalili śledczy, za każde z kilkunastu tysięcy ogłoszeń zamieszczonych miesięcznie, pobierali opłatę w wysokości 50 złotych. Właściciel oraz pracownicy małopolskiej formy uczynili sobie z przestępstwa stałe źródło dochodu. Według szacunków przez 15 lat tego procederu mogli zarobić ponad 40 milionów złotych, co oznacza, że przez cały okres działalności na platformę trafiło 800 tysięcy ofert.
Portal został zawieszony, a podejrzani musieli wpłacić wysokie poręczenia majątkowe.
