Na początku ubiegłego roku akademickiego w trzech największych łódzkich uczelniach państwowych i dwóch dominujących niepublicznych kształciło się ok. 800 Ukraińców. W bieżącym roku akademickim ta liczba przekroczyła już tysiąc.
615 takich studentów ma obecnie Uniwersytet Łódzki, ponad 300 – Politechnika Łódzka, zaś Uniwersytet Medyczny w Łodzi – 40. Liczbę swoich studentów z Ukrainy podały także Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna (110) oraz Społeczna Akademia Nauk (58).
Na politechnice, AHE oraz SAN Ukraińcy stanowią większość uczących się tam z cudzoziemców. W przypadku Uniwersytetu Łódzkiego Ukraińcy stanowią ponad 40 proc. studentów obcokrajowców. Zupełnie inaczej jest na Uniwersytecie Medycznym. Na tej uczelni dużo liczniejsza grupa cudzoziemców to obywatele krajów arabskich.
Liczba studentów z Ukrainy znacząco zwiększyła się w 2015 r., kiedy status studenta umożliwił obywatelom tego kraju podejmowanie legalnej pracy w Polsce. Jednak spotykani w Łodzi studenci z Ukrainy podkreślają, że nie przyjechali, żeby pracować np. w sklepie. Liczą na poważniejszą karierę.
– Jestem Ukrainką, znam także rosyjski, więc firmy działające na rynkach wschodnich są mną zainteresowane – mówiła nam Katarina, z którą rozmawialiśmy w marcu podczas Językowych Targów Pracy na UŁ (impreza zdominowana przez firmy z sektora nowoczesnych usług biznesowych).
Katarina, studentka stosunków międzynarodowych, biegle posługuje się także angielskim i polskim, uczy się francuskiego.
– Jeszcze nie wiem, czy nowoczesne usługi biznesowe to coś, w czym odnajdę się zawodowo, ale chcę spróbować i zdobyć doświadczenie w tej branży – mówiła nam studentka z Ukrainy.
– Zgodnie z polityką władz miasta chcemy, żeby nasi studenci z zagranicy nie tylko zdobywali w Łodzi wiedzę, ale również tu pozostali – mówił podczas marcowych targów dr Dariusz Koperczak z Biura Karier Uniwersytetu Łódzkiego.
Tłumaczył, że atutem cudzoziemców jest m.in. ich język ojczysty, co ma znaczenie w naborze do firm obsługujących procesy finansowe dla podmiotów w różnych miejscach świata.
Na uniwersytecie najchętniej wybieranym przez Ukraińców kierunkiem są stosunki międzynarodowe (73), informatyka (66) oraz filologia angielska (60). Ale Ukraińcy po Uniwersytecie Łódzkim chcą być również dziennikarzami (49 z nich studiuje ten kierunek w ramach dwóch specjalności).
Polskie szkoły wyższe najczęściej starają się pozyskiwać kandydatów przez tzw. agencje rekruterskie na Ukrainie. Tak działają uczelnie prywatne, ale i publiczne.
– Mamy stałe agencje rekruterskie, z którymi prowadzimy współpracę już od 5-6 lat: w Kijowie i w Winnicy – informuje dr Ewa Chojnacka, rzecznik Politechniki Łódzkiej.
Nie jest tajemnicą, że studenci z Ukrainy to dla naszych uczelni recepta na niż demograficzny i szansa na poprawę „umiędzynarodowienia”, które daje dodatkowe punkty w rankingach uczelni.
Z danych UŁ (ale za poprzedni rok akademicki) wynika, że większość Ukraińców za swoje studia płaciła. Odwrotnie jest (teraz) na PŁ, gdzie opłaty wnosi tylko 15 proc. Ukraińców (np. 1000 euro za rok popularnej wśród cudzoziemców informatyki), zaś pozostali cieszą się darmowym studiowaniem: m.in. z racji posiadania Karty Polaka (potwierdza polskie pochodzenie) oraz dzięki specjalnej uchwale senatu uczelni sprzed lat.
Warto mieć Kartę Polaka, jeśli studiuje się na Uniwersytecie Medycznym – tam nie płaci za studia siedmiu studentów (wśród nich są także stypendyści rządu RP). Opłaty wnosi 33 pozostałych obywateli Ukrainy. Na UM stawki – za studia po polsku dla cudzoziemców – zaczynają się od kilkunastu tysięcy złotych za rok nauki (np. położnictwo), a dochodzą do 42,5 tys. (stomatologia). Nic dziwnego, że na Uniwersytecie Medycznym wśród studentów obcokrajowców dominują przybysze z krajów arabskich.
Na łódzkich uczelniach niepublicznych Ukraińcy zwykle płacą ok. 4 – 5 tys. zł za rok studiowania.
Chińczycy zafascynowani językiem polskim: