36-letnia Katarzyna K. mieszkała z córkami w jednej z kamienic w Krapkowicach. Jak przyznają sąsiedzi, w jej domu nigdy nie działo się dobrze - brakowało pieniędzy, a dziewczynki chodziły głodne i zaniedbane.
Sytuacja dzieci pogorszyła się jeszcze bardziej kilka lat temu. Wtedy do domu kobiety wprowadził się jej partner - 47-letni Janusz Cz. Niedługo po tym mieszkanie zaczęło przypominać pijacką melinę, w której regularnie urządzano libacje alkoholowe. To właśnie podczas zakrapianych imprez dzieci były brutalnie gwałcone. Jak ustaliła prokuratura, Katarzyna K. nie tylko wiedziała, jaka krzywda dzieje się jej dzieciom, ale wspólnie z Januszem Cz. zmuszała pociechy do różnych zachowań seksualnych.
Kobieta i jej konkubent podejrzani są o doprowadzenie przemocą do obcowania płciowego małoletnich poniżej 15 roku życia. Działali przy tym wspólnie i ze szczególnym okrucieństwem - informuje Iwona Kanturska z Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich. - W związku z tym sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec podejrzanych tymczasowy areszt.
Pierwsze sygnały, że trójce dziewczynek w wieku 8-11 lat, może dziać się coś złego, zgłaszał krapkowicki OPS jeszcze w maju 2016 r. Wtedy przypuszczano jednak, że matka po prostu źle się nimi opiekowała. Dzieci były widywane, jak błąkały się po ulicach Krapkowic brudne i w późnych godzinach wieczornych.
- O sytuacji poinformowaliśmy sąd rodzinny - mówi Marlena Kornaś, dyrektor krapkowickiego OPS-u. - Widzieliśmy, że opieka nad dziećmi nie była należycie sprawowana, a matka dodatkowo utrudniała nam działania. Nie wpuszczała do mieszkania pracowników OPS-u oraz asystenta rodziny.
W maju 2018 r. sąd w Strzelcach Opolskich zdecydował o odebraniu córek wyrodnej matce i umieszczeniu ich w rodzinie zastępczej. Najprawdopodobniej wtedy zaobserwowano u dzieci nietypowe zachowanie, które mogło świadczyć o tym, że padły one ofiarą przemocy seksualnej. K. i Cz. zostali niedawno aresztowani.
Na trop tego zdarzenia wpadł prokurator, który prowadził inną sprawę. W związku z tym wyłączył ją do odrębnego postępowania, a w konsekwencji doprowadził do zatrzymania podejrzanych - dodaje prokurator Iwona Kanturska. - Ze względu na charakter czynów, a także tajemnicę śledztwa, prokuratura nie udziela szczegółowych informacji.
Jak ustalił dziennikarz nto, dziewczynki zostały już przesłuchane. By oszczędzić im dodatkowego stresu, wszystkie czynności z udziałem psychologów i seksuologów przeprowadzone zostały w tzw. „przyjaznym pokoju”. Specjaliści znajdowali się za lustrem weneckim, a pytania przekazywane były przez słuchawkę do jednej osoby, która prowadziła przesłuchanie. Całość była nagrywana kamerami. Dzięki temu dzieci nie będą musiały stawić się na procesie - ich zeznania będą po prostu odtworzone.
Za seksualne wykorzystywanie dzieci Katarzynie K. i Januszowi Cz. grożą kary więzienia od 2 do 12 lat, ale nie krótsze niż 5 lat. Odpowiedzą oni także za fizyczne znęcanie się nad dziewczynkami.
Wyszedł z więzienia, zaczął odwiedzać szkoły. "Usłyszał zarzuty za czyny o charakterze seksualnym"
wideo - x-news/TVN24