W szpitalu misyjnym w Mugana jest 175 łóżek, trzech lekarzy, ponad 30 pielęgniarek. Tak mała liczba personelu powoduje, że nie mają oni czasu codziennie dokładnie zbadać wszystkich pacjentów, co skutkuje śmiercią wielu z nich jeszcze przed postawieniem diagnozy.
- Jeden lekarz w ciągu dyżuru najpierw operuje wyrostek czy woreczek żółciowy, potem przyjmuje pacjentów na izbie przyjęć, następnie robi obchód na pediatrii, potem idzie jeszcze na położnictwo i dogląda pacjentki w ciąży i do tego jeszcze potrafi wyrwać zęba - opowiadają wolontariuszki fundacji AfricaMed.
Joanna Janisz, studentka piątego roku medycyny i Katarzyną Wilkosz, studentka ostatniego roku położnictwa pojechały po raz pierwszy w zeszłym roku na misję medyczną do Tanzanii organizowaną przez lubelską fundację AfricaMed. Pracowały tam przez dwa miesiące w szpitalu w miejscowości Mugana obok Jeziora Wiktorii.
Wolontariuszki podkreślają, że wyjazdy na misję mają sens. Dlatego chcą wrócić do Tanzanii w te wakacje. Oprócz dostarczenia niezbędnego sprzętu, mają zamiar przeszkolić personel, jak go używać i przeprowadzić kurs z pierwszej pomocy. - Poza tym, chcemy wykorzystać swoją wiedzę zdobytą na studiach i pomoc tamtejszym lekarzom i zająć się pacjentami, dla których nie wystarcza im czasu - wyjaśnia Joanna Janisz.
W tym roku wolontariuszki chcą dostarczyć do szpitala KTG - urządzenie do monitorowania stanu płodu. Przywiozą też stetoskopy pediatryczne, czy pulsoksymetry. Jak wystarczy pieniędzy, to również EKG.
Aby wyjechać na misje do Tanzanii, wolontariuszki fundacji AfricaMed potrzebują ok. 17 tys. złotych. Jest to cena urządzeń i biletów lotniczych. Wolontariuszki można wesprzeć finansowo poprzez stronę: polakpotrafi.pl/projekt/misja-medyczna-mugana-2019
- Darczyńcom chcemy też dać coś od siebie. Dlatego, jak ktoś wpłaci sumę, to w zamian przywieziemy mu jakąś drobną pamiątkę, czy wyślemy zdjęcia lub filmik w trakcie pobytu. Tak, żeby ten ktoś wiedział, że my o nim pamiętamy i jesteśmy wdzięczne za wsparcie - dodają wolontariuszki z Lublina.
