W czwartek, 29 sierpnia, odbyły się rozmowy płacowe z przedstawicielami Polskiej Grupy Górniczej i związkowcami, ale nie doszło podczas nich do porozumienia, co oznacza, że w PGG zaczyna się robić gorąco.
Przypomnijmy, że to reprezentanci trzynastu central związkowych z PGG zwrócili się na początku sierpnia do zarządu spółki z żądaniem natychmiastowego rozpoczęcia negocjacji płacowych. Dali PGG czas do końca miesiąca na podjęcie rozmów.
Mimo tego, że spotkanie ostatecznie udało się zrealizować, nie przyniosło ono oczekiwanych efektów. Teraz związkowcy PGG postanowili więc zwrócić się do Ministerstwa Energii z prośbą o interwencję.
- Kwestia wzrostu płac w spółce wymaga pilnego uregulowania - czytamy w piśmie przesłanym do ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. - Bierność zarządu w tej sprawie działa na niekorzyść firmy, powodując rosnącą presję płacową wśród załóg kopalń spółki, odchodzenie fachowców do innych spółek węglowych - napisali związkowcy.
Później dodają: - Pan minister, jako osoba odpowiedzialna za górnictwo powinien objąć nadzorem rozmowy na temat zgłoszonych postulatów w dniu 1 sierpnia 2019 roku. Liczymy na zrozumienie przez pana ministra powagi sytuacji, ponieważ atmosfera w PGG staje się coraz bardziej napięta i może się wymknąć spod kontroli.
Przypomnijmy, że związkowcy sformułowali cztery postulaty skierowane do zarządu PGG, a wśród nich najważniejszy jest ten dotyczący podwyżek płac od 2020 roku o 12 procent.
PISALIŚMY:
Górnicy z PGG chcą wysokich podwyżek. Żądają m.in. wzrostu płac o 12 proc. od 2020 roku
Spór zbiorowy w PGG: Związkowcy grożą strajkiem
- Firma podobno ma się świetnie, przynosi zyski, planuje kolejne i załoga w podziale tego tortu chce uczestniczyć. Żarty się skończyły. Presja płacowa jest bardzo silna. Ludzie chcą, aby w ich domowych budżetach zyski firmy też były widoczne. Porównują się z górnikami z JSW, z innymi branżami i to porównanie wypada tak sobie. Dlatego chcą z tych zysków korzystać już, tu i teraz, a nie czekać na nie wiadomo co - mówił na początku sierpnia Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
Jak podaje Solidarność, obok żądania dotyczącego 12-procentowej podwyżki płac w przyszłym roku, strona związkowa domaga się też przedłużenia zapisów porozumienia z kwietnia 2018 roku.
- Porozumienie gwarantowało dopłaty do dniówek w wysokości od 18 do 32 złotych, czyli ok. 450 zł miesięcznie na rękę. Obowiązuje ono tylko do końca roku. Chyba nie muszę mówić, co by się stało, gdyby nagle górnik dostał o 500 zł mniejszą wypłatę - mówi szef górniczej „S”.
Nie przegapcie
Strona związkowa domaga się też, aby ten tzw. dodatek gwarantowany z ubiegłorocznego porozumienia został włączony do sumy, na podstawie której naliczane będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, nazywane potocznie czternastką, za 2019 rok.
To nie wszystko. Związkowcy domagają się też wypłacenia pracownikom PGG rekompensaty za listopad i grudzień 2019 roku. - Nie wgłębiając się w szczegóły, zwykle w tych miesiącach fundusz płac jest tak wydrenowany, że miesięczne wynagrodzenia górników, nie liczę tu „barbórki”, są odczuwalnie niższe, stąd nasz postulat, aby to zrekompensować - wyjaśnia Hutek.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE I URUCHOM REPORTAŻ "CHŁOPCY W TYM WIELKIM POWSTANIU"
Zobaczcie koniecznie
