Przypomnijmy, że w drodze do szatni, po zakończonym spotkaniu w Gdańsku, Sławomir Peszko i Simeon Sławczew, prowokowani przez fanów Lechii, skopali dmuchaną lalkę, która ubrana była w koszulkę Arki Gdynia. Za to zachowanie zostali mocno skrytykowani. A nie umknęło ono również uwadze Komisji Ligi.
Sławomir Peszko musi zapłacić karę w wysokości tysiąca złotych. Z kolei na Sławczewa nałożono karę w wysokości dwóch tysięcy. Skąd ta różnica? Być może wynika ona z faktu, że bardziej zaangażowany w "wymierzanie kary" dmuchanej lalce był jednak Sławczew.
Do całej sprawy odnieśli się też podczas czwartkowej konferencji prasowej piłkarze Arki Gdynia, którzy potępili zachowanie swoich rywali, ale też podkreślali, że w piątek… odwdzięczać się nie zamierzają. No chyba, że na boisku, ale tylko w sportowej rywalizacji.
- Lalek dmuchanych nie będziemy kopać - deklaruje Rafał Siemaszko. - Wystarczy, że się zbłaźnili zawodnicy Lechii. Takie rzeczy nie mogą mieć miejsca. Niektórzy w Wolnym Mieście Gdańsk poczuli się zbyt swobodnie. Zobaczymy jak będzie, najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo - dodaje pewny siebie zawodnik Arki.
CZYTAJ TAKŻE
Piłkarze Arki Gdynia nie będą… kopać dmuchanych lalek. "Najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo"
W tym samym tonie wypowiadał się w czwartek także Marcus da Silva, choć przyznał on, że czuje się obrażony zachowaniem rywali.
- Robimy swoje. Jestem tu długo, ale nam nigdy nie zdarzyło się, aby zrobić to co tamci. Zawsze każdemu należy się szacunek. Nas obrazili, ale nie ma co gadać. W piątek trzeba po prostu wygrać i pokazać klasę - dodał da Silva.
Dodajmy, że piątkowe derby Arka Gdynia - Lechia Gdańsk rozpoczną się o godz. 18.
TOP Sportowy24: Piłkarze Lechii skopali sekslalę w koszulce rywala