Mieszkanka Filadelfii weszła na pokład samolotu linii Frontier w Orlando na Florydzie i niemal przez cały czas zachowywała się poprawnie.
Problemy w końcówce lotu
Coś jednak wstąpiło w nią, kiedy maszyna miała lądować w Filadelfii. Komunikat załogi nakazywał pasażerom pozostanie na miejscach z zapiętymi pasami. 60-latka jednak wstała i powiedziała stewardowi, że musi iść do toalety
Usłyszała, że musi pozostać na miejscu i wówczas zaczęła wrzeszczeć i przeklinać stewarda. Po chwili uspokoiła się i usiadła.
Gdy samolot wylądował i kołował do rękawa, 60-latka zaczęła przeklinać pasażerów siedzących wokół niej. Kiedy sygnalizacja pozwoliła odpiąć pasy bezpieczeństwa, kobieta wstała i ruszyła jak taran przed siebie, aby dostać się na przód maszyny.
Stewardessy zatrzymały ją, zanim dotarła do toalety na przodzie samolotu. Wtedy kobieta zwróciła się do pozostałych pasażerów: „przepraszam wszystkich”, po czym ściągnęła spodnie i bieliznę.
Chciała się załatwić
Następnie przykucnęła i chciała się załatwić. Kiedy obsługa chciała ją odciągnąć na bok, uderzyła stewardessę, nie przestając krzyczeć i przeklinać.
Otworzyły się drzwi i krewka kobieta została obezwładniona, następnie aresztowano ją.
Grozi jej 21 lat więzienia i grzywna w wysokości 350 000 dolarów oraz trzy lata policyjnego nadzoru, jeśli zostanie uznana za winną.
