Pod koniec maja br. wieczorem policja w Lubaczowie otrzymała zgłoszenie, że w miejscowości Stare Oleszyce w przydrożnym rowie leży białe subaru. Na miejscu policjanci nie zastali kierowcy. Właścicielem auta jest sędzia Sądu Rejonowego w Lubaczowie Artur B., który jest też członkiem stowarzyszenia sędziów Iustitia.
Prokuratura wszczęła śledztwo „pod kątem podejrzenia popełniania przestępstwa prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości”. Jak wyjaśniała wówczas „na podstawie zebranych dowodów, po przesłuchaniu świadków i biorąc pod uwagę, że kolizja drogowa nie jest powodem, żeby porzucać pojazd, zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kierowca prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości”.
Co ustaliła prokuratura? Ustalono, że kierujący autem podjął manewr skrętu w lewo, po czym zjechał do rowu. W pobliżu zdarzenia drogą szła kobieta, a za chwilę nadjechały dwie inne osoby, które podeszły do subaru. Według świadków, kierowca w aucie był sam, siedział w fotelu, a poduszki powietrzne były wystrzelone.
„Jeden z mężczyzn, który pojawił się na miejscu, wyciągnął kluczyki ze stacyjki, ale kierowca mu je zabrał i się oddalił w kierunku Oleszyc, ale nie wiadomo dokąd” – przypomniała zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka.
Dodała, że świadkowie usiłowali zatrzymać oddalającego się kierowcę, ale bezskutecznie. Powiadomili policję. Ale policjanci nie odnaleźli wówczas sędziego. Ten nie przyszedł do pracy, niedługo później wpłynęło jego zwolnienie lekarskie. Sędzia był na zwolnieniu do końca czerwca.
Czynności z jego udziałem zostały przeprowadzone jakiś czas później.
Prok. Starzecka wyjaśniła, że w trakcie śledztwa sędzia potwierdził, że prowadził wówczas samochód, ale zaprzeczył, by pił alkohol przed jak i po zdarzeniu. Mówił, że w przeddzień zdarzenia zażywał leki nasenne, a kolejnego dnia – leki przeciwbólowe.
„Mówił, że nie pamięta przebiegu zdarzenia, a jedynie jego fragmenty. Podał, że wsiadł za kierownicę i przejechał około 400 metrów i wtedy doszło do zdarzenia drogowego” – powiedziała prokurator.
„Pamiętał, że wysiadł i upewnił się, że w zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny uczestnik ruchu, że nikt nie ucierpiał i oddalił się, aby uniknąć +nagonki medialnej+” – dodała prok. Starzecka dopytywana przez PAP o wyjaśnienia sędziego dotyczące oddalenia się z miejsca zdarzenia.
W związku z brakiem dowodów, że kierujący subaru sędzia prowadził auto w stanie nietrzeźwości, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
„Brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu” – poinformowała we wtorek PAP prok. Starzecka.
Źródło: PAP
rs
