„Skarbówka” trzepie u „PTAKA”, a ludzie trzęsącymi rękoma szukają faktur i twierdzą, że prowadzą uczciwy interes

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
materiały operacyjne
Mówi się, że ubiera się tu pół Polski i duża część Europy Środkowej i Wschodniej. Zatrudnienie znajdują tu tysiące ludzi. Ostatnio jednak o Centrum Handlowym „PTAK” głośno jest z innego powodu. Niemal przez dwa miesiące urzędowali tu kontrolerzy z Krajowej Administracji Skarbowej.

W halach, w których jest ponad 2,5 tys. stoisk, wielkiego tłoku nie widać. Sprzedawcy stoją przed boksami, inni czekając na klienta rozwiązują krzyżówki lub wpatrują się w ekran laptopa. Czasami idą poplotkować do sąsiada z innego stoiska. Tematem są kontrole skarbówki, a także wpis, jaki w internecie zamieścił jeden ze sprzedawców. Nie ma chyba w „Ptaku” nikogo, by tego nie czytał.

- Chcą nas zniszczyć i całe centrum też - żali się Kamila, dziewczyna koło trzydziestki sprzedająca sukienki. - Każdy chce nam dołożyć, a my staramy się uczciwie pracować. Do tego te kontrole. Od Bożego Narodzenia to nie chce mi się do pracy przychodzić. A tak ją lubiłam...

Okres przed Bożym Narodzeniem to dla wielu handlujących najlepszych czas na robienie interesów. Jednak w „Ptaku” minione święta nie kojarzą się dobrze. Wtedy pojawili się kontrolerzy.

- Od tego czasu nie ma dnia, by nie kontrolowali - żali się pani Basia, która jest zatrudniona jako sprzedawczyni sztucznej biżuterii. - Nie da się żyć! Dlaczego traktują nas jak złodziei?

Wiele osób wścieka się też na wpis na blogu tajemniczego Adama, który twierdzi, że ma 29 lat, od 10 lat pracuje w „Ptaku” i na wylot przejrzał panujące tu mechanizmy.

„»Ptak« rządzi się swoimi prawami i tutaj jesteś albo frajerem (czytaj płacącym podatki), albo zaradnym i cwanym biznesmenem” - pisze na blogu Adam. - „Domyślacie się drodzy Państwo, że tych pierwszych znaleźć tu raczej trudno, no bo kto u licha chciałby być frajerem? I uwierzcie mi, nie ma znaczenia, czy prowadzisz malutki boksik z dziecięcymi skarpetkami, butik z brandowaną odzieżą czy może nawet firmujesz boks swoim nazwiskiem oklejając wszystkie możliwe strony wielkim napisem. Musisz być cwaniakiem, bo inaczej nie przetrwasz tu miesiąca, a państwo i podatki to największy wróg”.

Adam na blogu wyjaśnia tym, którzy się nie orientują, że CH „Ptak” to największe skupisko stoisk hurtowych z odzieżą w Polsce. Swoje boksy mają tutaj praktycznie wszystkie firmy, które cokolwiek produkują, importują lub przemycają do naszego kraju. Znajdzie się tutaj producentów i importerów butów, torebek, bluzek, spodni, żakietów itp. Wszyscy mają swój kawałek przestrzeni, a w nim co najmniej dwóch sprzedawców. Adam wyjaśnia, że blog założył, by opisać, jak setki polskich pseudofirm, z którymi na co dzień ma do czynienia, psuły i psują wszystko to co chciał uczciwie zbudować.

„Po latach zastanawiania się czemu w tym kraju nie można otworzyć prostej budki z hot dogami, na której uczciwie można zarobić, po latach mojej męki i walki poddałem się” - pisał w blogu. - „Zostałem całkowicie zgnojony przez instytucje państwowe i polskie pseudofirmy. Trochę na własne życzenie, trochę bez wyboru. Mimo iż czuję się małym pionkiem, zostałem potraktowany jak największy bandzior i złodziej. Ten blog będzie moją pokutą, a jednocześnie krucjatą przeciwko firmom, które tu opiszę”.

