Ruszył wielkoszlemowy Wimbledon. Niespodzianki pierwszego dnia rywalizacji na londyńskich kortach

Pierwszy dzień Wimbledonu był pełen emocji nie tylko z powodu rozgrywanych meczów, ale również ze względu na rezygnacje. Największym zaskoczeniem dla fanów tenisa było wycofanie się Aryny Sabalenki, trzeciej rakiety świata wśród kobiet. Decyzja ta oznacza dla niej utratę aż 780 punktów w rankingu, ponieważ w poprzednim roku doszła do półfinału.

Sabalenka nie jest jedyną tenisistką, której kibice w Londynie nie zobaczą na korcie. Z występu w Wielkiej Brytanii zrezygnowały także Wiktoria Azarenka i Jekaterina Aleksandrowa.

To ogromne straty dla turnieju, zwłaszcza że Sabalenka miała szansę na poprawienie swojego miejsca w klasyfikacji. Pomimo tej nieobecności, rywalizacja wśród pań zapowiada się niezwykle emocjonująco.

Już pierwszego dnia turnieju doszło do kilku zaskakujących wyników. Chinka Qinwen Zheng, rozstawiona z numerem osiem, przegrała z niżej notowaną Nowozelandką Lulu Sun. Co ciekawe dla urodzonej w 2001 roku tenisistki była to pierwsza wygrana w wielkoszlemowym turnieju w karierze, zresztą był to dla niej dopiero drugi mecz w jednej z czterech najważniejszych imprez tenisowych.

Inną niespodzianką był występ Brytyjki Sonay Kartal, która pokonała doświadczoną Soranę Cirsteę. Z turniejem pożegnały się również Karolina Pliskova, Karolina Muchova oraz rewelacja ostatnich miesięcy - Mirra Andriejewa, co tylko potwierdza, że w tenisie wszystko jest możliwe.

Nie tylko panie zaskoczyły na trawiastych kortach Wimbledonu. W turnieju męskim również zanotowano kilka nieoczekiwanych wyników. Już po jednym spotkaniu ze zmaganiami odbywającymi się w Londynie pożegnał się Chilijczyk Nicolas Jarry (rozstawiony z nr 19), który uległ Kanadyjczykowi Denisowi Shapovalovowi 1:6, 5:7, 4:6.

Oprócz Jarry'ego, z rywalizacji odpadli również m.in. Adrian Mannarino, Sebastian Baez oraz Mariano Navone.

W kolejnych dniach turnieju na kortach pojawią się także polscy tenisiści, w tym Iga Świątek, Hubert Hurkacz, Magda Linette i Magdalena Fręch.