Dziennikarze mogą sobie odpuścić, bo i tak ich nie czytam - taką wiadomość od Czesława Michniewicza przekazał jego syn Tomaszowi Ćwiąkale z Canal+. Rzecz miała miejsce po meczu z Meksykiem, w którym Biało-Czerwoni pobili kilka mundialowych antyrekordów, a słowa Grzegorza Krychowiaka o tym, że będziemy grać brzydko, stały się faktycznie wyjątkowo szpetnym ciałem.
Selekcjoner czytać gazet i portali nie musi, ale powyższy przekaz miał jeden słaby punkt. Michniewicz bowiem jednocześnie rozdawał„bany” na Twitterze i trudno przypuszczać, by robił to losowo, skoro trafiał idealnie w autorów wypowiedzi krytycznych. A więc czyta czy nie czyta? To pewnie zostanie już jedną z tajemnic mundialu, ale nie może dziwić, że jeśli w ukryciu te treści medialne przegląda, blokady musi nakładać od razu. No bo przecież potem może zapomnieć o co chodziło, podobnie jak miało to miejsce z 711 połączeniami z „Fryzjerem”. Już w Katarze okazało się zresztą, że trener Biało-Czerwonych nie pamięta także rozmów sprzed kilkunastu zaledwie godzin, bo na konferencji prasowej mocno minął się z prawdą (czyli skłamał) tłumacząc się ze słów wypowiedzianych przed reporterami po jednym z treningów. Zjawisko zaników pamięci jest zresztą najwyraźniej zaraźliwe i udziela się piłkarzom. Robert Lewandowski w meczu z Meksykiem zapomniał na przykład przystopować bieg przy rzucie karnym, Grzegorz Krychowiak podać w ostatniej akcji, a Wojciech Szczęsny, że nie jest nominalnym rozgrywającym...
Czesław Michniewicz przede wszystkim zdaje się jednak nie pamiętać, że ma do dyspozycji zespół, w którym potencjał gwiazd pozwala na coś więcej niż męczenie ich ultraostrożną grą. Żaden inny zespół nie wychodzi na murawę z tak głęboko wpojonym przeświadczeniem, że nie warto podejmować ryzyka. Kompleksów nie mieli ani Japończycy w starciu z Niemcami, ani Arabowie z Argentyńczykami, ani Kanadyjczycy wychodząc na Belgów, ani Tunezyjczycy naciskający Duńczyków, ani Marokańczycy z Chorwatami. Tylko my wyszliśmy po 0:0 z Meksykiem i uznaliśmy to za realizację planu, a dziennikarze zamilkli pytani przez selekcjonera, czy można było ustawić bardziej ofensywny skład. Żaden nie zająknął się ani o Arkadiuszu Miliku, ani o tym, że same nazwiska to nie wszystko, bo liczą się jeszcze przypisane piłkarzom zadania. A te wymagały od kadrowiczów nie lada gimnastyki intelektualnej, by w mix zonie nie milczeć przez osiem sekund.
Taki to już dla nas ten katarski mundial. Da się go oglądać, ale cieszyć nim już nie bardzo...
Nie przeocz
- Piotr Żyła. Jak na co dzień żyje znany skoczek narciarski? Zobaczcie sami
- Górnik Zabrze ma piękną i szlachetną fankę. Miss nadal działa w Torcida Girls
- Mistrzynie w szkołach Kilkaset dziewcząt ćwiczyło w Katowicach z medalistkami igrzysk
- GKS Tychy - Ruch Chorzów Fani Niebieskich dopingowali w Tychach ZDJĘCIA KIBICÓW RUCHU
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