„Skarbówka” trzepie u „PTAKA”, a ludzie trzęsącymi rękoma szukają faktur i twierdzą, że prowadzą uczciwy interes
Grzegorz Gałasiński

Na blogu można przeczytać o wielu nieprawidłowościach, których - zdaniem autora - dopuszczają się handlujący w Rzgowie. Bloger twierdzi, że przed laty był sposób, by ostrzec przed „skarbówką” i celnikami - z radiowęzła puszczano muzykę i komunikat: Wycieczka z Warszawy Odwiedziła Centrum Handlowe „Ptak”.

„A obecnie jest po prostu jawne ostrzeżenie: Przypominamy, że należy posiadać przy sobie zawsze dokument potwierdzający zakup towaru” - pisze bloger. - „To jest taki wiecie - umowny znak mówiący: »Uważajcie, chodzi skarbówka/celny«. Musielibyście to zobaczyć. Nagle na wszystkich boksach jak na rozkaz pokazały się schowane do szuflad kasy fiskalne, bloczki na faktury. Niektórzy dopiero teraz zorientowali się, że ten deficytowy towar się skończył i szybko pędzili do sklepu zakupić skoroszycik z kwitkami WZ, FV, itp. U nas o dziwo bez emocji. Szef rzucił tylko w eter, że jak nie znamy klienta to pytamy o fakturę i tyle. Czas upływał leniwie, a ja pakowałem worek za workiem dla kolejnego hurtownika. Nagle telefon. Spisują klientów wychodzących z hali. Nie sprzedawców, nie robią kontroli skarbowej u jakiegoś pechowca, ale sprawdzają wszystkich opuszczających centrum handlowe!”

Pani Teresa w „Ptaku” pracuje już 20 lat i swoje przeżyła. Śmieje się tylko, gdy słyszy opowieści Adama.

- Nie wiem dlaczego takie rzeczy wypisuje - zastanawia się. - Nie można wszystkich wrzucać do jednego garnka. Na pewno znajdą się jakieś „czarne owce”, ale tak jest wszędzie. W każdym środowisku, miejscu pracy. My takich rzeczy nie robimy. Wszystko jest legalnie. Zresztą słyszałam, że ten Adam już w „Ptaku” nie pracuje. Może napisał takie rzeczy, bo miał do kogoś złość i chciał się zemścić?

Pani Teresa przyznaje, że od Bożego Narodzenia do końca ubiegłego tygodnia nie było prawie dnia, by w „Ptaku” nie pojawili się kontrolerzy ze skarbówki.

- To jest męczące - przyznaje kobieta. - Podobno to samo jest w Wólce Kossowskiej pod Warszawą. Uwzięli się na nas? Może na to wpływ miał ten blog? Choć u nas była kontrola i nie mieli zastrzeżeń.

Pani Teresa przyznaje, że trochę odbija się to na ruchu. Klientów przyjeżdża mniej. Niektórzy mówili wprost, że denerwowały ich te kontrole.

- Trzeba też wziąć pod uwagę, że styczeń i luty to dla nas zawsze były najgorsze miesiące - tłumaczy sprzedawczyni.

Ale informacja o kontrolach w „Ptaku” dotarła do wielu osób. Katarzyna Jasińska, pracownica jednego z łódzkich banków wybrała się do Rzgowa na zakupy.

- Liczyłam na jakieś wyprzedaże - mówi. - Nie jestem hurtownikiem, ale wiem że można tam kupić coś w detalu. Kupiłam sobie parę bluzek, kurtkę i buty. Zadowolona z zakupów wracałam do auta, a tu podchodzą do mnie dwie miłe panie. Przedstawiły się, że są z inspekcji handlowej. Spytały mnie, czy mam paragony, faktury. Miałam paragon, pokazałam go tym paniom. Podziękowały, a na koniec zapytały, w którym boksie kupowałam. Wytłumaczyłam im. Potem widziałam, jak te panie szły w tamtym kierunku. Trochę się zdenerwowałam, bo nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacją.

