Jak poinformowała rzecznik Straży Granicznej, wczoraj miały miejsce dwie siłowe próby przekroczenia granicy. Jedna dość duża, bo około 100-osobowa w Dubiczach Cerkiewnych, a druga w Czeremsze, gdzie takiej próby dokonała grupa około 50-osoba.
- Strona białoruska jest nieprzewidywalna, możemy się wszystkiego spodziewać, nie jest to najbardziej zaogniony moment. (...) Agresja ze strony migrantów jest bardzo niepokojąca. (...) To atak na polskie służby - podkreślała.
Migranci rzucają granatami hukowymi
Podporucznik Anna Michalska odniosła się również do trwającego od rana ataku dużej grupy migrantów na polskie służby na przejściu granicznym w Kuźnicy.
- Od około godziny służby są atakowane przez około 100-osobową grupę migrantów. Łącznie jest tam około 2 tys. ludzi, ale to ta steka jest najbardziej agresywna - poinformowała.
- Rzucane są przedmioty i prawdopodobnie granaty hukowe, które na szczęście nie dolatują na naszą stronę granicy - dodawała.
- Nie przypuszczam, żeby przyjechali z tym na Białoruś, prawdopodobnie dostali to od służb białoruskich - zaznaczyła.
Rzecznik SG potwierdziła również informację o rannym polskim policjancie, który został uderzony kamieniem w twarz i prawdopodobnie doznał pęknięcia czaski.
Służby białoruskie już się nie kryją
Jak podkreśliła rzecznik SG, polscy funkcjonariusze zaobserwowali niepokojące zjawisko związane z tym, że białoruskie służby już nie kryją się ze swoimi działaniami i na oczach Polaków niszczą ogrodzenie i instruują migrantów.
- Służby Białoruskie nie reagują na to, co się dzieje, nie wiemy jakie są ich siły, bo część jest ukryta - mówiła. - Niepokoi nas, że jeszcze do nie dawna służby białoruskie próbowały się ukrywać, teraz robią to już w sposób zupełnie jawny - dodała.
Zwiększają liczbę miejsc w ośrodkach dla migrantów
Jak zapewniła podporucznik Michalska, "wszystkie osoby które my zatrzymujemy są kierowane do ośrodków".
- Będziemy zwiększali w nich liczbę miejsc. Te ośrodki spełniają wszystkie warunki, żeby mogli tam przebywać - zaznaczyła.
