Intryga „Kasztanowego ludzika” krąży wokół seryjnego mordercy terroryzującego mieszkańców Kopenhagi. Na miejscach zbrodni pozostawia ciała z obciętymi członkami i zostawia ręcznie robione kasztanowe ludziki. Ślady prowadzą policję do porwanej rok wcześniej, uznanej za martwą córki ministra spraw społecznych. Co łączy te dwie sprawy? Kim jest tajemniczy morderca?
Zatem kolejny kryminał z seryjnym mordercą. Co odróżnia go od innych. Świetny, skondensowany styl narracji. Rozdziały mają z reguły około trzech stron, co oznacza, że książka świetnie nadaje się do czytania w komunikacji miejskiej. Ukazuje świat policji, ale też świat polityki. I co najważniejsze, mimo wtrętów dotyczących odczuć samego mordercy, autor dość długo nie pozwala zorientować się, ani dlaczego, ani kto jest owym „kasztanowym ludzikiem”. Mamy za to całkiem precyzyjne opowieści o znieczulaniu, odcinaniu członków, wreszcie brutalnym dobijaniu ofiar. Oraz trzymający do ostatniej niemal strony, pełen gwałtownych zwrotów zdarzeń, finał.
Książkę promuje w Warszawie, a właściwie w całej Polsce niecodzienna akcja. W centrum stolicy pojawiła się tajemnicza konstrukcja z wizerunkiem tytułowego ludzika. Jeżeli do 12 października zapełni się cała konstrukcja kasztanami, tysiąc bibliotek otrzyma w prezencie thrillery i kryminały z bogatej oferty wydawnictwa W.A.B.