Pani Teresa podkreśla, że nie raz widziała, jak o paragony i faktury pytano klientów.

- Klienci się denerwują - mówi. - Były u nas kontrole skarbowe, celne, nawet z Państwowej Inspekcji Pracy, ale takich nalotów jak w ostatnim czasie nie mieliśmy nigdy.

Pani Teresa nie wie czy to przez tego blogera. Ale uważa, że wypisuje głupoty.

- Nikt tu nikogo nie ostrzega żadną muzyką, nie mówi o wycieczce z Warszawy - twierdzi pani Teresa. - Jeśli takie rzeczy były to dawno, bardzo dawno, jakieś 20 lat temu... Zresztą tu jak ktoś podpisuje umowę na wynajem boksu to musi mieć zarejestrowaną firmę. U nas nie handlują żadne firmy „krzaki”. Ten chłopak tylko dolał oliwy do ognia, niepotrzebnie. Z drugiej strony wiadomo, że życie nie jest ani białe, ani czarne. Tylko czarno - białe. Nie wszyscy handlujący są pewnie święci.

Tymczasem bloger Adam chwalił się, że zmienił pracodawcę. Tłumaczył, że z poprzednim rozstał się z powodów czysto finansowych.

- Wszystko zaczęło się od rutynowej kontroli skarbowej, która wykazała, że mój były szef w żaden magiczny i legalny sposób nie mógł udowodnić, że zarobił na swoje dwie wielkie chałupy i auto którym się poruszał - pisał na blogu. - D...li mu domiar i skończyła się karuzela śmiechu, a ja musiałem szybko szukać nowej roboty. Poszarpali mnie jeszcze na zeznania kilka razy, ale na tym koniec. Znalazłem nową firmę. Tym razem wybrałem duży boks, jeden z największych jakie oferuje „PTAK”. Pomyślałem, że duża firma, prężna marka to i warunki będą ciekawsze. Niestety jestem frajerem i standardowo zawiodłem się na swoich oczekiwaniach godząc się jednocześnie z nowymi/starymi zasadami bo jakoś muszę utrzymać swoją rodzinę. Bardzo szybko dowiedziałem się, że moi szefowie lubią ‚zwiedzać świat’ i prawie co miesiąc są nieobecni przez kilka dni. Są to krótkie wyjazdy, czasami tylko weekendowe, ale na tzw. pełnej kurwie. Tunezja, Meksyk, Egipt, Cypr i naturalnie wyjazdy do polskich hoteli. Mamy teraz autostradę do Sopotu więc co tydzień są na weekend w Sheratonie, Marriocie albo Grandzie. Wracają i mówią nam, zarabiającym 2 tys. na rękę jak to było źle, bo nie podali na śniadaniu ich ulubionej wędliny...

„Skarbówka” trzepie u „PTAKA”, a ludzie trzęsącymi rękoma szukają faktur i twierdzą, że prowadzą uczciwy interes
Grzegorz Gałasiński

Pani Teresa czytała bloga tego Adama. On tam nie wierzy, że można sprzedawać bluzki po 20 złotych.

- A ja ostatni w hipermarkecie kupiłam synowi koszulkę za 10 złotych i nikt się temu nie dziwi? - pyta się pani Teresa. - U nas kupi się bluzki za 20 zł. Są gorszej jakości, nie raz przecenione. Ale mamy też takie za 50 - 70 złotych. To jest handel. Towar musi być dla każdego.

