Strajk Przedsiębiorców w Zawadzkiem. 300 osób bawiło się w dyskotece - oficjalnie był to zjazd partyjny

Goście klubu muzycznego w Zawadzkiem, bawili się tak, jakby epidemia koronawirusa już się kończyła.

W rzeczywistości, choć obecnie zachorowań jest obecnie mniej niż np. w listopadzie ubiegłego roku, to w powiecie strzeleckim wciąż odnotowuje się kolejne przypadki COVID-19 - w ciągu tygodnia wykryto 62 zachorowania, a 3 osoby zmarły.

Przedsiębiorcy tego nie negują, jednak coraz głośniej mówią, że mają dosyć rządowych obostrzeń, które trwają już od marca 2020 r. Tłumaczą, że znaleźli się na skraju bankructwa, dlatego zmuszeni są otworzyć lokale.

- Dyskoteki, restauracje, hotele itd. mogą być prowadzone z zachowaniem zasad bezpieczeństwa sanitarnego - przekonuje Michał Wojciechowski, aktywista ze Strajku Przedsiębiorców. - W takich lokalach ludzie gromadzą się podobnie, jak w kościołach, czy też marketach, a jednak rząd zdecydował się wprowadzić lockdown tylko dla niektórych branż. Przepisy są niespójne, nielogiczne i do tego bezprawne, bo wydane w formie rozporządzenia. Będziemy się otwierać. Tej lawiny już nic nie powstrzyma.

Weekendowa zabawa w Zawadzkiem skończyła się interwencją mundurowych - do lokalu wkroczył sanepid w asyście 8 funkcjonariuszy policji. Wtedy okazało się, że klub muzyczny nie działa jako ogólnodostępna dyskoteka.

Właściciel i aktywista tłumaczyli, że w nocy z soboty na niedzielę w lokalu trwał zjazd sympatyków partii “Strajk Przedsiębiorców”.

- Goście przybyli na zaproszenia, a po wejściu do klubu, wypełnili imienną deklarację - wyjaśniał Wojciechowski.

Właściciel w asyście działaczy „Strajku Przedsiębiorców” odmówili policji i sanepidowi wejścia do miejsca, gdzie znajdowali goście. Kontrola sanitarna odbywała się w innym pomieszczeniu. Po sporządzeniu protokołu kontrolujący opuścili dyskotekę. Policja czekała jednak na gości na ulicy - część osób opuszczających lokal zostało później spisana przez funkcjonariuszy.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że w wydarzeniu brało udział około 300 osób - relacjonuje Sierż. Marta Białek, rzecznik policji w Strzelcach Opolskich. - Uczestnicy imprezy zostali wylegitymowani przez funkcjonariuszy policji. Sanepid zadecyduje o konsekwencjach za nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów prawa, ponadto dalsze czynności w przedmiotowej sprawie będą prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Strzelcach Opolskich.

W Zawadzkiem od kilku dni działa ponadto pizzeria - wydaje posiłki nie tylko na wynos, ale także stacjonarnie, co jest niezgodne z obowiązującymi obostrzeniami.

- Stoliki są oddalone od siebie w odpowiedniej odległości, by goście mogli zachować dystans. Są także regularnie dezynfekowane - zapewnia Andrzej Olczyk, właściciel pizzerii. - Niestety jestem regularnie nachodzony przez policję i straszony karami w wysokości 10 tys. złotych.

Właściciel dodaje, że klienci chętnie przychodzą do pizzerii, choć obecnie jest ich mniej niż przed epidemią.

Za łamanie przepisów epidemicznych grozi grzywna od 5 do 30 tys. zł, a nawet kara więzienia. Pomimo tego, działacze Strajku Przedsiębiorców zapowiadają, że pomimo obostrzeń epidemicznych, będą otwierać kolejne lokale.