Spis treści
Przemyt nielegalnych migrantów do Polski
Całą sytuację nagłośnił w mediach społecznościowych profil skupionych wokół polskich służb o nazwie "Służby w akcji". Zamieszczono na nim nagranie, które pojawiło się na jednej z grup w aplikacji WhatsApp oferującej usługi przemytu nielegalnych migrantów z Białorusi do Polski. Na nagraniu dokładnie widać, jak migranci dostają się do naszego kraju.
"Imigranci pokonują barierę graniczną, wykorzystując do tego szczelinę w płocie, którą rozszerzyli za pomocą lewarka samochodowego" - czytamy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
Profil zwraca jednak uwagę, że "w filmiku widać również polskiego żołnierza, który kompletnie nie reaguje na to, że dwie osoby wspinają się po drabinie przez zasieki typu concertina. Nagrywający krzyczy do imigrantów, żeby się nie bali i kontynuowali swoją drogę".
Na końcu widzimy, jak żołnierz, gdy migranci przedostaną się przez płot, zabiera drabinę. Zdaniem "Służb w akcji", żołnierz może chcieć oddać ją osobie nagrywającej film, która może być przemytnikiem.
Prowokacja służb czy luka w systemie?
Administratorzy profilu w związku z nagraną sytuacją wyrazili swoją obawę oraz przedstawili dwa warianty.
"Nie ma pewności, że nagranie jest autentyczne. Istnieje możliwość, że jest to prowokacja, mająca na celu zdyskredytowanie polskich służb granicznych" - napisano.
Zaraz jednak dodane, że "z drugiej strony gdyby to była prowokacja, zapewne pojawiłoby się na większych imigranckich grupach lub na profilach białoruskich służb, które mogłyby oskarżać Polskę o współpracę w nielegalnym procederze".
"Mimo braku jednoznacznych dowodów na autentyczność filmiku, sprawa ta zwraca uwagę na potencjalne luki w systemie ochrony granic i konieczność ich wzmocnienia. W obliczu rosnącego kryzysu migracyjnego takie incydenty podkreślają znaczenie skutecznych działań oraz transparentności w pracy służb granicznych" - zakończono wpis.
Internauci komentujący nagranie zwracają natomiast uwagę na dwa czynniki. Pierwszy to kwestia broni. Żołnierz jest wyposażony w karabinek Grot, co ma jednoznacznie wskazywać, że jest to polski żołnierz, chociaż z drugiej strony, jak zauważa jeden internauta "wysłaliśmy kilkadziesiąt tysięcy grotów na Ukrainę. Poza tym można kupić w sklepach z bronią. Broń o niczym nie przesądza".
Inna grupa komentujących uważa natomiast, że żołnierz w takiej sytuacji nie powinien być sam.
Cyberataki na Polskę
Podejrzenia o prowokacji służb nie są przypadkowe. Kilka dni temu minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zwracał uwagę, że w najbliższym czasie można spodziewać się wzmożonych cyberataków ze strony Rosji. Zdaniem wicepremiera aktywność ma być największa od lat, co wynikać ma ze zbliżających się eurowyborów.
"Polska jest w bardzo dużym stanie zagrożenia cybernetycznego, największym od 5 lat. Mamy do czynienia z próbami ataków, które są nakierowane na zwiększenie pól dezinformacji albo na infrastrukturę krytyczną. Dezinformacja może opierać się na podawaniu fałszywych informacji, ale też wytwarzaniu różnego rodzaju fałszywych filmów z użyciem wizerunku polityków. Służby wykonują swoje zdania w tym zakresie" - mówił Gawkowski w Radiu Zet.
Polska ma być jednak przygotowana na taką ewentualność.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie marszałek Hołownia zapytany, na ile jesteśmy do tego przygotowani, odpowiedział: "Państwo polskie jest świadome zagrożeń i podejmuje wszystkie starania, które może, aby odrobić straty po latach zapóźnień i bagatelizowania pewnych problemów".
"Nie mówię o jednej ekipie rządowej, ale pewnej mentalności, która w naszym państwie przez lata funkcjonowała" - zastrzegł.
Jego zdaniem zagrożeniem dla Polski jest dziś przede wszystkim "zorganizowana, dywersyjna, sabotażowa działalność, za którą ktoś bierze ciężkie pieniądze".
źródło: X - Służby w akcji