Proces o naruszenie dóbr osobistych wytoczyli byłej radnej PiS i emerytowanej profesor Politechniki Lubelskiej Adam i Wojciech Mazowieccy, synowie zmarłego w październiku 2013 r. byłego premiera. Domagają się od byłej radnej przeprosin w mediach lokalnych i krajowych oraz zapłaty 20 tys. zł na rzecz Towarzystwa „Więź”, które wydaje kwartalnik o tej samej nazwie. Jego założycielem i pierwszym redaktorem naczelnym był Tadeusz Mazowiecki.
Anna Jaśkowska i jej adwokat nie zgadzają się z treścią pozwu. Ich zdaniem, byłej radnej zostały przypisane słowa, których nie powiedziała.
- Pozew jest oparty w dużej mierze na relacji mediów, która nie jest rzeczywistym przedstawieniem tego, jak przebiegała dyskusja na radzie miasta i na słowach, które nie padły - argumentował mec. Michał Skwarzyński, obrońca pozwanej.
Zaglądamy do protokołu z sesji rady miasta z 24 maja 2018 r. Tego dnia odbyła się debata o nadaniu nowej ulicy w Lublinie nazwiska byłego premiera. Na stronie 100. znajduje się zapis wypowiedzi pani radnej, która mówi:
„Na przykład ja mam informacje: Tadeusz Mazowiecki – stalinowiec, komunista, agent NKWD, kolaborował z okupacyjną, bolszewicką władzą w latach stalinowskich; współpracował, proszę nie przeszkadzać, z szefem NKWD na Polskę, generałem – nie wiem, czy dobrze przeczytam – Sierowem, tak. No, i jeszcze taka wzmianka: odznaczony Orderem Orła Białego przez rząd komunistyczny”.
Zapytana jakie są źródła jej informacji, radna odpowiedziała, że internet.
Z protokołu wynika, że wypowiedź była często przerywana przez głosy z sali. W dokumencie znajdują się też adnotacje wskazujące, że część zapisu jest niemożliwa do odczytania.
- W żadnym miejscu tego protokołu państwo nie znajdą kategorycznej wypowiedzi mojej klientki. Ona powiedziała prawdę, w tym znaczeniu, że w internecie są pewnego rodzaju informacje. Za to nie można ponosić odpowiedzialności prawnej - mówił mec. Skwarzyński.
- Czy uważa pani, że Tadeusz Mazowiecki był stalinowcem? - pytał na sali rozpraw mec. Krzysztof Kamiński, który w sądzie reprezentuje synów byłego premiera.
- To, co ja uważam, nie jest istotne. Jak wypowie się IPN to będziemy wiedzieli – odpowiedziała pozwana.
- Czy był wg. pani agentem NKWD?
- Był poprzez pana Piaseckiego związany z tą całą agenturą. Był w organizacji założonej przez Sierowa. Nie był osobą podrzędną, tylko bardzo wysoko umiejscowioną. Jako 23-letni człowiek.
Podczas rozprawy Anna Jaśkowska przedstawiła artykuły prasowe, dzienniki i książki historyczne świadczące o przeszłości byłego premiera. Twierdzi, że podczas sesji Rady Miasta Lublin wypowiadała się w imieniu obywateli, którzy nie chcieli nazwania ulicy nazwiskiem Tadeusza Mazowieckiego. Swoim wystąpieniem chciała skłonić radnych do zgłoszenia się o opinię do IPN. Uważa, że proces jest po to, żeby zamknąć jej usta i ją zrujnować.
- Zabrałam głos w dobrej wierze - przekonywała była radna.
- Przebieg procesu i zachowanie się wszystkich uczestników mogą być wielką lekcją polskiej historii oraz polskiego historycznego kłamstwa. Podawanego z pobudek wyłącznie politycznych. Albo będziemy uczyć prawdziwej historii polski, albo będziemy ją pisać na nowo - powiedział po wyjściu z sądu mec. Krzysztof Kamiński.
Kolejna rozprawa odbędzie się w czerwcu. Oskarżyciel poprosił Annę Jaśkowską o przedstawienie do tego czasu wszystkich źródeł historycznych potwierdzających, że Tadeusz Mazowiecki był agentem NKWD. Na następnej rozprawie ma być również odtworzony zapis dźwiękowy z sesji Rady Miasta Lublin.