Mieszkańcy Polanowic nie mogą jeszcze odetchnąć z ulgą. Zaprojektowanie i budowę północnego odcinka obwodnicy śródmiejskiej od Kuklińskiego do Kamieńskiego wpisano na tegoroczną listę inwestycji (w ostatnim kwartale roku), ale to samo zapewniano kilkanaście lat temu... Budowa miała się toczyć w latach 2006-2008, następnie obiecywano rozpoczęcie prac do 2014 roku. W 2012 roku po otrzymaniu pozwolenia na realizację zadania został nawet wydany dziennik budowy. Ale ta nie ruszyła, projekty leżą w szufladach, konieczne jest uzyskanie niektórych decyzji na nowo.
Ul. Kuklińskiego to przedłużenie al. Jana Nowaka Jeziorańskiego. Kończy się w polu. Dalszy przebieg drogi aż do Kamieńskiego jest mieszkańcom od dawna znany i omija zabudowania. Zabezpieczone są działki pod budowę. Ale tak samo jest od kilkunastu lat, mieszkańcy bezskutecznie starają się o zwrócenie uwagi magistratu na to, jak kluczowa jest to inwestycja. Bezskutecznie.
Dlaczego nagle miałoby się to zmienić? – Musieliśmy wpisać na listę przetarg na projekt i budowę tego odcinka, gdyż jest możliwe że dostaniemy unijne dofinansowanie na ten cel. Wtedy jesteśmy od razu gotowi budować drogę i bardzo byśmy chcieli – informuje Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji. Ale sam przyznaje, że wcześniej inwestycja spadła już z listy projektów, które dostaną dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wrocławskie Inwestycje odwołały się od tej odmowy. Wiadomo, że są inwestycje, które mają większe szanse, nie tylko w Polsce, ale i w samym Wrocławiu. Choćby tramwajowe (każda droga z torowiskiem ma spore szanse uzyskania dofinansowania).
Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, urzędnicy i tym razem nie wróżą projektowi dużych szans. Koszt prac to 16-20 mln zł za drogę po jednym pasie w każdym kierunku, nie są to ogromne kwoty, by nie można sfinansować budowy z budżetu miasta. Ale ta celowo jest przesuwana z roku na rok i nie otrzymanie dofinansowania to tylko pretekst.
Gdy dwa lata temu przedstawiciele mieszkańców Polanowic i Poświętnego przynieśli do wiceprezydenta Bluja grube skoroszyty pism wysyłanych do urzędu od 13 lat w sprawie budowy obwodnicy, usłyszeli tylko obietnice drobnych napraw uliczek osiedlowych. Budowa obwodnicy miała być uzależniona od uzyskania pieniędzy z unii. I taki sam argument pojawia się od lat, a pieniędzy z dofinansowania jak nie było, tak nie ma.
– Usłyszeliśmy od prezydenta Bluja, że miasto inwestuje tylko w to, co nie ma szansy być sfinansowane z unijnych środków – mówił wtedy Tomasz Stawiński, przedstawiciel mieszkańców. – Urzędnicy cały czas mają jednak nadzieję, że Unia da pieniądze na obwodnicę – dodaje. Prezydent Bluj o przyznaniu środków w przyszłości był wręcz przekonany, bo innego scenariusza w ogóle nie rozważał.
W 2012 roku obiecywano co innego, rzecznik ratusza zapewniał, że gotówka na budowę obwodnicy do Kamieńskiego znajdzie się w budżecie miejskim na 2014 rok. Z tego urząd się nie wywiązał.
Liczymy więc, że budowa ruszy – jeśli nie dzięki pieniądzom z unii, to z budżetu miasta. W końcu sam prezydent Bluj określił, że miasto finansuje projekty bez szans na otrzymanie unijnych pieniędzy. Ten właśnie na taki wygląda.