Rafał Musioł: Wyjątkowo krótka pamięć selekcjonera Czesława Michniewicza

Rafał Musioł
Pawel Relikowski / Polska Press
- Taki to już dla nas ten katarski mundial. Da się go oglądać, ale cieszyć nim już nie bardzo...- pisze Rafał Musioł, zastępca szefa działu sportowego Dziennika Zachodniego.

Dziennikarze mogą sobie odpuścić, bo i tak ich nie czytam - taką wiadomość od Czesława Michniewicza przekazał jego syn Tomaszowi Ćwiąkale z Canal+. Rzecz miała miejsce po meczu z Meksykiem, w którym Biało-Czerwoni pobili kilka mundialowych antyrekordów, a słowa Grzegorza Krychowiaka o tym, że będziemy grać brzydko, stały się faktycznie wyjątkowo szpetnym ciałem.

Selekcjoner czytać gazet i portali nie musi, ale powyższy przekaz miał jeden słaby punkt. Michniewicz bowiem jednocześnie rozdawał„bany” na Twitterze i trudno przypuszczać, by robił to losowo, skoro trafiał idealnie w autorów wypowiedzi krytycznych. A więc czyta czy nie czyta? To pewnie zostanie już jedną z tajemnic mundialu, ale nie może dziwić, że jeśli w ukryciu te treści medialne przegląda, blokady musi nakładać od razu. No bo przecież potem może zapomnieć o co chodziło, podobnie jak miało to miejsce z 711 połączeniami z „Fryzjerem”. Już w Katarze okazało się zresztą, że trener Biało-Czerwonych nie pamięta także rozmów sprzed kilkunastu zaledwie godzin, bo na konferencji prasowej mocno minął się z prawdą (czyli skłamał) tłumacząc się ze słów wypowiedzianych przed reporterami po jednym z treningów. Zjawisko zaników pamięci jest zresztą najwyraźniej zaraźliwe i udziela się piłkarzom. Robert Lewandowski w meczu z Meksykiem zapomniał na przykład przystopować bieg przy rzucie karnym, Grzegorz Krychowiak podać w ostatniej akcji, a Wojciech Szczęsny, że nie jest nominalnym rozgrywającym...

Czesław Michniewicz przede wszystkim zdaje się jednak nie pamiętać, że ma do dyspozycji zespół, w którym potencjał gwiazd pozwala na coś więcej niż męczenie ich ultraostrożną grą. Żaden inny zespół nie wychodzi na murawę z tak głęboko wpojonym przeświadczeniem, że nie warto podejmować ryzyka. Kompleksów nie mieli ani Japończycy w starciu z Niemcami, ani Arabowie z Argentyńczykami, ani Kanadyjczycy wychodząc na Belgów, ani Tunezyjczycy naciskający Duńczyków, ani Marokańczycy z Chorwatami. Tylko my wyszliśmy po 0:0 z Meksykiem i uznaliśmy to za realizację planu, a dziennikarze zamilkli pytani przez selekcjonera, czy można było ustawić bardziej ofensywny skład. Żaden nie zająknął się ani o Arkadiuszu Miliku, ani o tym, że same nazwiska to nie wszystko, bo liczą się jeszcze przypisane piłkarzom zadania. A te wymagały od kadrowiczów nie lada gimnastyki intelektualnej, by w mix zonie nie milczeć przez osiem sekund.

Taki to już dla nas ten katarski mundial. Da się go oglądać, ale cieszyć nim już nie bardzo...

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl