Mimo że wybory parlamentarne we Włoszech nie wyłoniły nowego rządu, a włoskie media coraz częściej mówią o możliwości powtórnego głosowania, Silvio Berlusconi może mówić o sukcesie. 81-letni były premier przed wyborami w 2018 r. postanowił wrócić do polityki, a jego centroprawicowa partia Forza Italia utworzyła koalicję ze skrajnie prawicowymi ugrupowaniami: Ligą Północną, Braćmi Włochami - Centroprawicą Narodową i Noi con l’Italia. Opłaciło się, a Berlusconi udowodnił, że nadal wie, co w świecie polityki piszczy. Koalicja, która opowiada się m.in. za zaostrzeniem polityki imigracyjnej (Włochy są jednym z krajów unijnych, które przyjęły najwięcej imigrantów i uchodźców), obniżeniem podatków i zapewnieniem pomocy socjalnej dla najuboższych Włochów, otrzymała najwięcej głosów: 35 procent.
CZYTAJ TEŻ | CO U ANIOŁKÓW BERLUSCONIEGO, CZYLI JAK SIĘ KOŃCZY BUNGA BUNGA
Berlusconiemu nie udało jej się jednak zdobyć większości. Samodzielną partią, która zdobyła największe poparcie (22 proc.), został populistyczny i nacjonalistyczny Ruch Pięciu Gwiazd i to z nim koalicja Berlusconiego musi walczyć o utworzenie rządu. W rozmowach koalicyjnych może się jednak liczyć również rządząca Partia Demokratyczna, która odniosła porażkę i zajęła trzecie miejsce.
Źródło:
RUPTLY
Były premier (który z powodu oszustw podatkowych nie może stanąć na czele gabinetu po raz czwarty - do 2019 roku nie może pełnić żadnych funkcji publicznych) zapowiada już jednak, że nie ustąpi, a premierem zostanie lider Ligi Północnej Matteo Salvini. - Lojalnie wesprzemy Salviniego w próbach utworzenia rządu, jestem pewien, że mu się to uda. Jako lider Forza Italia będę go wspierał, aby zagwarantować spójność koalicji i dotrzymać zobowiązań wobec naszych wyborców - powiedział Berlusconi. 81-latek dodał również, że sukces centroprawicy odzwierciedla „kryzys lewicy w całej Europie”, a tylko jego koalicja jest w stanie zaprowadzić we Włoszech zmiany.
Liczne procesy sądowe i skandale wydają się Berlusconiemu nie zagrażać. Polityk ma i duże szczęście, i sympatię wielu Włochów
Ta pewność siebie zaskakuje. Mimo sukcesu centroprawicowej koalicji, której Berlusconi jest ojcem, niektórzy włoscy komentatorzy twierdzą bowiem, że polityk poniósł porażkę. Po pierwsze, Forza Italia okazała się słabszym koalicyjnym ogniwem i, jak podkreśla CNN, były premier pozostał w cieniu Matteo Salviniego i jego Ligi Północnej. Po drugie, nie wypalił plan Berlusconiego, który proponował jako szefa rządu obecnego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Antoniego Tajaniego. Po trzecie, nie udało mu się sprowadzić Ligi Północnej na bardziej umiarkowaną polityczną ścieżkę i jego koalicja może zwrócić się w stronę nacjonalizmu - czego Berlusconi wcale nie chce. Ten wydaje się jednak tego nie zauważać.
Kłopoty milionera
Miliony Włochów po raz kolejny okazały mi zaufanie - powiedział Silvio Berlusconi po ogłoszeniu wyników niedzielnego głosowania. Pomijając bowiem kwestię czy jego koalicja odniosła sukces czy może zwycięstwo to jest tylko pozorne, nie można bowiem zapomnieć o fakcie, że miliony Włochów oddały głos właśnie na Forza Italia Berlusconiego. I to właśnie świadczy o fenomenie tego polityka, który jest przecież jednym z najbardziej kontrowersyjnych premierów we włoskiej historii.
Przypomnijmy bowiem, że Berlusconiemu, który był premierem trzykrotnie (w latach: 1994-1995, 2001-2006 i 2008-2011), wytoczono łącznie 22 procesy, m.in. dotyczące korupcji, oszustw podatkowych, łapówkarstwa i związków z Cosa Nostrą, amerykańską organizacją przestępczą, która czerpie z tradycji sycylijskiej mafii. Berlusconi, multimilioner o wielkich wpływach, ma jednak duże szczęście. Polityk, który przez całe swoje życie pojawił się w sądzie blisko 2,5 tysięcy razy (w Wikipedii istnieje nawet oddzielny artykuł poświęcony procesom i zarzutom, w które Berlusconi jest zamieszany), został uniewinniony lub uniknął odbycia kary we wszystkich przypadkach, oprócz jednego. W 2012 r. uznano go winnym przekrętów podatkowych, których dopuścił się jako szef swojej sieci telewizyjnej Mediaset. Poszkodowanych było aż 13 osób, a były premier został skazany na cztery lata więzienia. Jednak z powodu faktu, że Berlusconi miał już ponad 70 lat, skończyło się tylko na pracach społecznych w domu spokojnej starości (zgodnie z włoskim prawem osoby powyżej tego wieku nie mogą być osadzane w więzieniu). Obecnie przeciwko Berlusconiemu toczą się trzy procesy, które dotyczą: nielegalnego finansowania partii politycznych (2006 r.), zniesławienia prawnika i byłego ministra infrastruktury oraz robót publicznych Antonia Di Pietro (2008) oraz przekupywania świadków zeznających w sprawie seksu byłego premiera z nieletnią (2010).
