- Telefonują do mnie rolnicy, wyborcy i mieszkańcy, którzy pytają mnie o to, czy prawda jest, że zamieram zmienić barwy partyjne. Otóż nie! Nie miałem, nie mam i nie zamierzam przechodzić do Prawa i Sprawiedliwości. Ponieważ z nie prowadzę żadnych rozmów z tą partią, nie mogłem też stawiać żadnych warunków. A słyszę, że miałem uzależniać swoje przejście do PiS od otrzymania stanowiska prezesa w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek albo Mlekpol. Nie, to nieprawda. Nie ma takiej opcji - podkreśla poseł Stefan Krajewski.
Poseł ludowców wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym pisze m.in.:
"(...) w związku z docierającymi do mnie pogłoskami związanymi z napiętą ostatnio sytuacją w podlaskich spółdzielniach mleczarskich, informuję, że nie zamierzam ubiegać się o stanowisko Prezesa w żadnej z nich. Nie rozważam również zmiany przynależności politycznej oraz nie uczestniczę w żadnych targach, ani negocjacjach, w których ceną mogłaby być taka zmiana. Jestem i do końca kadencji pozostanę posłem na Sejm RP z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego".
Informuje jednocześnie, że na najbliższym Zjeździe Wojewódzkim PSL zamierza starać się o reelekcję na stanowisku prezesa podlaskich struktur regionalnych swojej partii. Poseł Krajewski przypomina też, że zawsze starał się "wspierać podlaskich rolników i budować rozwój podlaskiej wsi", bo to najważniejsza misja, której jest i będzie wierny, "pracując w Sejmie RP na rzecz rozwoju infrastruktury, wsparcia dla rolnictwa oraz spółdzielczości".
- Ja zawsze byłem, jestem i będę po stronie rolników, a nie zarządów spółdzielni, które coraz częściej są politycznie uzależnione o partii, która właśnie rządzi. Nie kusi mnie bycie prezesem - zapewnia Stefan Krajewski i dodaje, że zarówno rolnicy, jak i spółdzielcy mogą liczyć na jego wsparcie, niezależnie od tego "czy zarząd danej spółdzielni będzie reprezentował partię polityczną, czy nie i jaka to ewentualnie będzie partia".
