- Zatrzymani zostaną doprowadzeni do prokuratury i odpowiedzą za popełnione przestępstwa – mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Krzysztof Zaporowski rzecznik dolnośląskiej policji. - Ale wciąż pracujemy, analizujemy nagrania z policyjnych kamer i miejskiego monitoringu. Będą identyfikowane kolejne osoby, które zachowywały się agresywnie.
- Będzie wszczęte w tej sprawie postępowanie, gdy dostaniemy materiały z policji – dodaje szefowa Prokuratury Rejonowej Wrocław Śródmieście Karolina Stocka – Mycek. - Na razie mamy ustne informacje o zatrzymanych.
Do rozwiązania manifestacji doszło po kilku ostrzeżeniach ze strony obserwatora z magistratu. Pierwsze dotyczyło haseł antysemickich wznoszonych przez uczestników. Kolejne ostrzeżenia były związane z używaniem rac. Zgodnie z prawem, uczestnicy manifestacji nie mogą posiadać materiałów pirotechnicznych. To wykroczenie. Może za to grozić nawet 14 dni aresztu.
Wczoraj wieczorem, już po zakończeniu marszu, doszło do incydentu pod oknami gabinetu prezydenta Jacka Sutryka. Grupka osób z rozwiązanej manifestacji znieważała prezydenta Sutryka. Prezydent słyszał wszystko, bo był wtedy w gabinecie. Niewykluczone, że będzie w tej sprawie złożone zawiadomienie do prokuratury.
Również w niedzielny wieczór były ksiądz Jacek Międlar umieścił filmik z wrocławskiego Rynku, na którym rozwiązanie manifestacji określa mianem „antypolskiej prowokacji” przekonując, że nie było powodów do delegalizacji marszu. Padają m. in. słowa: „wstydźcie się białe kaski, wstydź się wrocławski magistracie. Jesteście zwykłymi wrogami naszej ojczyzny, po tym co pokazaliście dzisiaj. (…) Ja takim zachowaniem, takim antypolonizmem gardzę i naprawdę jestem przekonany, że ci antypolacy kiedyś powinni być, niedługo mam nadzieję, będą przywiązywani do takiego pręgierza [Międlar pokazuje ręką na pręgierz na wrocławskim Rynku – M. R.]. Życzę im publicznego linczu za to, że gardzą polskim dziedzictwem, polską historią, kulturą, literaturą. (…).
Zamieszki na Marszu Niepodległości. Są ranni (ZDJĘCIA I FILMY)
- Wieczorem grupka osób, która zdecydowanie inaczej rozumie nasze wspólne święto tj. jako okazję do obrażania innych, wyzywania policji i walki z nią, chciała nam popsuć Dzień Niepodległości. A czynów tych, co jeszcze smutniejsze, dokonują, mając na ustach słowa Mazurka Dąbrowskiego. Na to naszej zgody nie ma i dlatego rozwiązaliśmy marsz - skomentował tymczasem prezydent Jacek Sutryk. - Powiem więcej: możecie wykrzykiwać, że jestem "cwelem i pedałem", możecie nas obrażać, ale na szarganie polską flagą we Wrocławiu nie było, nie ma i nie będzie miejsca. Nie będziemy na to pozwalać - dodał prezydent. Kliknij i przeczytaj więcej
Po godzinie 16 ratusz ogłosił, że magistrat i osobiście prezydent Jacek Sutryk skierują do prokuratury trzy zawiadomienia. Pierwsze dotyczy nawoływania do nienawiści na tle narodowościowej w przemówieniach inaugurujących niedzielny marsz. Chodzi m.in. o wystąpienie Jacka Międlara i padające w nim słowa o „tchórzliwych i nienawistnych Żydach”. Drugie doniesienie dotyczyć ma opisywanego przez nas filmiku, w którym Jacek Międlar zapowiada przywiązywanie urzędników do pręgierza i życzy im „publicznego linczu”. To właśnie zawiadomienie złożyć ma osobiście Jacek Sutryk.
Wreszcie trzecie doniesienie dotyczyć ma antysemickiego artykułu, jaki ukazał się na portalu internetowym Jacka Międlara. To tekst historyczny zakończony już współczesnym wezwaniem, by się zbroić i szykować na rozprawę z zagrożeniem, jakim Żydzi mają być dla Polski i Polaków. „Zbrójmy się więc, jak tylko możemy, w broń palną, organizujmy w szwadronach i komandach, rozpoznawajmy i inwentaryzujmy swoją lokalną V kolumnę, wspierajmy, szkolmy w walce, czytajmy i uczmy się – bądźmy nieustraszeni, bezwzględni oraz gotowi na poświęcenie. Bez niego już przegraliśmy”. Magistrat przekonywać będzie, że autor tego tekstu popełnił przestępstwo z art. 126 kodeksu karnego. Pięć lat więzienia grozi za nawoływanie m. in. do ludobójstwa, udziału w masowym zamachu, dyskryminacji ze względu na narodowość lub religię oraz za pochwalanie tych przestępstw.
Warto przypomnieć, że również ubiegłoroczny Marsz Niepodległości – organizowany przez te same radykalnie prawicowe środowiska – został rozwiązany. Też doszło do zamieszek, używania pirotechniki, rzucania racami i butelkami. Wtedy ranne zostały trzy osoby w tym jeden policjant. N niedawno wrocławski sąd uchylił decyzję magistratu o rozwiązaniu manifestacji. Jest ona nieprawomocna i prezydent Jacek Sutryk zapowiedział odwołanie.
Wrocławska prokuratura Stare Miasto prowadzi dwa śledztwa, które są konsekwencją ubiegłorocznych wydarzeń. Pierwsze dotyczy Romana Z. związanego z kibicowskim środowiskiem, którego zatrzymano z transparentem. Zdaniem prokuratury, był na nim symbol, który odczytano jako publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju państwa”. Roman Z. usłyszał zarzuty przestępstwa. Nie przyznał się do winy. Drugie postępowanie dotyczy przemówienia, jakie 11 listopada 2018 roku, na wrocławskim Rynku wygłosił ksiądz Jacek Międlar. W tej sprawie żadne zarzuty nie zostały ogłoszone choć śledztwo wciąż trwa.
Inni zatrzymani 11 listopada ubiegłego roku i później stawali przed sądem za popełniane podczas manifestacji wykroczenia.
Najlepszy stomatolog we Wrocławiu. Kto znalazł się w TOP15? ...
