Rozwód Anny Jurksztowicz i Krzesimira Dębskiego
Sprawa rozpoczęła się w 2021 roku, gdy po 26 latach małżeństwa obie strony uznały, że najlepiej będzie zakończyć związek, który od dłuższego czasu nie układał się tak, jak należy.
Niemal w tym samym czasie do sądu trafiły papiery rozwodowe zarówno od Anny Jurksztowicz, jak i od Krzesimira Dębskiego.
Wcześniej małżeństwo dwa lata żyło w separacji. Od momentu rozpoczęcia sądowej batalii obie strony walczą ze sobą w sądzie. Zwłaszcza Jurksztowicz zależy na tym, by rozwód gwiazd został orzeczony z winy Dębskiego.
Swego czasu jedna z przyjaciółek kobiety tłumaczyła, że mężczyzna w trakcie małżeństwa miał liczne romanse, a jedno z nich zakończyło się ciążą i dzieckiem kompozytora.
6 czerwca odbyła się kolejna rozprawa.
Jurksztowicz broni swojej godności
Przed wtorkową rozprawą "Fakt" porozmawiał z kobietą, która dąży do orzeczenia rozwodu z winy męża. Jak przyznała, robi to, by bronić swojej godności.
"Dziś są kolejne przesłuchania świadków, więc nie spodziewamy się wyroku. Ja też nie zostałam przesłuchana. Ta rozprawa trwa tak długo, bo muszę bronić sprawiedliwości i prawdy, a przede wszystkim swojej godności. Bo to jedyna rzecz, która mi pozostała" - wyznała w rozmowie z "Faktem".
Przytoczyła raz jeszcze, że przez lata mąż dokonywał licznych zdrad i okłamywał ją.
"Teraz próbuje odwrócić kota ogonem i udowodnić, że to on jest ofiarą, natomiast obarczyć winą mnie. Nie mogę się w tej sytuacji zgodzić na rozwód bez orzekania o winie. Gdyby zachował się jak dżentelmen i przeprosił nas wszystkich i nasze dzieci, moglibyśmy się rozwieść w sposób cywilizowany, bez tych wszystkich rozpraw" - dodała.
Joanna Kurowska, która zjawiła się na rozprawie jako sąsiadka i znajoma obu stron, przyznała, że chce sprawiedliwości i potwierdza, że wina znajduje się po stronie Dębskiego.
"Mieszkam w miejscowości, w której mieszkają państwo Dębscy, byłam sąsiadką i przyszłam do sądu, żeby powiedzieć prawdę. Choć żywię uczucia pozytywne do obu tych osób, prawda jest tu zasadniczym elementem, a ta została przeinaczona. Wina (Krzesimira - przyp. Fakt) jest dlatego, że jest dziecko nieślubne" - powiedziała.
Batalia będzie trwać
W rozprawie 6 czerwca udziału nie wziął Dębski, jednak nie była to ostatnia z wyznaczonych wizyt w sądzie przed ostateczną decyzją sprawiedliwości. Szczegóły wyjawił adwokat piosenkarki.
"To nie jest ostatni termin rozprawy, a to oznacza, że nie będzie przesłuchania stron oraz mów końcowych. W mojej ocenie będą jeszcze co najmniej dwa terminy. Moja mocodawczyni doskonale jest zapoznana i zdaje sobie sprawę z fazy postępowania dowodowego, a przede wszystkim z czynności, które jeszcze wykona sąd w tym procesie, zanim wyda wyrok w pierwszej instancji" - wytłumaczył portalowi Marcin Muśnicki.
Kolejna rozprawa odbędzie się w sierpniu bieżącego roku.
źródło: Fakt
lena
