Spis treści
Strefa zamknięta
W październiku ubiegłego roku, na łamach naszego portalu, pojawił się tekst o oświadczeniu Strefy 77. W treści przekazano, że restauracja pozostaje otwarta i funkcjonuje bez zmian. Całe zdarzenie miało miejsce krótko po tym, jak jej właściciele trafili do aresztu. Mowa o popularnych influencerach - Kamilu L. (ps. Budda) i Aleksandrze K. (ps. Grażynka).
Strefa działała na warszawskim Śródmieściu dość krótko. Lokal został otwarty w czerwcu 2024 roku i oferował między innymi typowe dania dla kuchni polskiej. Mimo zatrzymania właścicieli, restauracja miała się całkiem dobrze. Przynajmniej na to wskazywały posty publikowane w mediach społecznościowych.
Okazuje się, że był to jedynie złudny obraz. Lokal został zamknięty z dnia na dzień. Potwierdzają to nie tylko liczne komentarze pod postami Strefy, ale także nasze własne doświadczenia - pojawiliśmy się na miejscu, chwyciliśmy za klamkę, drzwi były zamknięte.
Miesiące bez wypłat
Wszystko wskazuje na to, że restauracja nie działała tak prężnie, jak zapewniano w oświadczeniu. Strefa 77 miała serwować najlepsze polskie dania, a zaserwowała brak wypłat swoim pracownikom. O całej sprawie poinformował internetowy twórca, znany w sieci jako Oskar z Marketingu. Kamil L. i Aleksandra K. mieli sprzedać swoje udziały trzeciemu wspólnikowi i to właśnie on miał być odpowiedzialny za rozliczenia. Problem w tym, że nie ma z nim żadnego kontaktu.
Wspomniany Oskar sam pracował w Strefie 77. Można to zweryfikować poprzez portal TripAdvisor, gdzie odpisywał na opinie klientów podpisując się imieniem i nazwiskiem. W restauracji był zatrudniony w oparciu o umowę B2B, co oznacza, że wystawiał faktury, które miały być opłacane przez jego pracodawców.
Jednak nie wszystkie zostały opłacone. Oskar czeka na pieniądze od października. Nagminne nietrzymanie terminów przy umowach B2B to częsty przypadek nieuczciwych prywaciarzy i temat na osobny artykuł. Podobny przypadek opisywaliśmy w przypadku popularnej niegdyś restauracji "Na Lato". Niemniej, należy przypomnieć o tym, że zarówno Kamil L., jak i Aleksandra K., wyszli na wolność 23 grudnia 2024 roku, kiedy to prokuratura krajowa zmieniła areszt tymczasowy na poręczenie majątkowe.
W przypadku Kamila L. poręczenie wyniosło dwa miliony złotych, natomiast Aleksandry K - jeden milion. To dość dziwne, że influencerzy znaleźli środki na to, by opuścić areszt, ale nie potrafią znaleźć pieniędzy, aby uczciwie rozliczyć się z ludźmi, którzy na nich zarabiali. Może kwoty poręczeń zupełnie ich spłukały? Wysłaliśmy zapytanie do właścicieli lokalu - co z wypłatami, ale do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie.
Materiał Oskara możecie obejrzeć poniżej:
Faktury dowodami
Z uwagi na fakt, że Oskar współpracował ze Strefą w oparciu o umowę B2B, to posiada wszystkie faktury, które wystawiał właścicielom restauracji. Dzięki nim bez problemu może udowodnić ich winę. Rozmawialiśmy z poszkodowanym, który poinformował nas, że wysłał już przedsądowe wezwanie do zapłaty, a jeśli zajdzie taka potrzeba to przedstawi wszystkie dokumenty i konwersacje, pomiędzy nim, a pracodawcami, które potwierdzą jego wersję zdarzeń.
- Cała ta sytuacja mocno mnie zaskoczyła, ponieważ od lat byłem jednym z widzów Kamila L. Kibicowałem, aby się rozwijał i wspierałem kanał. Jak dostałem zapytanie, czy mogę pomoc w promocji ich restauracji na Google i TripAdvisor to byłem bardzo podekscytowany i bez wahania przyjąłem to zlecenie. Umowę podpisałem z Aleksandrą K. Jak trafili do aresztu to sprawa zaczęła się komplikować. Kilkukrotnie prosiłem osoby, które były pełnomocnikami Aleksandry K., abyśmy się rozliczyli, jednakże bezskutecznie. Ostatecznie brak płatności za faktury i brak informacji o tym kiedy zostaną zapłacone zmusił mnie do podjęcia decyzji o złożeniu wypowiedzenia, które złożyłem 4 grudnia 2024 - zdradził nam Oskar.
Mimo wszystko liczy, że sprawę uda się załatwić w polubowny sposób, bez ingerencji sądu. Przypomina także, że w tym tygodniu wysłał ostatniego maila do Aleksandry K. w tej sprawie oraz ma nadzieje, że tym razem go nie zignoruje. Dodaje też, że kwota, o którą zabiega jest dla niego znacząca.
A co z pozostałymi pracownikami? W filmie Oskar tłumaczy, że starają się odzyskać swoje pieniądze w ten sam sposób, czyli za pomocą wezwań do zapłat. Dlatego jeśli czytają to jakieś osoby ze Strefy, które nie otrzymały swoich wynagrodzeń, to nie bójcie się o tym mówić i wiedzcie, że w każdej chwili możecie do nas napisać. Postaramy się Wam pomóc poprzez wywieranie presji medialnej. Pamiętajcie też, że możecie pozostać całkowicie anonimowi, przesyłając nam swoje informacje. Możecie pisać na adresy:
