Robert Makłowicz zaczął nadawać z domu. „Kuchnia jest jednym z elementów do opisywania świata”

Maciej Badowski
Maciej Badowski
- Będę się zajmował wszystkim tym, co może być w miarę interesujące kiedy się nadaje z domu- mówi Robert Makłowicz.
- Będę się zajmował wszystkim tym, co może być w miarę interesujące kiedy się nadaje z domu- mówi Robert Makłowicz. fot. Krzysztof swiderski/ Polska Press
- W telewizji można było napisać list do redakcji ale zanim dotarł do adresata, to często mijało nawet pół roku. Tutaj jest błyskawiczna reakcja- pojawia się komentarz i od razu wszystko wiemy- tłumaczy w rozmowie z Polska Times Robert Makłowicz, kucharz, podróżnik, autor książek.

Czasy mamy takie, szanowni państwo, że niemal całe życie przenosi się do Internetu. Zatem i ja się tam przenoszę, inaugurując niniejszym swój własny kanał na YouTubie- zachęca pan w pierwszym filmie zamieszczony na swoim kanale. Co tam znajdziemy?

Nosiłem się z zamiarem przeniesienia tam swojej głównej aktywności już jakiś czas temu. Tylko mój debiut miał wyglądać zupełnie inaczej. Miałem wystartować z podobnymi programami, które prowadziłem w telewizji, czyli wyjazdowymi. Mamy do czynienia z zarazą i co za tym idzie- z kwarantanną, dlatego postanowiłem przyspieszyć i zacząłem nadawać z domu.

Jaki był pomysł na debiut?

Zaraz po świętach miałem jechać do Dalmacji.

Program wystartował wcześniej, wszyscy promują akcję #zostańwdomu, jaki ma Pan pomysł na teraz? Podróże z wiadomych względów nie mogą się odbywać.

Na moim kanale znajdziemy to, co można w miarę interesującego zrobić nie ruszając się z domu. Gotowanie to pierwsza rzecz. Druga to lektury, czyli zarówno czytam, jak i komentuję różne rzeczy dotyczące książek.

Czytam głównie swoje rzeczy, bo ich akurat nikt inny nie przeczyta (śmiech). Pojawią się wspomnieniowe historyjki, czyli kulisy powstawania programów, które będą przeplatane zdjęciami, również filmikami. Miałem już tzw. live. Będę się zajmował wszystkim tym, co może być w miarę interesujące kiedy się nadaje z domu.

Jak Pan się w tym odnajduje? To kompletnie inna rzeczywistość, niż praca w telewizji. Jak wygląda realizacja programu?

Wszystko odbywa się własnym sumptem. Ekipa telewizyjna liczyła 6 osób, a teraz robimy to z udziałem operatora i dźwiękowca, prywatnie mych przyjaciół, z którymi pracuję od lat. To ludzie sprawdzeni i zbadani (śmiech). Oczywiście nagarnia nie powstają przy użyciu telefonu. Wszystko odbywa siew profesjonalny sposób z użyciem kamer.

Na innych social mediach też się Pan pojawi, a jeżeli już jest, to czy zwiększy pan swoją aktywność? Np. Instagram?

Mam konto na Instagramie. Nawet zacząłem z niego wcześniej korzystać, niż z YouTube'a. Facebook'a mam od lat. Natomiast Instagram odpaliłem na początku grudnia zeszłego roku. To wszystko było przemyślane i spójne z planem wyjazdów zaraz po świętach, ale rzecz przyspieszyła z racji wiadomej i na razie działamy, tak jak można, domowo.

Start dobry Pan zanotował. Po dwóch tygodniach działalności ponad 55 tysięcy subskrypcji to bardzo dobry wynik. Pojawiły się jakieś założenia co do ilości subskrybentów?

Nie jestem aż tak zadaniowym człowiekiem, żebym sobie określał, że chcę mieć 100 tysięcy subskrypcji w 3 tygodnie. Ten kanał ma około 2 tygodni, więc taka ilość subskrybentów to podobno dobry wynik ale ja się na tym nie znam.

Oczywiście to działa inaczej niż telewizja i nie chodzi mi nawet o samą realizację, bo to nie jest aż tak wielka różnica, ponieważ nie działam jak klasyczny youtuber, nie będę chodził z telefonem na tyczce i nagrywał siebie i wszystko dookoła.

Będziemy to robić dość podobnymi metodami jak wcześniej w telewizji, ewentualnie kamera będzie inna. Jednak jeszcze raz podkreślę, że jakość tych filmików musi spełniać standardy nowoczesnej telewizji. W końcu zawartość youtubową można równie dobrze oglądać na wielkim ekranie telewizora.

To na czym polega ta różnica?

Nie muszę tego tłumaczyć nikomu, kto od dawna jest obeznany z YouTubem. To jest pewnego rodzaju społeczność. W przeciwieństwie do telewizji ważny jest kontakt z ludźmi którzy to oglądają. Stąd np. mój przeszło godziny live, gdzie mogłem rozmawiać z ludźmi.

W telewizji nie było takiej możliwości.

W telewizji można było napisać list do redakcji ale zanim dotarł do adresata, to często mijało nawet pół roku. Tutaj jest błyskawiczna reakcja- pojawia się komentarz i od razu wszystko wiemy.

Pan nie ma problemu, żeby nawiązać kontakt z ludźmi?

Nie, żadnego. Lubie ludzi, a tutaj trzeba się jeszcze bardziej starać. Mam wrażenie, że nie wszyscy przenoszący się z telewizji do internetu zdają sobie z tego sprawę. W telewizji była pani lub pan redaktor. Oni klepali program, a jeśli go zatwierdzano, emitowali i płacili. Koniec. Reszta człowieka nie obchodziła. A tutaj samemu się decyduje, kiedy i jaki film wstawić i od razu się widzi, jak na patelni, czy to się podobało, czy też nie. Dla mnie, mogę powiedzieć, jest to ekscytujące przeżycie.

Kanał na YouTube traktuje Pan jako odskocznię od telewizji, zabicie nudy czy w dalszej perspektywie ma to być biznes na którym da się zarobić?

Oczywiście, że teraz jest to pewnego rodzaju remedium na stan zamknięcia, ale jak już wspominałem, planowałem to jeszcze w czasach pandemicznych, na co są dowody pod postacią niegdysiejszych wywiadów, w których o tym wspominałem.

Nie mam podpisanej umowy z żadną telewizją. Na wielu kanałach co prawda można moje programy zobaczyć, ale są to wyłącznie powtórki. Po nowe na razie nikt się nie zgłasza, dlatego będę je tworzył do internetu. Jeśli uda się w przyszłości coś na tym zarabiać, będzie mi niezmiernie miło . Zobaczymy jak to wszystko się rozwinie. Przyszłość pokaże.

Czyli nie ma Pan jeszcze biznesplanu?

Nie mam. Biznesplany to nie jest moja specjalność. Na razie rzucam się w otchłań wydarzeń niejako na główkę by zobaczyć, jak daleko uda się dopłynąć.

Pokolenie lat 90- tych, bez względu na to czy się interesowała kuchnią, czy nie, to oglądało Pana programy dla tych historii i anegdot związanych z danym miejscem. Nie ma Pan takiego wrażenie, że obecnie programy kulinarne mają mało wspólnego z kuchnią? Jest tam dużo emocjo, dużo show, a mało gotowania.

Cóż, gotowanie może być pretekstem do wielu rzeczy. Może służyć wyzwalaniu emocji, wpółzawodnictwu, może być formą grupowej zabawy lub też traktowaną ze śmiertelną powagą rywalizacją. Dla mnie wszakże jest to jedynie pretekst do pokazywania świata.

Nie jestem kucharzem, lecz historykiem z wykształcenia, dziennikarzem z zawodu i smakoszem z zamiłowania, a przy okazji globtroterem i kosmopolitą, lubię dzielić nie tym, co sam kocham, uczuciem do świata i jego kuchni. Nie wypada mi wypowiadać się na temat innych programów.

