Firma Synthos chce zbudować małą elektrownię jądrową. Takie zapowiedzi padły ze strony jej głównego udziałowca Michała Sołowowa. Na początku września podpisane zostało porozumienie w tej sprawie z amerykańsko-japońskim konsorcjum General Electric Hitachi Nuclear Energy Americas, które specjalizuje się w tego typu technologiach.
Chodzi o reaktory wodno-wrzące o mocy 300 MW. W przeciwieństwie do konwencjonalnych reaktorów dużych elektrowni jądrowych – BWRX-300 powstaje w siedzibie producenta i gotowy dostarczany jest na miejsce budowy instalacji. Dzięki temu jest przedsięwzięciem znacznie tańszym od tradycyjnych tego typu inwestycji. Koszty szacuje się poniżej 1 mld dolarów.
Tego typu elektrownia może zaspokoić potrzeby na prąd 100-tysięcznego miasta. Sołowow przekonuje, że chce rozwijać swoje firmy w oparciu o czyste technologie.
Synthos swoją główną siedzibę ma w Oświęcimiu, ale posiada zakłady także w Kralupach w Czechach oraz we Francji i Holandii.
Na pytanie w sprawie lokalizacji inwestycji spółka Synthos odesłała nam jedynie komunikat opublikowany przez General Electric Hitachi Nuclear Energy Americas po spotkaniu jej przedstawicieli z Michałem Sołowowem w Brukseli.
Założyciel grupy Nie dla elektrowni atomowej w Oświęcimiu argumentuje, dlaczego jest przeciwny jej lokalizacji w Oświęcimiu:
- Po pierwsze... Oświęcim jest małym miastem w malej kotlinie. Mamy tu obóz KL Auschwitz który już nadaje mieszkańcom pewien moralny obowiązek do reprezentowania tego miejsca w świecie. Mamy piękny zamek i dziewięć wieków historii. Mamy kopalnie w około. Nie dla elektrowni atomowej w Oświęcimiu - wyjaśnia. Jak dodaje tereny Synthosu są w bezpośredniej bliskości z osiedlem Dwory, Chemików i Monowice. - Ja osobiście jestem za energia pozyskiwana w ten sposób, ale nie w 40-tysięcznym mieście w bezpośrednim otoczeniu natury 2000 i zabudowy mieszkalnej - dodaje.
Mężczyzna, jak pisze o sobie jest dyplomowanym inspektorem ocen od ryzyk chemicznych.
