Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów samorządowych pewnym kandydatem na nowego marszałka województwa wydawał się były rzecznik rządu, Rafał Bochenek. To jego osobę forsowała była premier tego rządu Beata Szydło, ale jak się nieoficjalnie dowiadujemy, ten kandydat nie zyskał akceptacji władz PiS.
- Ale to nadal Beata Szydło odpowiada za to, jaki będzie skład Zarządu Województwa Małopolskiego, a więc też za to, kto będzie marszałkiem - słyszymy od jednego z małopolskich działaczy PiS. - To ona przedstawi Jarosławowi Kaczyńskiemu propozycje personalne, a on je zaakceptuje lub je odrzuci - dodaje nasz rozmówca.
Dużo nazwisk
Wygląda na to, że pierwsza jej propozycja - Rafał Bochenek na marszałka - nie znalazła aprobaty. Teraz najczęściej w kuluarowych rozmowach pada nazwisko Witolda Kozłowskiego, wieloletniego radnego sejmiku i sekretarza starostwa nowosądeckiego, a od kilku miesięcy prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Ale na giełdzie nazwisk pojawiają się także Piotr Ćwik, obecny wojewoda, czy Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty. Są nawet plotki, że to sama Beata Szydło miałaby zostać marszałkiem. Wcześniej na to stanowisko wskazywano także ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka.
- Nie przywiązywałbym się zbytnio do żadnego nazwiska #- przestrzega nas jeden z radnych PiS. - Może się okazać, że niby wszystko zostanie ustalone w przyszłym tygodniu, a jak dojdzie do głosowania i wyboru marszałka na sesji sejmiku, to zostanie zgłoszony ktoś, o kim w ogóle się wcześniej nie mówiło - podkreśla działacz partii Jarosława Kaczyńskiego.
Marszałek spoza sejmiku
Jedno jest pewne - nowy marszałek musi gwarantować partii bezwzględne posłuszeństwo. To nie chodzi o to, że w każdej decyzji będzie radził się Warszawy, ale np. o zaakceptowanie decyzji władz partii o rezygnacji z zajmowanego stanowiska.
Rozważanie takiego scenariusza, zanim ktoś został powołany, może wydawać się dziwne. Ale PiS ma złe doświadczenia w Małopolsce - po wyborach w 2006 r. marszałkiem został Marek Nawara, którego zaledwie po trzech miesiącach PiS chciał zmienić; wtedy on z kilkoma radnym stworzył koalicję z PO i PSL, a PiS na 12 lat straciło rządy w regionie.
Dodatkowym zabezpieczeniem przed takim buntem będzie wyznaczenia marszałka, który nie jest radnym. Do odwołania marszałka potrzeba w małopolskim sejmiku 24 głosów. I tylu radnych ma PiS. Gdyby jeden z nich był marszałkiem, mógłby nie zagłosować za własnym odwołaniem.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 12 listopada wolny od pracy, ale nie dla wszystkich