Na pewno w części z nich nie tyle chodzi o gotowanie, co właśnie o emocje. Pan to nazwał show, ja mówię, że to są emocje. Ktoś się popłacze, ktoś rzuci grubym słowem, więc tak naprawdę czy tam gotują, czy mieliby skakać w workach, to chyba już wszystko jedno.

Jak jest z wiedzą kulinarną i smakami Polaków? Bardzo się to zmieniło, bo to, że się zmieniło, to nie ma wątpliwości. Pan na początku w swoich programach uczył jak odróżnić ser Parmezan od Mozzarelli. Jak to jest teraz?

Zmieniło się oczywiście. Zmieniło się w sposób radykalny. Proszę zauważyć jak zmienił się chociażby rodzaj towarów dostępnych na sklepowych półkach. Nie mówię tutaj tylko i wyłącznie o półkach sklepów delikatesowych. Polska włączyła się w'89 roku w ten krwiobieg świata, a przypomnę, ze byliśmy od tego świata w PRL-u odcięci. Ludzie zaczęli wyjeżdżać, miliony Polaków żyje poza granicami kraju. Programy kulinarne i podróżnicze cieszą się wielką popularnością. Zatem siłą rzeczy ta wiedza jest nieporównywalnie większa niż była kiedyś. To nie ulega żadnej wątpliwości.

Ci lubimy jeść? Jeszcze klika, kilkanaście lat temu królowały fast foody. Obecnie restauracje chyba już przestały być traktowane luksusowo.

To zależy gdzie, ponieważ w dużych miastach jedzenie poza domem jest dla wielu ludzi po prostu koniecznością z racji pracy i tryb życia, by o zwykłej przyjemności nie wspomnieć. Jednak pewnie w dalszym ciągu są miejsca w Polsce, gdzie do lokalu wychodzi się z okazji chrzcin, pierwszej komunii świętej, wesela czy stypy.

Są tacy, jakże liczni, uważający wydawanie pieniędzy w restauracjach za zbytek i marnotrawstwo. Swoją drogą ciekaw jestem, co będzie po pandemii, ile restauracji upadnie? A ile upadnie dlatego, że społeczeństwo zbiednieje i przestanie jadać poza domem? To wszystko pytania, na które dziś nie znamy odpowiedzi.

Kto lepiej gotuje? Kiedyś Pan powiedział, że w kuchni płeć nie ma znaczenia ale jednak więcej mamy szefów niż szefowych kuchni.

Absolutnie to podtrzymuję. To kompletnie nie ma żadnego znaczenia. Fakt, że więcej znanych szefów kuchni stanowią mężczyźnie wynika wyłącznie z tego jak trudna jest to praca. Bezustanne stanie przez kilkanaście godzin, stres, napięcie ale mamy również wybitne szefowe kuchni.

Jak gotować w czasie pandemii? Opróżniamy spiżarki? Jak sobie umilić teraz ten czas w kuchni?

Sklepy spożywcze, nie tylko małe, lecz również supermarkety, nie są pozamykane. Oczywiście jak ktoś nie musi wychodzić, niech nie wychodzi, jednak ja od czasu początków zarazy przynajmniej dwa razy w tygodniu wychodzę do sklepu.

W domu mam produkty nie psujące się, ale nie mam pół tony natki pietruszki czy też koszy świeżych jarzyn. Chodzę i to kupuję, nie zapominając o zdrowym rozsądku.

Nie jesteśmy w stanie całkowitego oblężenia i nie musimy jeść ryżu solo czy też makarony bez omasty. Wszystko można dostać, jest co prawda coraz droższe, ale to wynik pandemii, lecz choćby suszy czy też inflacji. Ale to już temat na osobną rozmowę.

Obejrzyj wideo:

60 Sekund Biznesu: W branży gastronomicznej mamy do czynienia z kryzysem jakiego nikt jeszcze nie widział

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Makłowicz zaczął nadawać z domu. „Kuchnia jest jednym z elementów do opisywania świata” - Strefa Biznesu

Wróć na i.pl Portal i.pl