To właśnie o tym trzecim procesie było we Włoszech i na świecie najgłośniej. Berlusconi został ponad siedem lat temu oskarżony o płacenie za usługi seksualne 17-letniej Karimie El Mahroug, tancerce w nocnym klubie, zwanej Ruby, Złodziejką Serc. Do stosunków seksualnych z nieletnią dziewczyną miało dojść m.in. na hucznych przyjęciach z udziałem prostytutek, które Berlusconi organizował w swojej posiadłości (media ochrzciły je mianem bunga bunga). Berlusconi został skazany na siedem lat więzienia i otrzymał dożywotni zakaz sprawowania urzędów publicznych, jednak mimo dowodów w postaci bilansów telefonicznych sąd w 2014 r. przyjął jego apelację. Były premier został więc uniewinniony, jednak w sprawie z Ruby wciąż toczy się proces dotyczący domniemanego płacenia łapówek (w wysokości blisko 10 milionów euro) świadkom.
Ukochany włoski macho
Mimo skandali Berlusconi nadal utrzymuje się jednak na powierzchni. Przyćmiewa je bowiem sukces, jaki odniósł ten milioner, biznesmen i polityk, a także wizerunek macho, jaki sam wykreował. We włoskim społeczeństwie, w którym przestępstwa podatkowe nie są traktowane zbyt demonicznie, były premier traktowany jest bowiem jak silny i sprytny mężczyzna, który przechytrzył system.
Stworzył własną partię Forza Italia, trzykrotnie był premierem, a urząd ten sprawował łącznie dziewięć lat, czyli najwięcej spośród wszystkich szefów włoskiego rządu po II wojnie światowej (a w całej historii Włoch wyprzedzają go jedynie Benito Mussolini i Giovanni Giolitti). W latach 80. stworzył swojego imperium medialne i stanął na czele Mediasetu, własnej sieci telewizji. Jest także prezesem grupy bankowej Mediolanum czy włoskiej sieci internetowych księgarni Mondadori, posiada akcje włoskich supermarketów Standa, a od 1986 do 2017 r. był prezesem klubu piłkarskiego A.C. Milan. W ubiegłym roku magazyn „Forbes” oszacował wartość jego majątku na 7 miliardów dolarów i umieścił na 199. pozycji na liście najbogatszych ludzi na świecie. Wniosek: bycie nieuczciwym popłaca.
Po opuszczeniu stanowiska premiera Silvio Berlusconi wciąż był obecny w życiu publicznym. Dzięki temu Włosi o nim nie zapomnieli
Nazywany ogierem i 100 -procentowym mężczyzną, Berlusconi wykreował się też na podrywacza, casanovę i mężczyznę sukcesu, którego podziwiają kobiety, również te znacznie młodsze, co we Włoszech, w których wciąż króluje „maczyzm”, bardzo się podoba. Był żonaty dwa razy, ze związków ma dwoje dzieci. W 2013 r. związał się z Francescą Pascale, tancerką, która jest prawie o 50 lat od niego młodsza. Berlusconi odniósł nawet sukces … zdrowotny. W 2016 r. miał udar mózgu, który, jak powiedział jego ekarz Elberto Zangrillo, „mógł go zabić”. Były premier przebył poważną operację serca i wrócił do świata polityki i biznesu w pełni sił. - Jestem Jezusem Chrystusem polityki - powiedział nawet raz.
Niepokonany Silvio
„To polityczne zmartwychwstanie”, pisze wprost o jego powrocie i zauważa, że polityk, o którym mówi się jako o „królu populizmu”, kreował się w tegorocznej kampanii wyborczej na mentora i ojca narodu. - Zniknął w 2011 r., jego wizerunek był całkowicie zbrukany. W 2018 r. wrócił jako dodający otuchy dziadek, który kocha zwierzęta. Niektórzy Włosi uwierzą we wszystko - powiedział w wywiadzie dla „Corriere della Sera” dziennikarz Marco Travaglio.
Berlusconi jako lider Forza Italia postanowił bowiem zostawić za sobą skandale i procesy. Fotografował się z dziećmi, próbował zdobyć poparcie kobiet i zaproponował nowe prawo chroniące ofiary przemocy seksualnej, a oprócz tego optował za darmową opieką weterynaryjną i zniesieniem podatków na karmę dla zwierząt. Kreował się również na przykładnego katolika, czym zaskarbił sobie sympatię bardziej religijnych Włochów. Zdaniem Petera Cerettiego, politycznego analityka, który rozmawiał z CNN, na Berlusconiego głosowało także wielu obywateli, którzy nie są jego zwolennikami. Jest bowiem dla nich „diabłem, którego jednak dobrze znajdą”.
CZYTAJ TEŻ | WYBORY WE WŁOSZECH. SILVIO BERLUSCONI: JEŚLI WYGRAMY, DEPORTUJEMY Z WŁOCH 600 TYS. IMIGRANTÓW
Zdaniem wielu to jeszcze wcale nie koniec kariery 81-letniego Berlusconiego. - Dopóki będzie zdrowy i dalej robił, to co robi, dopóty będzie górował nad innymi - stwierdził Ceretti, a Roberto D’Agostino, właściciel włoskiego portalu Dagospia, powiedział w „Politico”: „Końcem Berlusconiego będzie dopiero jego fizyczny koniec, jego śmierć. Dopóki oddycha, nie jest politycznie skończony”.
POLECAMY: