"Wczoraj, 11 kwietnia, jeden z ośrodków udzielenia pomocy humanitarnej, utworzony w Siewierodoniecku przez wolontariuszy, uległ masowemu ostrzałowi" - przekazano.
Magazyn z pomocą dla potrzebujących w dużej części spłonął.
Jak poinformował szef Ługańskiego Stowarzyszenia Organizacji Osób Niepełnosprawnych Mykola Naduliczny, który jest jednym z organizatorów sieci takich ośrodków, na szczęście nie było ofiar wśród ludzi.
Według niego ośrodek żywił codziennie do 300 osób i przekazywał żywność i środki higieniczne do łóżek chorych. Wolontariusze codziennie dostarczali potrzebne produkty do wskazanych miejsc, korzystając z prywatnych samochodów czy rowerów, ale także pieszo.
"Wolontariusze, ryzykując życiem, przywieźli do Siewierodoniecka leki, produkty i żywność dla dzieci, środki higieny, które pomogły ludności przetrwać ten trudny czas. Wiedząc, że okupanci celują w magazyny spożywcze, nie ogłosiliśmy adresu w sieciach społecznościowych, ale poszliśmy i zaprosiliśmy osoby osobiście, aby zabezpieczyć siebie i swoich bliskich. Jesteśmy oszołomieni, ale nie załamani. Jak dawniej będziemy pracować i karmić ludzi" - powiedział jeden z aktywistów ośrodka, który był świadkiem rosyjskiego ostrzału.
