Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 4:1. Totalna dominacja. Mistrzostwo już o krok ZDJĘCIA

To był kolejny pokaz siły Rakowa Częstochowa. Gospodarze powinni wygrać znacznie wyżej, ale zmarnowanych okazji znów starczyłoby na więcej niż jedno spotkanie. Szczególnie sfrustrowany powinien być Vladislavs Gutkovskis, który schodził z boiska z zerowym dorobkiem.

Świetny nastrój miał natomiast Ivi Lopez, który przełamał impas i dwukrotnie pokonał bramkarza Śląska, a mógł nawet pokusić się o hat-trick. Pierwszoplanową postacią był jednak Bartosz Nowak, który spisał się znakomicie i rozgrywał piłkę w strefie ataku w sposób, o jakim jego byli koledzy z Górnika Zabrze mogą tylko pomarzyć. Ukoronowaniem występu tego piłkarza był gol na 3:0.

Śląsk nie miał nic do powiedzenia, ale zdołał zaliczyć trafienie, które niczego już jednak nie zmieniło.

- Nie ma co ukrywać, że skala trudności była nieco inna niż ostatnio - uczciwie ocenił trener Marek Papszun.

Raków ma dwanaście punktów przewagi nad Legią, która w niedzielę zagra ze Stalą Mielec.

Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 4:1 (1:0)
1:0 Władysław Koczerhin (36), 2:0 Ivi Lopez (49), 3:0 Bartosz Nowak (55-głową), 4:0 Ivi Lopez (62), 4:1 John Yeboah (68).
RakówKovacevic - Svarnas, Arsenic, Rundic - Tudor, Lederman, Lopez (81. Musiolik), Nowak (78. Wdowiak), Koczerhin (78. Berggren), Silva (81. Racovitan) - Gutkovskis (65. Cebula). Trener: Marek Papszun,
Śląsk Leszczyński – Verdasca (80. Szwedzik), Stawny, Gretarsson – Konczkowski (89. Gerstenstein), Rzuchowski, Leiva, Łyszczarz (56. Garcia), Bejger – Jastrzembski (56. Yeboah), Exposito. Trener: Ivan Durdević.
Żółte kartki Tudor, Cebula, Lederman - Stawny, Leiva.
Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów 5.500