Przedsiębiorca Dariusz M. wcześniej był zawodowym żołnierzem, mieszkał w Goleniowie. Kilkanaście lat temu „poszedł w wielki biznes”. Plotkowano, że jest człowiekiem służb specjalnych i ma ich ochronę. Pewne było to, że różnym przedsiębiorcom zaczął być przedstawiany jako doradca finansowy i specjalista od udzielania kredytów. Potwierdzeniem był fakt, że w niektórych bankach, w Szczecinie i w Wołominie, traktowano go z wielką atencją. Jego klienci dziwili się, że jest w stanie załatwić kredyt pod bardzo wątpliwe zabezpieczenia.
Czytaj też: Wątek kredytów w działalności Dariusza M., byłego żołnierza z Goleniowa
Zaczęliśmy o nim pisać kilka lat temu, ponieważ jego kolejni klienci skarżyli się, że Dariusz M. tak naprawdę jest oszustem i naciągaczem. Otoczony adwokatami i doradcami, zdaniem klientów, był specjalistą od wyłudzania. Skarżyli się na niego klienci z zachodniopomorskiego, a potem z Poznania, do którego przeniósł się Dariusz M.
- Dwie rodziny z Goleniowa, oszukane przez Dariusza M., mają na niego prawomocne wyroki karne. Ma im oddać zabrany majątek, ale do tej pory tego nie zrobił. Czasami przelewał jakieś śmieszne kwoty, na przykład po 100 złotych. Z kolei ja już czternaście lat walczę z nim w sądach o majątek. Formalnie stroną sporu są różne spółki reprezentowane na przykład przez rodzinę Dariusza M., ale faktycznie to on stoi za tymi podmiotami
– podkreśla Beata Nawrot, mieszkanka Goleniowa.
Dariusz M. długo był bezkarny, a jego wierzyciele bezradni. Ale w 2018 roku wpadł w poważne kłopoty.
Policja zatrzymała "Hossa" w sprawie mafii wnuczkowej. Zobacz film:
Biznesmen Dariusz M. nieoczekiwanie został zwolniony z aresztu przez poznański sąd. Wtedy uciekł i ukrył się na jachcie
W 2018 roku Dariusz M. usłyszał kolejny wyrok. Tym razem bez zawieszenia. Został nieprawomocnie skazany na 3 lata więzienia za działanie na szkodę podpoznańskiej firmy Star Pipe. W innym śledztwie dostał z kolei zarzuty wyłudzenia aż 21,8 mln zł z SK Bank w Wołominie. Brał tam kredyty m.in. pod zastaw majątku firmy Star Pipe. Miał także „stare” wyroki na koncie – za swoją działalność w Goleniowie.
Trzy lata temu wydawało się, że Dariusza M. czeka w końcu długa odsiadka. Jednak nieoczekiwanie poznański Sąd Okręgowy jesienią 2018 roku zwolnił z aresztu podejrzanego biznesmena. Zdaniem sędziego Sławomira Szymańskiego, Dariusz M. mógł odpowiadać z wolnej stopy w trwających sprawach karnych. Co prawda decyzję o zwolnieniu z aresztu szybko zmienił Sąd Apelacyjny, ale było za późno. Dariusz M. uciekł z Polski. Od końca 2018 roku, przez ponad 2 lata, ukrywał się przed sądami i prokuratorami. Zarządzono jego poszukiwania.
Czytaj też: Szczegóły decyzji poznańskiego sądu, który w 2018 roku zwolnił Dariusza M. z aresztu
Dopiero teraz został zatrzymany. Informację o jego złapaniu u wybrzeży greckiej wyspy Korfu podała kilka dni temu „Gazeta Wyborcza”.
- Zatrzymania w porcie na Korfu dokonali policjanci z międzynarodowej sieci ENFAST przy współpracy z naszymi policjantami z Zespołu Poszukiwań Celowych. Wiedzieliśmy, że Dariusz M. pływa jachtem po Morzu Śródziemnym, miał spore zapasy żywności i wody oraz urządzenie do jej odsalania. W różnych portach pojawiał się bardzo rzadko, dlatego poszukiwania trwały. Czekamy teraz na jego transport z Grecji do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Nie ma do tego przeszkód formalnych, trzeba jednak poczekać na organizację transportu
– zaznacza Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Czytaj też: Pacha Poznań, Dariusz M. i interesy z poznańskimi urzędnikami z ZKZL
Pacha Poznań i zabudowa zbocza poznańskiej Cytadeli. Dariusz M. cieszył się zadziwiającą przychylnością ZKZL i Urzędu Miasta
O działalności Dariusza M. można by napisać książkę. Miał sprawy karne w Goleniowie i Szczecinie. Potem pojawił się w Poznaniu. Otwierał klub Pacha Poznań, choć starano się to ukryć, że to Dariusz M. kontroluje klub muzyczny przez cypryjską spółkę.
Chciał także postawić apartamentowiec na zboczu poznańskiej Cytadeli. W obu przypadkach korzystał z zadziwiającej przychylności poznańskich urzędników.
Dariusz M. rozgościł się w Poznaniu, bo w jego zdolności, ponad dekadę temu, uwierzył ówczesny właściciel firmy Star Pipe w Czerwonaku. Mając kłopoty finansowe, powierzył Dariuszowi M. swój wielomilionowy majątek. Dariusz M. miał nim zarządzać i oddłużać. Ale skończyło się tym, że były właściciel Star Pipe uznał, że majątek jest wyprowadzany.
Poznańskie prokuratury początkowo uznały jedynie, że Dariusz M. działał na szkodę Star Pipe jako osoby prawnej. W 2018 roku został za to skazany na 3 lata więzienia. Choć potem uciekł z Polski, pod jego nieobecność toczyła się sprawa odwoławcza. W zeszłym roku, na wniosek prokuratury, poznański Sąd Apelacyjny podwyższył mu wyrok skazujący do 5 lat więzienia za wyłudzanie pieniędzy z firmy Star Pipe.
Obrońca Dariusza M., adw. Piotr Kardas, złożył kasację do Sądu Najwyższego. Co ciekawe, ścigany biznesmen z jednej strony korzysta z usług znanego krakowskiego profesora i ukrywał się na jachcie, z drugiej strony twierdził w relacjach z wierzycielami, że nie ma majątku na naprawienie wyrządzonej im szkody.
Czytaj też: Dariusz M. w sądzie twierdził, że nie ma majątku
Dariusza M. czeka teraz pięcioletnia odsiadka za sprawę działania na szkodę firmy Star Pipe. W dwóch poznańskich prokuraturach wciąż trwają dwa kolejne śledztwa. Jedno dotyczy działania na szkodę byłego właściciela Star Pipe i jego rodziny jako osób fizycznych. Drugie wspomnianych już wyłudzeń z banku w Wołominie.
Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...
Sprawdź też:
