Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ujawniła niektóre szczegóły dotyczące sankcji, jakie by wymierzono w Rosję, gdyby dokonała inwazji na Ukrainę.
Mowa między innymi o odcięciu Moskwy od międzynarodowych rynków finansowych i towarów, które potrzebne są gospodarce Rosji.
Do tej pory zachodni przywódcy unikali podawania szczegółów bezprecedensowych, jak zapowiadano sankcji, mówiąc, że taka opcja zostanie użyta dopiero po rosyjskiej inwazji na sąsiada.
Rosja zostałaby odcięta od międzynarodowych rynków finansowych – powiedziała Von der Leyen telewizji publicznej ARD. Sankcje zostałyby nałożone na „wszystkie produkowane przez nas towary, których Rosja pilnie potrzebuje, aby zmodernizować i zdywersyfikować swoją gospodarkę.
Przewodnicząca dodała, że sankcje zostaną nałożone dopiero po ataku Rosji, odrzucając wezwania prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do nałożenia ich już teraz jako środka prewencyjnego.
Von der Leyen tłumaczy taką postawę chęcią dania Rosji szansy powrotu do stołu negocjacyjnego. Dodała też, że poleganie Rosji na eksporcie paliw kopalnych było jej słabością. To dwie trzecie jej eksportu, z którego pochodzi połowa budżetu Rosji. Modernizacja rosyjskiej gospodarki byłaby niemożliwa, gdyby nałożono na Moskwę sankcje.
Rosja, która rozmieściła ok. 150 tys. żołnierzy wokół północnych i wschodnich granic Ukrainy, domaga się gwarancji, że Ukraina nigdy nie zostanie dopuszczona do NATO, co według prezydenta Putina jest kluczowe dla długoterminowego bezpieczeństwa Rosji.
