Protest rozpoczął się o godz. 16. - Jesteśmy na placu Wolności, bo właśnie o wolność nam chodzi - mówiła jedna z organizatorek.
"39 lat temu Jaruzelski wypowiedział wojnę wszystkim Polkom i Polakom. W tym roku Kaczyński i PiS wypowiedzieli wojnę wszystkim polskim kobietom. Wtedy wisiał nad nami Związek Radziecki, teraz MordoIuris, obłąkany PiS, który robi wszystko by wyprowadzić nas z Unii Europejskiej i PiSlicja, która usiłuje za wszelką cenę zastraszyć społeczeństwo wykonując polecenia władzy, zamiast stanąć po stronie obywatela" - informował Strajk Kobiet na facebooku zapowiadając protest.
Również na placu nie obyło się do nawiązań do historii sprzed 39 lat i wprowadzenia stanu wojennego, a także roli kobiet w tych wydarzeniach.
Policja co jakiś czas informowała o tym, że zbiegowisko jest nielegalne z powodu ogłoszenia stanu epidemiologicznego. Organizatorki - nawiązując do komunikatów policyjnych - odpowiadały, że prawo do protestów gwarantuje Konstytucja i wzywały policjantki oraz policjantów do... zachowania zgodnego z prawem.
Później uczestnicy protestu ruszyli na ulice, najpierw kierując się na wrocławski rynek. Podczas marszu skandowano wiele antyrządowych haseł. Policja natomiast wzywała do rozejścia się. - Mamy prawo protestować - odpowiadał tłum.
Następnie manifestanci ruszyli przez pl. Solny na ul. Kazimierza Wielkiego, a później chodzili ulicami w centrum. Protest zakończył się o godz. 18.30 w Rynku.