Tymczasem z danych przekazanych przez Izbę Administracji Skarbowej w Łodzi wynika, że od 13 grudnia 2017 roku do 23 lutego 2018 roku w Rzgowie, Tuszynie i Głuchowie skontrolowano 12.370 pojazdów i 967 stoisk handlowych. Wypisano 28 mandatów i wszczęto 16 spraw karnych i karno - skarbowych. Zatrzymano 8.725 sztuk podrobionej odzieży o wartość 2.552.928 złotych. Zatrzymano również około 50.000 sztuk innej odzieży o wartości blisko miliona złotych. Łącznie zatrzymano około 60 tysięcy sztuk odzieży o wartości około 3,5 miliona złotych.

Pani Krystyna od wielu lat „siedzi” w handlu. Wiele w swoim życiu przeżyła. Sprowadzała towar z Tajlandii, robiła przeszycia w Chinach. Ale przez te kontrole to nie może spać po nocach. Nie dlatego, że sprzedaje na „lewo”, bo wszystko ma legalnie.

- Ale nawet najbardziej uczciwy człowiek będzie miał tego dość! - tłumaczy. - Wyjeżdżam autem, a tu zatrzymują mnie i pytają czy coś mam. Wytłumaczyłam, że nie wiozę żadnego towaru, ale mimo tego kazali mi otworzyć bagażnik. I ta sytuacja powtarzała się codziennie!

Pani Krystyna przyznaje, że to wszystko co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy dało jej do myślenia.

- Nie można nas traktować jak złodziei i ciągle kontrolować - dodaje. - Jak wiele przeżyłam. Raz oszukał mnie Taj. Musiałam zapłacić 150 tysięcy kary. Wpadłam w depresję, ale jakoś to przeżyłam. Podniosłam się. Te kontrole też przeżyje, ale po co mam tracić nerwy?

Pani Krystyna za dwa lata osiągnie wiek emerytalny. Przeszła nowotwór, musi dbać o zdrowie. Nie chce się denerwować.

- Myślałam, że spokojnie doczekam do emerytury - żali się. - A tu nerwy, nerwy! Nie wiem czy nie zwinę interesu, albo na te dwa lata przeniosę się do innego miasta. Takie hurtowe centra są też w innych miastach. Widzę, że wiele osób zamyka boks, choć nie jest to łatwe. Trzeba bowiem znaleźć następcę. Ale niektórzy odchodzą i nie chcą nawet wpłaconej kaucji.

Ale pani Krystyna widzi co się dzieje. Do jej sąsiadki sprzedającej garnitury weszło czterech dobrze zbudowanych panów, dwie kobiety.

- Widzę, że ta dziewczyna na ugiętych nogach, trzęsącymi się rękoma szuka faktur - opowiada pani Teresa. - Inna koleżanka jak zobaczyła kontrolerów to od razu pobiegła do ubikacji. Z nerwów dostała rozwolnienia. Nie dlatego, że robiła przekręty. Często boją się najbardziej uczciwi.

Rozmawia też z klientami. Przyjeżdżają do niej z Rumunii, Moskwy. Żalą się, że w Rzgowie są ciągle kontrolowani. Twierdzą, że im się to nie podoba, bo nie są oszustami.

- Ja załatwiam wszystko uczciwie, choć sytuacje bywają różne - przyznaje pani Krystyna. - Raz przyjechali do mnie klienci. Zapytali czy można kupić bez faktury. Odpowiedziałam, że nie ma takiej możliwości. Bardzo się zdziwili. Powiedzieli, że w Głuchowie to bez problemu im sprzedają...

Pani Krystyna nie raz zastanawiała się dlaczego w Rzgowie robią ostatnio tyle kontroli. Odpowiedź znalazła szybko. I to polityczną.

- Tu w centrum często gościli politycy PO - tłumaczy pani Teresa. - Bywał często poseł Grabarczyk. Może to zemsta nowej władzy?

Ostatnio jednak handlujący w „PTAKU” odetchnęli. Od ubiegłego tygodnia nie ma kontroli. Podobno też Adam od bloga też już nie pracuje w Rzgowie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl