Pijany mężczyzna leży na macie twarzą w dół w szpitalnym pomieszczeniu, nie daje oznak życia. Do sali wchodzi lekarz. Przystaje nad nieprzytomnym, ale nawet się nad nim za bardzo nie pochyla. Dotyka go jedynie... stopą odzianą w szpitalne obuwie. W ten zaskakujący sposób sprawdza jego stan. Krótki filmik ze szpitalnego monitoringu poruszył opinię publiczną w całej Polsce. Sprawa dotyczy ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu. Byłego już ordynatora, bowiem dyrekcja lecznicy zwolniła go ze stanowiska szefa SOR-u. Mało tego, lekarz został zawieszony w pełnieniu swoich obowiązków.
- O zachowaniu lekarza został powiadomiony Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Śląskiej Izby Lekarskiej. Jednocześnie dyrekcja szpitala złożyła zawiadomienie o zdarzeniu do Prokuratury Rejonowej w Sosnowcu - informuje Bartłomiej Wnuk, przedstawiciel sosnowieckiej lecznicy. - Niezależnie od powyższych działań, w szpitalu powołano wewnętrzną komisję w celu przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w przedmiotowej sprawie - dodaje.
Dyrekcja podkreśla też w specjalnym oświadczeniu, że "personel medyczny szpitala zapewnia wszystkim swoim pacjentom jak najlepszą opiekę medyczną i że nie będą tolerowane żadne zachowania godzące w dobro pacjenta".
Okazało się, że nieprzytomny pacjent miał w organizmie prawie 5,20 promila alkoholu. Zmarł kilka godzin później. Przyczyną śmierci było właśnie ostre zatrucie alkoholem w połączeniu z chorobami układu krążenia. Wszystko działo się w czerwcu tego roku.
- To prawda, że prokuratura otrzymała od szpitala zawiadomienie dotyczące zachowania lekarza Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Sosnowcu w stosunku do jednego z pacjentów. Wpłynęło ono 2 września - potwierdza Mirosław Miszuda, szef Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ. - Prowadzimy postępowanie w kierunku sprawdzenia, czy nie doszło do narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, czy prawidłowo udzielono mu pomocy medycznej i czy nie doszło do jakiejś zwłoki - tłumaczy.
Podkreśla, że śledztwo wymaga sprawdzenia całego nagrania, a nie tylko jego krótkiego fragmentu. Śledczy na film wciąż jeszcze czekają.
- Fakt dotykania pacjenta nogą jest etycznie naganny, co jest oczywiste dla wszystkich. Ale z tego krótkiego fragmentu nagrania nie wynika, że właśnie to zachowanie lekarza miałoby w jakiś sposób wpłynąć na stan pacjenta. Naszym zadaniem jest natomiast sprawdzenie całości przebiegu udzielania pomocy temu mężczyźnie - dodaje prokurator. Prokuratura będzie przesłuchiwać wszystkie osoby, które mogą coś wiedzieć o całej sprawie
Próbowaliśmy się skontaktować z byłym ordynatorem sosnowieckiego SOR-u. Niestety lekarz odmówił wywiadu. Tłumaczył, że trudno mu o tym wszystkim w tym momencie rozmawiać.
Sprawę komentował w telewizji obecny minister zdrowia, prof. Marian Zembala. Oglądając nagranie w obecności kamer TVN24, stwierdził, że zachowanie lekarza jest nie do przyjęcia.
Nieetyczne jest, jak szpital odsyła pacjenta
Rozmawiamy z prof. Marianem Zembalą, kardiochirurgiem i ministrem zdrowia
Jak ocenia pan zachowania ordynatora szpitalnego oddziału ratunkowego w sosnowieckim szpitalu?
Przeprosiłem w imieniu kolegi lekarza za to całe zdarzenie, ponieważ kazało mi tak postąpić moje lekarskie sumienie, bo jestem nie tylko ministrem zdrowia, ale i lekarzem, który wie, na czym polega pomoc potrzebującym. Znam dobrą opinię o tym koledze, o jego solidności zawodowej. Chcę zapewnić, że obraz z monitoringu, na którym widzimy poczynania lekarza, nie pasuje do jego dotychczasowych zachowań. Powiem tak. Błądzenie jest rzeczą ludzką. Ale nie zmienia to faktu, że model dobrego lekarza, pielęgniarki i całego personelu medycznego to model samarytanina, który pochyla się nad chorym, opiekuje się nim troskliwie i ocenia jego stan zdrowia, Dokładnie go badając i dzięki temu starając się go wyleczyć. Lekarz, pielęgniarka i inni powinni tak postępować , nawet gdy sam jest w sytuacji zagrożenia. Jestem przekonany, że zdarzenie z sosnowieckiego szpitala będzie silną przestrogą dla wszystkich ludzi medycyny. Bo z pacjentem, nawet jeśli stał się on ofiarą zgubnego nałogu, nie wolno postępować w ten sposób. To przecież dalej jest człowiek, który, mimo że pijany, cały czas powinien być traktowany z szacunkiem.
Co sądzi pan o szpitalu w Sosnowcu?
Ma dobrą opinię. To szpital wieloprofilowy, który przyjmuje pacjentów 24 godziny na dobę i nie odsyła ludzi potrzebujących z kwitkiem, tak jak to robią niektóre szpitale w Polsce, przeprowadzając tylko planowe operacje. To właśnie postępowanie personelu takich szpitali jest nieetyczne i nie ma wytłumaczenia. Moim zdaniem, takie lecznice nie wypełniają obowiązków zawartych w kontrakcie z NFZ-em. Dlaczego tego nie robią? Bowiem 24-godzinna gotowość dyżurowania wymaga przecież zabezpieczenia osobowego lekarzy i pielęgniarek. A szpitale chcą tego uniknąć. To luka w polskiej służbie zdrowia, którą zamierzamy wypełnić razem z wojewodą, konsultantami wojewódzkimi danej specjalizacji lekarskiej i Śląskim Oddzialem NFZ. Już w październiku zostanie wprowadzona rejonizacja szpitali, czyli każda lecznica dostanie obszar, za który będzie odpowiedzialna. To znaczy, że jeśli do szpitala trafi pacjent z rejonu przypisanego określonej lecznicy, nie będzie ona mogła odesłać go do innego szpitala. Myślę, że na poprawę sytuacji wpłynie też okołozabiegowa karta bezpieczeństwa chorego.