19 lat temu na wokandę sądu rejonowego w Krośnie trafił akt oskarżenia przeciwko synowi Heleny Biedroń. Prokuratura postawiła mu zarzuty z art. 157 i art. 207 kodeksu karnego dotyczące spowodowania uszczerbku na zdrowiu i znęcania. Historia powróciła teraz dzięki "znanemu prawnikowi, który jest związany z Koalicją Europejską" - informuje "Super Express".
Ostatecznie sprawa została umorzona - Biedroń porozumiał się z matką. Dziś Helena Biedroń broni swojego syna.
- Nie chcę do tego wracać, to był straszny czas... Nasz dom przypominał wtedy piekło. Robiłam wtedy co musiałam, żeby chronić siebie, Roberta i resztę naszej rodziny przed mężem - mówi Helena Biedroń dla "SE".
Sam Robert Biedroń zapewnia, że oskarżenia pod jego adresem są nieprawdziwe. W czwartek polityk i jego matka udzielili wywiadu TVN24. - W ogóle do uderzenia nie doszło, tylko do potrącenia. Mąż robił często awantury, dzieci stanęły po stronie ojca. Za ojcem były - powiedziała Helena Biedroń.
- Nikt nie wie, jak czuje się dziecko, które jest katowane każdego dnia przez ojca alkoholika, które musi brać opiekę nad najmłodszym rodzeństwem, kiedy moja mama szła do pracy, a mój ojciec wracał pijany i nas katował. Moja mama nie mogła znieść, że ja staję po stronie ojca. Jak się jest synem alkoholika i kocha się swojego ojca i kocha się matkę tak samo, to się nie wie często, po której stronie stanąć - tłumaczył lider Wiosny.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?