Bajeczny skarb ma być ukryty w zasypanej studni niedaleko jednego z pałaców na Dolnym Śląsku, pisze brytyjski tabloid "Daily Mail".
Chodzi o 28 ton nazistowskiego złota wartego 1 miliard funtów (ponad 5 mld złotych), które ukryto w pobliżu XVI-wiecznego pałacu w Roztoce, który był rodową siedzibą Hochbergów.
Informacja o skarbie pochodzi z pamiętnika oficera SS Egona Ollenhauera, który wraz z innymi żołnierzami tej formacji oraz ich rodzinami, ukrywał skarb.
Sztabki złota oraz cenne monety zostały zabrane ze skarbców banku Rzeszy w Breslau (dziś Wrocław). Mają się one znajdować 60-70 metrów pod ziemią na dnie zniszczonego szybu studni na terenie Pałacu Hochberg.
Ukryto tam również cenne przedmioty, należące do bogatych Niemców, którzy przekazali je żołnierzom SS na przechowanie w obawie przed nacierającymi oddziałami Armii Czerwonej.
Jeśli to się potwierdzi, wówczas wartość skarbu może wynieść nawet 1,25 miliarda funtów w dzisiejszych cenach.
Dziennikarz brytyjskiej gazety powołuje się w swoim artykule na Romana Furmaniaka, z Polsko-Niemieckiej Fundacji Śląski Pomost, która zajmowała się poszukiwaniem zaginionego skarbu.
Pisze on, że pamiętnik oficera SS Furmaniak nabył dekadę temu od loży masońskiej działającej w Saksonii-Anhalt.
Teraz Furmaniak czyni starania, aby podjąć legalne poszukiwania skarbu. Dlatego upublicznił te informacje, by wywrzeć nacisk na polski rząd, aby ten zajął się sprawą.
W zeszłym roku upublicznił pamiętnik nazisty - który, jak twierdzi, został uwierzytelniony w Niemczech - polskiemu resortowi kultury, ale jeszcze go nie zweryfikowano.
Liczący 75 lat pamiętnik zaczyna się od opisu wręczenia oficerom SS numerów identyfikacyjnych: 453 i 219.
- Wielkie dzięki dla Grundmanna - napisano.
Gunther Grundmann był niemieckim konserwatorem zabytków na Dolnym Śląsku przed wojną i w jej trakcie.
To dr Grundmann i jego ludzie przygotowali koło wspomnianego pałacu studnię, w której umieszczono skarb.
Z opisów wynika, że w skrzyniach złożono tony złota, biżuterię, monety i inne cenne przedmioty. Wiele z nich zostało uszkodzonych, inne miały ślady po wystrzałach.
Po skończeniu wszystkich prac studnia została wysadzona w powietrze i zasypana kamieniami i piachem. Wszystko odbyło się tak, jak zaplanował dr Grundmann.
Już w 1942 roku obawiając się nalotów alianckich, powierzono Grundmannowi zadanie skatalogowania ogromnych zasobów dzieł sztuki zabranych z muzeów, a także prywatnych kolekcji zrabowanych przez nazistów. Do połowy 1944 roku Grundmann ukrył te przedmioty w 74 miejscach na Dolnym Śląsku.
Uważa, że skarb ukryty w studni jest tylko jednym z 11 cennych przesyłek, które schowano w południowej Polsce, w Czechach i wschodnich Niemczech.
Jedna ze skrzyń ma zawierać 47 dzieł sztuki, które prawdopodobnie skradziono we Francji. Chodzi o obrazy Botticellego, Rubensa, Cezanne'a, Carravagio, Moneta, Dürera, Raffaela i Rembrandta.
Poszukiwania skarbu w obecnych warunkach jest prawie niemożliwe. Wszystko z powodu trwającej jeszcze epidemii koronawirusa.