Już wcześniej mówiło się, że w pobliżu szkoły w Parkland na Florydzie, w której 14 lutego 19-letni Nikolas Cruz dokonywał masakry uczniów przebywał policjant, który jednak nie próbował powstrzymać napastnika. W piątek okazało się, że koło szkoły znajdowało się jeszcze trzech funkcjonariuszy policji. I żaden z nich nie interweniował.
Źródła w komendzie policji w Coral Springs, która wysłała na miejsce masakry swoich oficerów poinformowały CNN, że kiedy ci oficerowie przybyli na miejsce byli zaskoczeni i poruszeni, że trzech zastępców szeryfa kryło się za samochodami na parkingu z bronią gotową do strzału, a w tym czasie Cruz mordował uczniów i nauczycieli szkoły.
CZYTAJ TAKŻE: USA: Bliscy ofiar strzelaniny w Parkland zostali przyjęci w Białym Domu. Donald Trump chce uzbroić nauczycieli
Zapis z kamer monitoringu wykazał, że również 33-letni policjant oddelegowany do ochrony szkoły nie wszedł do obiektu w momencie strzelaniny. Zarówno on, jak i trzech wiceszeryfów na parkingu pracowało w biurze szeryfa hrabstwa Broward, które ma większe uprawnienia niż policja miejska.
Szeryf stanowy Scott Israel zapytany, co zobaczył na nagraniu kamery monitoringu powiedział: - „Zobaczyłem zastępcę [szeryfa], który przybywa pod szkołę, zajmuje pozycję i nie wchodzi do środka”. Zapytany, co zastępca powinien był zrobić, odparł: - „Wejść do szkoły. Namierzyć napastnika. Zabić zabójcę.”
Wspomniany zastępca szeryfa z nagrania został zawieszony w obowiązkach, a następnie zrezygnował z pracy. W przemówieniu dotyczącym masakry prezydent Donald Trump zasugerował, że policjant stchórzył nie interweniując w szkole.
W ubiegłym tygodniu ujawniono również, że biuro szeryfa w Broward w ostatnich 10 latach otrzymało 23 donosy odnośnie rodziny Cruz, a dwa lata temu zastępca szeryfa raportował, że Cruz planuje masakrę w szkole.