Starogard Gdański. Mieszkańcy komentują śmierć 2-miesięcznej Mai
Dwumiesięczna Maja została brutalnie zabita. Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską, a w szczególności Starogardem Gdańskim. Mieszkańcy miasta przyszli pod dom, w którym mieszkała dziewczynka i pozostawili tam kwiaty, znicze czy misie. Śmierć tego dziecka jest faktem. Wiele osób zadaję sobie jedno pytanie: Jak do tego doszło?
Gdy pytaliśmy mieszkańców Starogardu Gdańskiego o to, co myślą, najczęściej przewijało się stwierdzenie, że była to ''tragedia, której można było uniknąć''. Mieszkańcy pytali się wzajemnie również o to, dlaczego nikt wcześniej nie zauważył, co się dzieje w tym domu. Pytali o brak reakcji bliskich i znajomych.
- O śmierci 2-miesięcznego dziecka prokuratura została powiadomiona 20 stycznia 2022 roku. Z ustaleń wynikało, że niemowlę trafiło do szpitala w stanie ciężkim z licznymi obrażeniami. Dziecko było w takim stanie, że nie udało się go uratować. W związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa podjęto czynności mające na celu ustalenie przyczyn i okoliczności śmierci dziecka. Przeprowadzono oględziny, przeszukanie miejsca zamieszkania dziecka, przeprowadzono także sekcję zwłok — poinformował Mariusz Duszyński, prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Mieszkańcy okolicy, gdzie dział się ten dramat odnosząc się do całej sprawy, wielokrotnie stwierdzali, że czegoś takiego nie można wybaczyć. Pojawiały się głosy również o karze śmierci za takie czyny. W Polsce kary śmierci nie wykonuje się jednak od 1988 (ostatni wyrok wykonano 21 kwietnia 1988 w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich na Andrzeju Czabańskim skazanym za gwałt i zabójstwo). Na całość jednak reagują, jednomyślnie z wielkim smutkiem i żalem mówiąc, że ''nie spodziewali się tak brutalnych i okrutnych wydarzeń tu w Starogardzie''.
10-tygodniowa Maja to nie jedyne katowane dziecko pary. Nad dwójką pozostałych 4 i 2-latka również stosowano tortury. U 4-latki ujawniono zmiany wskazujące na konieczność przeprowadzenia wielu zabiegów chirurgicznych. Natomiast na ciele u obojga dzieci znalazły się liczne zasinienia i zadrapania.
- Sąd zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu, jako środka zapobiegawczego, wobec ojca dzieci — poinformowała Prokurator Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Po tym, co się wydarzyło po raz kolejny, zadajemy sobie pytanie, czy można było tego uniknąć. Owszem można było tak jak w wielu innych przypadkach w Polsce. Dlaczego zatem nikt tego nie zrobił, tak jak pytają o to mieszkańcy Starogardu?
