Zdaniem prokuratury Stefan Niesiołowski, w latach 2013-2015 podczas sprawowania funkcji posła mógł „wielokrotnie przyjmować korzyści osobiste w postaci usług seksualnych w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów”.
Jak czytamy w dzienniku poza taśmami wideo i nagraniami rozmów telefonicznych, śledczy mają zeznania kilku prostytutek, które opowiedziały o spotkaniach z byłym posłem PO. - Przyjeżdżał jak do haremu. Nie miał nawet odruchu, żeby zostawić jakieś pieniądze ekstra – miała się żalić jedna z dziewczyn.
ZOBACZ TEŻ | Ryszard Kalisz będzie bronił Stefana Niesiołowskiego
Źródło:
TVN 24
Sam polityk wszystkiemu zaprzecza i przekonuje, ze jest niewinny. Zapowiedział także, że może zrzec się immunitetu. Na pytanie gazety, o to, czy korzystał z usług seksualnych odpowiada: - To jest podłość. Co to w ogóle jest za pytanie! To wymaga jakiejś rozmowy, uzasadnienia. Nie będę tą drogą dyskutował z CBA i prokuraturą. Oni to spreparowali – twierdzi.
POLECAMY: